Drukuj

Drogi w zgodzie ze środowiskiem- Zadaniem Międzynarodowej Konferencji „Drogi przyjazne środowisku – ENVIROAD 2009” było połączenie dwóch żywiołów, to jest świadomości potrzeb ekologii oraz konieczności rozwoju budownictwa drogowego w odniesieniu do stosowanych technologii i materiałów. Jako drogowcy doskonale znamy się na technologiach i materiałach. Natomiast problemy ochrony środowiska są nadal nam obce – mówi prof. Dariusz Sybilski, kierownik Zakładu Technologii Nawierzchni Instytutu Badawczego Dróg i Mostów, profesor IBDiM i Politechniki Lubelskiej. W rozmowie profesor podsumowuje efekty dwudniowej konferencji, która odbyła się w październiku podczas Międzynarodowych Targów INFRASTRUKTURA 2009.

- Frekwencja podczas konferencji ENVIROAD 2009 dowiodła ogromnego zainteresowania problematyką ochrony środowiska w drogownictwie. Jak powstała idea takiego międzynarodowego spotkania branży?

- Zacznę od przypomnienia, że w zeszłym roku zorganizowałem w Warszawie jednodniowe seminarium „Drogi przyjazne środowisku”. Zaprosiłem wówczas wybranych przez siebie prelegentów i reprezentantów firm, którzy mieli coś ciekawego do przedstawienia w zakresie mieszanek na ciepło, bo właśnie tej technologii poświęciliśmy to spotkanie. Ta technologia jest dość nowa, jest nośnym zagadnieniem związanym równocześnie z ekologią i technologią. Przede wszystkim daje możliwość zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych. Ponadto przynosi pewne ekonomiczne korzyści przedsiębiorstwom, które stosują tę technologię.

Seminarium „Drogi przyjazne środowisku” było spotkaniem towarzyszącym Targom Infrastruktura organizowanym przez Międzynarodowe Targi Polska. Prezes MTP – pani Urszula Potęga – patrzyła na to zamierzenie z pewnym niepokojem i nieufnością. Nie bez przyczyny. Z propozycją tego seminarium wystąpiłem niemal w ostatniej chwili. Nie była więc to impreza przewidywana w harmonogramie targów. A czasu na jej przygotowanie nie było zbyt wiele.

Tymczasem na seminarium udało się zgromadzić duże grono firm, które są wiodącymi w tej technologii na świecie. Wzięły udział w tym przedsięwzięciu firmy z Europy oraz ze Stanów Zjednoczonych. Przy tym właśnie one sfinansowały to przedsięwzięcie.

A dlaczego powstał pomysł takiego spotkania? Od dłuższego czasu rozważałem potrzebę powołania konferencji drogowej, która przede wszystkim spełniłaby oczekiwania młodszych kolegów naukowców, dla których w rozwoju kariery istotne są kontakty z autorytetami ze świata. Ponadto, potrzebują oni też takiego forum, na którym sami mogliby przedstawić swoje osiągnięcia i wyniki badań. Im jest przecież trudno wyjechać na Zachód, by wystąpić na międzynarodowej konferencji. Taką zatem możliwość trzeba było stworzyć im w Polsce. Kiedy dowiedziałem się, że w Warszawie budowane jest centrum Targowo-Konferencyjne postanowiłem, iż na wzór konferencji, którą kiedyś organizowałem corocznie w Kielcach i którą zamknąłem w 2004 roku, stworzę nową w stolicy. Ponadto, moi koledzy zza wschodniej granicy po zamknięciu kieleckiej konferencji, w której licznie uczestniczyli, również utracili kontakt z kręgami naukowymi Europy i świata. Stąd w zeszłym roku, jako zwiastun nowej konferencji, zorganizowałem jednodniowe międzynarodowe seminarium. Odbyło się ono jeszcze w Pałacu Kultury i Nauki. W tym roku, pod tą samą nazwą – „Drogi przyjazne środowisku – ENVIROAD 2009” - odbyła się międzynarodowa konferencja, ale już w hali nowego warszawskiego Centrum Targowo-Konferencyjnego.

- Był Pan inicjatorem i organizatorem konferencji. Jakie zaskakujące efekty, poza ogromnym zainteresowaniem konferencją, oraz jaką satysfakcję przyniosło Panu to przedsięwzięcie?

