edroga958Prędkość to niezmiennie jedna z głównych przyczyn wypadków drogowych. O ponad 10 lat Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu (ETSC) rekomenduje wykorzystanie technologii zwanej ISA, czyli inteligentnego systemu adaptacji prędkości jazdy (Intelligent Speed Assistance). ETSC ma nadzieję, że w 2016 roku technologia może zostać wreszcie masowo wdrażana.

ISA „wie” z jaką prędkością powinien jechać kierowca na danym odcinku drogi. Wykorzystuje do tego kamery, które rozpoznają oznakowanie lub posiada dane dotyczące limitów prędkości powiązane z systemem GPS. Może więc automatycznie obniżyć prędkość, jeśli takie są zalecenia. Pierwsze pojazdy z fabrycznie zamontowanym systemem ISA pojawiły się na rynku w tym roku – pomógł w tym system Euro NCAP, który za tę technologię przyznawał dodatkowe punkty. A ponieważ w pojazdach coraz częściej stosowane są urządzenia GPS i kamery, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dodać inteligentne wspomaganie kierowcy w zakresie prędkości jako jedną z opcji.

ETSC oczekuje, że już na początku przyszłego roku Komisja Europejska zaproponuje kolejny zestaw obowiązkowych norm bezpieczeństwa pojazdów i prawdopodobnie ISA będzie jednym z nich, choćby dlatego, że technologia jest już dostępna na rynku i wykazuje pozytywny stosunek korzyści do kosztów.

Szacuje się, że ISA może ograniczyć liczbę wypadków o 30 proc. i ofiar śmiertelnych o 20 proc. Ale zanim system pojawi się również w masowo produkowanych autach, mogą minąć lata. Dlatego ETSC zabiega o wprowadzenie odpowiednich regulacji prawnych, które wymuszą wdrożenie ISA.

ISA została już przetestowana w wielu państwach członkowskich i większość kierowców, którzy mieli możliwość skorzystania z tej technologii, była zadowolona. Jedną z zauważalnych korzyści, którą w kampanii marketingowej wykorzystał Ford, jest łatwiejsze unikanie mandatów za przekraczanie prędkości.

Coraz więcej słyszy się o pojazdach autonomicznych, które nie wymagają obecności kierowcy, aby przejechać zaplanowaną trasę. Jednak zdaniem ETSC politycy powinni raczej skupić się na już dostępnych i sprawdzonych systemach półautomatycznych, które mogą poprawić bezpieczeństwo. Dlatego technologie takie jak ISA, czy inteligentne i automatyczne systemy przypominające o zapięciu pasów czy awaryjnego hamowania powinny znaleźć się w standardowym wyposażeniu aut jak najszybciej.

Źródło: ETSC

Tł. IH

Więcej na ten temat: Elektronika wspomoże, ale nie zastąpi kierowcy

 

Komentarze  
aw
0 #1 aw 2015-12-09 13:21
Udowodniono już że można samochód zdalnie opanować i spowodować wypadek, nie jest to zresztą takie trudne zważając że systemy wewnątrz nie są w żaden sposób zabezpieczone, do tego pogarszająca się jakość elektroniki (by taniej i nie za długo działała) to kolejne zagrożenia, o ile teraz każdy jest w stanie zadbać o to by mieć w pełni sprawne auto o tyle w przyszłości mało który samochód będzie w pełni sprawny, do tego zabezpieczenia zabezpieczeń spowodują że rano zamiast do pracy na czas będziemy dłuższy czas aktualizować system w garażu zanim wyjedziemy, później w pracy nasz PC powtórzy
tę sytuację i nim się obejrzymy na koniec dniówki będziemy mogli zacząć pracę... Ciekawe komu w UE zależy na dobru kierowców a kto ma coś z tego że wprowadza coraz nowsze systemy w auta....
Już teraz wiele aut ciągle sygnalizuje poziom powietrza w oponach z powodu często psujących się czujników niebawem będzie cała seria takich awarii i kierowcy zamiast dbać o te systemy będą ignorować ciągłe alarmy...
Cytować | Zgłoś administratorowi
Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.