Buspasy pod kontroląNa temat buspasów panują różne opinie. Z reguły kierowcy wyrażają się o tym rozwiązaniu niepochlebnie. Mało tego, okazuje się, że w Warszawie stały się przyczyną nieprzyjemnych incydentów pomiędzy kierowcami a funkcjonariuszami straży miejskiej. Piotr Krukowski z Biura Drogownictwa i Komunikacji Urzędu m. st. Warszawy, zastrzega, że buspasy powinny być postrzegane przez użytkowników dróg jak torowiska, czyli miejsca, z których  bezwzględnie nie ma prawa korzystać nikt inny, poza pojazdem do tego upoważnionym. Zanim jednak takie postrzeganie nastąpi, Warszawa postanowiła wprowadzić automatyczną kontrolę buspasów.

Wzorem do wprowadzenia w stolicy systemu kontroli buspasów jest Londyn. W drugiej połowie lat 90. poszukiwano tam sposobu przeciwdziałania obniżaniu konkurencyjności komunikacji publicznej wobec transportu osobowego. Londyn rozbudował sieć połączeń autobusowych. Już wówczas w ciągu doby 6,5 tys. autobusów przewoziło 5,1 mln pasażerów. Niestety, ruch autobusów spowalniały samochody nagminnie korzystające z buspasów. Władze miasta postanowiły więc zbudować system nadzoru wizyjnego.

Londyński system wykorzystuje 500 stacjonarnych i 900 ruchomych, zamontowanych w autobusach, punktów kamerowych. Obsługuje 700 odcinków pasów autobusowych. W efekcie jego działania w 2004 roku wystawiono 100 tys. mandatów, każdy po 85 funtów. Skuteczność tej kontroli znalazła odzwierciedlenie w skróceniu czasu podróży autobusem aż o 10 minut oraz we wzroście liczby pasażerów komunikacji publicznej o 7 procent. Ponadto nastąpiła poprawa w punktualności kursów autobusów o 12,5 procent.

W Warszawie już w pierwszym dniu funkcjonowania buspasów na Trasie Łazienkowskiej w ciągu zaledwie 4,5 godziny zarejestrowano 620 wykroczeń. Łącznie w 2009 roku Straż Miejska wystawiła 4 011 mandatów za wykroczenia związane z zajęciem buspasów na Trasie Łazienkowskiej.

Według szacunków Straży Miejskiej, na pasach autobusowych stosunek liczby wykroczeń do liczby wszystkich poruszających się pojazdów waha się od 8 do 40 procent, przy czym górna granica odnosi się do sytuacji braku odpowiedniej akcji informacyjnej, natomiast dolna do sytuacji, kiedy następuje stabilizacja w funkcjonowaniu pasa i prowadzona jest kontrola przez policjantów i strażników miejskich.

- Kluczową kwestią w efektywnym funkcjonowaniu pasów autobusowych jest przestrzeganie przepisów dotyczących uprawnień do poruszania się po nich. Łamiący przepisy powinni być skutecznie karani. Skuteczność patroli jest jednak punktowa, a ponadto jest to kosztowna metoda. Ma też swoje ograniczenia w przypadku zwiększania liczby odcinków ulic z buspasami. Metodą bez ograniczeń i zdecydowanie tańszą jest automatyczne monitorowanie ruchu na pasach. Sprawdziła się w wielu miastach na świecie. W Polsce dotąd nie funkcjonowała, ponieważ wiąże się z poniesieniem pewnych nakładów, a poza tym przeszkodę stanowiły obowiązujące regulacje prawne. Warszawa więc będzie pierwszym w kraju miastem, które zbuduje taki system – wyjaśnia Piotr Krukowski.

Monitorowanie pasów autobusowych w Warszawie Monitorowanie pasów autobusowych w Warszawie
Monitorowanie pasów autobusowych w Warszawie Monitorowanie pasów autobusowych w Warszawie

W automatycznym monitorowaniu pasów wykorzystywana jest technologia ARTR – automatycznego rozpoznawania tablic rejestracyjnych. Istniej dwa rozwiązania. Pierwsze opiera się na stacjonarnych punktach kamerowych, instalowanych na konstrukcjach wsporczych (np. na słupach oświetleniowych wzdłuż pasa autobusowego). System ten może być uzupełniony kilkoma mobilnymi punktami zainstalowanymi w specjalnych pojazdach, które parkują obok pasa. Drugie rozwiązanie korzysta z ruchomych punktów kamerowych montowanych w autobusach komunikacji publicznej.