- W organizacji tegorocznej konferencji wykorzystałem swoje kontakty ze światem naukowym. W komitecie naukowym udało się zgromadzić kilkadziesiąt osób. Z tym wiąże się pierwsze moje zaskoczenie. Otóż większość z tych, do których skierowałem zaproszenie wyraziła zgodę na udział w komitecie naukowym, pomimo że oznaczało to dodatkowe obciążenie pracą. To są przecież uznani w świecie naukowcy. Ich terminarze są wypełnione na wiele miesięcy do przodu. Wielu z nich jest też członkami Komitetu Technicznego RILEM, zajmującego się nawierzchniami i materiałami. Szczęśliwie dla mojej konferencji akurat posiedzenie tego komitetu było zaplanowane na październik w Warszawie. To był też zbieg okoliczności, który przyczynił się do tego, że na konferencji mieliśmy tak wielu uznanych prelegentów i gości. Oczywiście, nie ma się co oszukiwać, że co roku będziemy mieli tak bogaty udział zagranicznych przedstawicieli, reprezentujących najważniejsze światowe ośrodki naukowe.


Przygotowanie konferencji było całkowicie w moich rękach, od dobrania adresatów zaproszeń, po przeprowadzenie procedur oceny referatów. To był ogrom pracy, ale za to bardzo satysfakcjonującej. Nie wspomnę o wyzwaniu. Przecież konferencja była obarczona szeregiem niewiadomych: czy uda się, czy dopiszą goście i uczestnicy, czy będą zgłoszenia referatów. Przyjmuje się, że tego rodzaju konferencję przygotowuje się co najmniej dwa lata. A miałem na to zaledwie rok. I ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu otrzymałem zgłoszenia około stu referatów. Z tego zaledwie kilka zostało odrzuconych, jako słabych merytorycznie.

Dla mnie osobiście ważne były zgłoszenia referatów z państw Europy Wschodniej, tj. z Białorusi, Litwy, Rosji, Ukrainy. Z tych krajów było też wielu uczestników, choć przyznaję, że liczyłem na więcej. Część moich przyjaciół z tamtych stron jednak nie przyjechała. Kryzys gospodarczy pokrzyżował plany. Niestety, w ostatniej chwili musieli się wycofać z powodów finansowych.

Tak więc ogromną niespodzianką była dla mnie liczba referatów i ich jakość. Mało tego, udało się uzyskać zróżnicowanie referowanych zagadnień. To nie była monotematyczna konferencja. Skąd to wyszło? Zadaniem tej konferencji było połączenie dwóch żywiołów, to jest świadomości potrzeb ekologii oraz konieczności rozwoju budownictwa drogowego w odniesieniu do stosowanych w nim technologii i materiałów. Jako drogowcy doskonale znamy się na technologiach i materiałach. Natomiast problemy ochrony środowiska są nadal nam obce. Przyznam się, że tę sprawę uświadomiłem sobie wraz z powstaniem konfliktu wokół Doliny Rospudy. Jak większość osób naszego środowiska powtarzałem, że najpierw musimy zbudować sieć drogową, a potem będziemy ochraniać środowisko. I nagle przy okazji planowanej budowy obwodnicy Augustowa i groźbą naruszenia przyrodniczo cennej Doliny Rospudy zacząłem się zastanawiać, czy aby na pewno mam rację? Wtedy zrozumiałem, że informacja przekazywana nam z Unii Europejskiej jest prosta i oczywista: nie róbcie błędów, jakie my popełniliśmy w przeszłości; my wam dajemy pieniądze na infrastrukturę drogową, ale respektujcie wypracowane przez nas zasady. Administracja drogowa długo nie liczyła się z tym komunikatem. Stąd właśnie pomysł, by na takiej konferencji skonfrontować poglądy środowisk ekologów i drogowców, a więc w ten sposób dokonywać zmian w naszym dotychczasowym myśleniu i w podejściu do zadań drogownictwa.

