Kiedy w końcu spadnie pierwszy śnieg to pewne jest, że dzieci się ucieszą, a dorośli, zwłaszcza zmotoryzowani, już niekoniecznie. Pewne jest także to, że we wszystkich mediach będzie można usłyszeć lub przeczytać jak to „zima zaskoczyła drogowców”. I nie jest ważne, czy będzie to zima stulecia, czy zwyczajny, taki sobie opad. Odkąd pamiętam (a pamiętam już niestety wiele pór roku) zima zawsze „zaskakuje” drogowców. I choć nie mam szczególnej słabości do tej grupy zawodowej, to jednak jak słyszę o tym „zaskakiwaniu”, to jest mi ich po prostu żal.

 

Bo gdyby tak zastanowić się nad tym narzekaniem, to okazuje się, że śnieg po prostu nie powinien padać, a jak już pada to nie na drogi i chodniki, bo przeszkadza. Myślę sobie, że zimowe utrzymanie nie powinno polegać na przygotowaniu sprzętu, ton soli czy piachu i czekających w pogotowiu ludzi, tylko na takim „czary mary”, żeby ten śnieg w kontakcie z nawierzchnią po prostu znikał, a woda nie zamarzała. Wtedy, może choć raz, to kierowcy byliby zaskoczeni, a drogowcy nie.

A jak ta sytuacja wygląda w krajach, gdzie zimy są ostrzejsze i dłuższe? Zapytałam o to Andrzeja Wolskiego, projektanta drogowego, który w latach 1987-2006 pracował w Szwedzkiej Służbie Drogowej (Vagverket), a od 2007 roku w Norweskiej Służbie Drogowej (Statens Vegvesen).

- W Skandynawii nie tylko zimy są ostrzejsze, ale także warunki terenowe są o wiele trudniejsze. Jest dużo gór, dużo stromych podjazdów do posesji. Ale jest też obowiązek jazdy na oponach zimowych i jeśli w określonym przez przepisy czasie* kierowca nie ma ich złożonych, grożą mu poważne kary finansowe. Na letnich oponach nikt tam w zimie nie wyjedzie, bo sobie po prostu nie da rady – relacjonuje Andrzej Wolski.

Są takie miejsca w Norwegii, jak informuje nasz rozmówca, gdzie podczas silnych opadów śniegu i ograniczonej widoczności w ogóle nie można samemu wjeżdżać, np. na odcinek drogi E134 między Haugesund i Drammen w górach Haukeli. W gorszych warunkach pogodowych  jeździ tam duża ciężarówka z pługami, która posiada specjalny system naprowadzający, i tylko za nią może poruszać się kolumna pojazdów. Samochody ciężarowe w ogóle nie mogą tam wjeżdżać zimą bez łańcuchów, a w wyjątkowo trudnych warunkach pogodowych nie wjeżdżają wcale. 

W północnych regionach Szwecji dróg nie posypuje się solą. Kupując tam używany samochód, można natknąć się na informację, że pojazd nie miał w ogóle kontaktu z chlorkiem sodu, stąd mniejsze ryzyko wystąpienia korozji karoserii. Drogowcy posypują nawierzchnię najczęściej drobnym, jednofrakcyjnym grysem, który zwiększa przyczepność opon.

Zdaniem Andrzeja Wolskiego rezygnacja z soli nie jest spowodowana dbałością o nawierzchnię, gdyż warstwa ścieralna skandynawskich dróg zawiera więcej grubych frakcji kruszywa przez to mniej się niszczy, ma większą stabilność i wyższy współczynnik tarcia. Przyczyna jest prawdopodobnie taka, że sól przy większych, kilkunastostopniowych mrozach jest po prostu nieskuteczna, a z piasku, przy temperaturach powyżej 0° C, robi się błoto.

- Oni wychodzą z założenia, że jak jest zima, to jest zima i po prostu trzeba jeździć ostrożniej i wolniej, spokojniej, bez niepotrzebnego wyprzedzania, z szacunkiem dla innych kierowców. Wszyscy jeżdżą tam na porządnych zimowych oponach, które Norwegowie kupują u siebie albo w Szwecji, ponieważ są one lepszej jakości i o innych parametrach niż np. w Środkowej Europie. Utrzymywanie czarnych dróg w zimie generuje potężne koszty. Poza tym jest również środowisko, któremu środki odladzające, takie jak sól, szkodzi – dodaje Andrzej Wolski i puentuje – Nie wiem dlaczego kierowcy w Polsce się oburzają i czego oczekują od drogowców. Żeby wszystkie drogi w zimie były czarne? A czy wszyscy kierowcy mają wtedy założone odpowiednie opony?

Może to właśnie taka zmiana nastawienia byłaby dobrym sposobem na oswojenie zimy. Drogowcy niech robią swoje, a kierowcy swoje, z zachowaniem rozsądku i szacunku do siebie. Bez wzajemnych pretensji, będzie się żyło łatwiej i przyjemniej. Nawet zimą.

 

* w Norwegii opony zimowe są obowiązkowe od 1 listopada do pierwszego poniedziałku po świętach Wielkanocnych (na północy dłużej: od 15 października do 1 maja). Wtedy też można używać opon z kolcami. W Szwecji na oponach zimowych trzeba jeździć od 1 grudnia do 31 marca.

Ilona Hałucha

Komentarze  
Michał
+3 #1 Michał 2015-01-07 12:02
Zima to czas kiedy dzielimy zmotoryzowanych na kierowców i tych, którzy posiadają prawo jazdy ;)
Cytować | Zgłoś administratorowi
Andrzej
0 #2 Andrzej 2015-01-14 08:04
Cytuję Michał:
Zima to czas kiedy dzielimy zmotoryzowanych na kierowców i tych, którzy posiadają prawo jazdy ;)

Opinia warta cytatu i w zasadzie jest kwinesencja calej problematyki.Pozwole sobie tylko dodac ze egzamin na prawo jazdy ma obejmowac tzw ekojazde (kompletnie nie pojmuje po kiego diabla??) a decydentom "zapomnialo sie" przygotowanie przyszlych kierowcow do jazdy w zimie.I taki swiezo upieczony (ale ci z prawemn jazdy ale jeszcze nie kierowdcy tez) sadza ze jak samochod jest naszpikowany elektronika typu ABS,ESP,ABC,CBA,CIA.KGB i diabli wiedza co jeszcze to te systemy zwalniaja ich od myslenia i dostosowania sie do istniejacych warunkow.A jak dodamy do tego ze czesc posiadjacych prawo jzady (bo kierowcy Maja inne zdanie) uwaza ze opony zimowe to bujda na resorach albo ze wystarcza caloroczne (taki ni pies, ni wydra, ni kawal swidra) to kompot gotowy.I to wlasnie co z prawem jazdy zadaja zeby nawierzchnia w zimie byla zawsze czarna i sucha.
Cytować | Zgłoś administratorowi
Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.