W systemie automatycznego monitorowania następuje rozpoznanie tablic rejestracyjnych wszystkich pojazdów poruszających się po pasie autobusowym i ich selekcja na uprawnionych i nieuprawnionych. W przypadku nieuprawnionych pojazdów system wykonuje zdjęcie (w kolorze i w podczerwieni). Dane te są przesyłane do Centrum Mandatowania, gdzie operator sprawdza przesłane informacje oraz wystawiane są mandaty i rozsyłane.

W planowanym dla Warszawy systemie kontroli buspasów zakłada się instalację około 120 punktów kamerowych, nadzorujących łącznie 51 km pasów autobusowych. Do obsługi systemu ma być powołany Zakład Obsługi Systemu Monitoringu m. st. Warszawy.

{mp3}buspasy-pod-kontrola{/mp3}

Systemy nadzoru mogą być rozbudowywane o dodatkowe funkcje, jak pomiar prędkości chwilowej i odcinkowej pojazdów transportu publicznego, analizę natężenia i struktury ruchu w pasie autobusowym, czy nawet wykrywanie pojazdów z materiałami niebezpiecznymi czy skradzionych samochodów. W opinii Piotra Krukowskiego system może spełniać jeszcze inną istotną funkcję – pobierać opłaty za wjazd do centrum miasta. W polityce transportowej stolicy ta funkcja jest poważnie brana pod uwagę.

AS

Koncepcja monitorowania ruchu na pasach autobusowych w Warszawie była prezentowana na IV Konferencji Naukowo-Technicznej „Miasto i Transport 2010. Obsługa komunikacyjna centrum miasta” – Politechnika Warszawska, 24 lutego 2010 r.

Komentarze  
michał kulczycki
0 #1 michał kulczycki 2018-12-21 12:17
Piszę jeszcze raz! To samo!. Jestem kierowcą autobusu miejskiego w Warszawie. MUSICIE się wziąć za buspasy zwłaszcza na Trasie Łazienkowskiej i na Radzymińskiej, gdzie prywatni użytkownicy (zwłaszcza drogich) aut mają przepisy za nic. Musicie być tam CODZIENNIE od 6 rano do 11.00 i karać, karać, karać! Oni mają wszystko za nic. My wozimy 120 pasażerów w jednym autobusie, a oni wożą swoje obrobione pupska w swoich Land Roverach i pokazują najdłuższe palce, jak my zatrąbimy. ALE! Kary nie powinny być 100 zł! Muszą być minimum 500 zł i obowiązkowo 6 lub więcej punktów karnych bez dyskusji!!! Czekamy na Wasze działanie. Ułatwiajcie nam pracę!
Cytować | Zgłoś administratorowi
Andrzej
0 #2 Andrzej 2019-01-10 11:46
Kiedys rozmawialem z tramwajarzemw Krakowie.Oni mieli takie "hobby" ze jak ktos wjechal na tory tramwajowe w miejscu gdzie mu nie wolno wjezdzac to oni "hamowali za pozno". Efekt byl wiadomy a winnym byl zawsze kierowca samochodu. Stad proponuje podobne "hobby" bo zadne apele nie pomoga. Tez w miejscu gdzie samochod "cywilny" nie ma prawa byc trzeba zahamowac "za pozno". Potem wezwac Policje . Burak zostanie ukarany mandatem, punktami, szkody pokryje ubezpieczyciel a wiec brak zaplaci dodatkowo. I po kilku takich spoznionych hamowaniach buraki znikna z busspasow. Ciekawy przyklad jest w Oslo. Na E18 ktora jest mocno obciazona a wiec jest tam ciagly korek jest dluuugi busspas. I nie widac na nim praktycznie innych samochodow niz dozwolone czyli taxi, sluzby,elektryczne i autobusy. Jak to mozliwe? Ano kara za taki wjazd jest tak drastyczna i nieuchronna (monitoring) ze nikomu sie taki manewr nie oplaca. Mozna? Mozna..Tylko trzeba chciec. A ze nikomu sie nie chce to pozostaje tylko pozne hamowanie. Burakowi nic przez glowe nie wejdzie. Wiec trzeba inna droga bo tylko taka rozumie. Powodzenia! Buraki trzeba wyrwac z korzeniami.
Cytować | Zgłoś administratorowi
Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.