Kolejne zaskoczenie przeżyłem podczas samej konferencji. Wywołało je parę prezentacji. Nadal pozostaję pod ich wrażeniem. Otóż, z tej niemal setki zgłoszonych referatów blisko jedna trzecia była prezentowana na forum konferencji, z tego dwa referaty były wygłoszone przez zaproszonych gości, jako wprowadzające. Pierwszy wygłosił Peter Sebaaly z Uniwersytetu Reno w amerykańskim stanie Nevada. To był referat typowo naukowy, obejmujący zagadnienia technologii drogowych. Wspaniale obrazował stan zaawansowania w zakresie nowych rozwiązań oraz tego, co robi się w Stanach Zjednoczonych w zakresie innowacyjnych wdrożeń. Natomiast następnego dnia referat wprowadzający wygłosił André Molenaar z holenderskiego Uniwersytetu w Delft. Wystąpienie zaczął od pokazania slajdu, na którym był jego wnuk, urodzony zaledwie trzy tygodnie wcześniej. Tak zaczął od stwierdzenia, że jesteśmy odpowiedzialni za to, co pozostawimy naszym dzieciom i wnukom. Wątkiem zatem jego wystąpienia było przesłanie: inżynierowie są odpowiedzialni nie tylko za budowę dróg, ale także za środowisko, bo przecież musimy je pozostawić następnym pokoleniom w nieskażonym stanie. Nie możemy patrzeć więc na drogi wyłącznie przez pryzmat techniczny, musimy też wiedzieć którędy je poprowadzić i jakich użyć materiałów, jakimi posłużyć się technologiami, by nie szkodzić środowisku.

Przy tej okazji wrzucę kamyk do naszego drogowego ogródka. Otóż w Holandii nie ma złóż kruszyw naturalnych. Tam przetwarza się istniejące drogi. Remontując powtórnie zużywa się odzyskiwany materiał. W ten sposób 96 procent nawierzchni asfaltowych powstaje w procesie recyklingu. W Polsce destrukt asfaltowy prawie w ogóle nie jest wykorzystywany. Frezowany materiał jest oddawany do rozsypania gdzieś na jakiś gruntowych drogach. Ten materiał jest po prostu marnotrawiony. To jest dowód na to, że musimy zmienić myślenie o tym, co jako drogowcy robimy. Oczywiście dalej kontynuując ten wątek, należy zauważyć, że mamy problemy ze stosowaniem materiałów odpadowych, czy inaczej nazywając – alternatywnych. Mamy też problem ze stosowaniem materiałów lokalnych. Historie, jakie u nas się zdarzają są nie do pojęcia. Dochodzi do tego, że inwestor zwalnia fachowca za to, że zamiast skał litych zezwolił na wykorzystanie zamiennie miejscowych wapieni do podbudowy. To jest absurdalne.

Innym natomiast konferencyjnym zaskoczeniem było wystąpienie Hussaina Bahia, który jest profesorem Uniwersytetu Wisconsin w amerykańskim Madison. Znamy się od lat, łączy nas przyjaźń. Zajmuje się on materiałami asfaltowymi. Uczestniczył w pracach legendarnego programu SHRP. Jest autorem wielu innowacyjnych metod i rozwiązań do badań asfaltów. Należy do ścisłej czołówki naukowców zajmujących się tą dziedziną. Tymczasem na konferencji przedstawił prezentację odbiegającą od tego, czym się dotąd zajmował. Otóż zajął się aspektem oszczędności energii w produkcji mieszanek mineralno-asfaltowych. Mówił o mieszankach o obniżonej temperaturze produkcji. To wskazuje, że oszczędzanie zasobów naturalnych staje się wyzwaniem, że świat poszukuje rozwiązań służących ich zachowaniu.

Nieoczekiwana przeze mnie stała się też rozmowa z Hussainem Bahia, która miała miejsce już na zakończeniu konferencji. W przyszłym roku organizuje on spotkanie Komitetu Technicznego RILEM właśnie w Madison. Ponieważ konferencja ENVIROAD 2009 była pod patronatem ISAP międzynarodowego stowarzyszenia z siedzibą w Stanach Zjednoczonych oraz komitetu RILEM, zaproponowałem, by kolejna edycja tej konferencji odbyła się w Stanach Zjednoczonych, właśnie przy okazji planowanego posiedzenia Komitetu. Warszawska konferencja podobała się wszystkim. Zaproponowałem więc udostępnienie nazwy i formuły, jak również logo. Jestem ciekawy, czy to wyjdzie. Koledzy są zainteresowani, więc taka szansa istnieje.

- Dziękuję za rozmowę.

Agnieszka Serbeńska
Fot.: IBDiM