Dokładnie rok temu zaproponowaliśmy instytucjom odpowiedzialnym za budowę i remonty dróg, wykonawcom oraz producentom i dystrybutorom surowców, materiałów i technologii, wykorzystywanych w procesach inwestycyjnych, sporządzenie „Bilansu zasobów polskiego budownictwa drogowego”. Jego idea sprowadzała się do prostego w teorii pomysłu: oto należy z jednej strony oszacować wielkość zapotrzebowania na różne materiały, biorąc pod uwagę plany budowy dróg nowych i modernizacji oraz remontów już istniejących. To jakby strona „Winien” w tym umownym bilansie. Po stronie „Ma” zaś umieścilibyśmy oszacowane przez producentów i dystrybutorów zasoby surowców, możliwości produkcyjne wytwórni materiałów i wyrobów używanych w budownictwie drogowym. Zamierzaliśmy także zbilansować zasoby tak zwane miękkie, czyli pracowników i ich kwalifikacje.
Punktem wyjścia przed rokiem była dla nas nadzieja, że rok 2010 oznaczać będzie przełom w realizacji w Polsce wielkiego programu drogowego. Pierwsze dwa lata realizacji programu budowy dróg krajowych zajęły procedury przetargowe i inne prace przygotowawcze. Szły one wolno, nieraz wskazywaliśmy na liczne bariery utrudniające rozpoczynanie budowy. Faktyczna budowa wielu odcinków dróg ruszyła w roku 2010 i mamy nadzieję, że w jeszcze większej skali toczyć się będzie w latach następnych. Wystarczy odbyć jakąkolwiek dalszą podróż po Polsce, by przekonać się, że robi się naprawdę dużo. Trwają modernizacje i remonty dróg, nie tylko krajowych, ale także samorządowych.
Czy w momencie, gdy jednocześnie w wielu miejscach zaczną się budowy, będzie zapewniona wystarczająca podaż podstawowych materiałów: kruszyw, cementu i asfaltu? Czy sprostamy wyzwaniu logistycznemu jakim będzie ich przewiezienie, terminowe dostawy i składowanie? Wygrywające oferty w przetargach zakładają pewien poziom cen tych materiałów. Czy jednak one nie zdrożeją w momencie wzrostu zapotrzebowania, stawiając pod znakiem zapytania opłacalność kontraktów dla wykonawców? To są pytania, które zadawali przedstawiciele środowiska drogowego, a wraz z nimi PKD.
Cykl zainaugurowaliśmy seminarium na temat: „Materiały podstawowe: kruszywa, cement, asfalt” (Warszawa, 9 listopada 2009 r.). Przypomnę, że producenci kruszyw sygnalizowali wówczas obawy, że w roku 2010 pojawią się napięcia w terminach dostaw, w roku 2011 - okresowy brak realizacji zapotrzebowania, a w roku 2012 wystąpią duże napięcia w dostawach kruszyw. Oddzielną kwestią jest logistyka przewozów tak znacznych ilości masowych materiałów na znaczne nieraz odległości. Nie zapowiadały się żadne problemy z pokryciem zapotrzebowania budownictwa drogowego i mostowego na cement. I tak duże możliwości produkcyjne polskiego przemysłu cementowego mają wzrosnąć dzięki znacznym inwestycjom. Nowe inwestycje planowane są również przez producentów asfaltu, choć w Polsce występuje podobno jego nadprodukcja. W trakcie seminarium pokazały się pewne rozbieżności między szacunkami zapotrzebowania na materiały między zarządcą dróg krajowych, jako największym inwestorem, a zrzeszeniami producentów materiałów. To pokazało jak pilna jest potrzeba rzeczowych rozmów instytucji odpowiedzialnych za budownictwo drogowe z dostawcami i producentami materiałów.
Kolejne seminarium z cyklu „Bilans zasobów” dotyczyło rynku stali, konstrukcji stalowych i innych wyrobów hutniczych (Warszawa, 14 stycznia 2010 r.). GDDKiA oszacowała wówczas zapotrzebowanie na wyroby stalowe do roku 2015 na 1 740 000 ton. Oczywiście do tego dochodzą inwestycje na drogach samorządowych i w pozostałych sektorach infrastrukturalnych, w tym na kolei. Sektor stalowy zaprezentował się jako branża nowoczesna, po głębokiej restrukturyzacji, czekająca na zamówienia w ramach programu budowy dróg. Dla producentów stali budownictwo (w tym drogowe) i wytwórcy konstrukcji stalowych stanowią aż 46 proc. odbiorców.
- poprz.
- nast. »»