23-31 lipca będą trudnymi dniami dla Krakowa i jego mieszkańców. Do miasta, w związku ze Światowymi Dniami Młodzieży, zjedzie się ogromna rzesza pielgrzymów. Ilu ich tak naprawdę może być i jak będzie wyglądała organizacja tego wydarzenia pod względem komunikacyjnym? O tym mówił dr hab. inż. Andrzej Szarata, prof. PK, podczas inauguracji Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej Transportu KOKONAT 2016.
- Jest to wyjątkowe wydarzenie w skali światowej, ponieważ nie zdarzyło się jeszcze, aby jednocześnie tyle osób przyjechało do tak „małego” miasta jakim jest Kraków – powiedział prof. Szarata. – Kraków liczy około 760 tys. mieszkańców i do takiej liczby jest dostosowana infrastruktura i system transportowy.
Jednak w ostatnim lipcowym tygodniu przyjedzie przynajmniej dwa razy więcej osób, które będą się także po mieście poruszać. Od dawna trwają przygotowania, aby nie doszło do komunikacyjnego paraliżu. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu już miesiąc temu udostępnił opracowaną organizację ruchu w wybrane dni ŚDM.
Wynika w niego, że miasto nie będzie zamknięte przez cały tydzień, a jedynie wybrane jego obszary będą wyłączane z ruchu na kilka-kilkanaście godzin. Ma to pomóc w zminimalizowaniu wpływu tych wydarzeń na codzienne życia mieszkańców.
- System transportowy nie jest z gumy – powiedział prof. Andrzej Szarata. – Pod koniec lipca też nic się w nim nie zmieni: ulice nie będą szersze, nie będzie ich więcej, będą te same zdolności przewozowe.
W ciągu tego tygodnia przyjezdni skupią się głównie w trzech miejscach: na Błoniach, w Łagiewnikach i w Brzegach. Eksperci zakładają, że do Krakowa przyjedzie maksymalnie 1,5 mln osób. Dlaczego nie kilka milionów jak w ubiegłych ŚDM? – Madryt liczy 3,5 mln mieszkańców, w Rio de Janeiro mieszka ponad 6 milionów. Tam nie był to duży problem – stwierdził prof. Szarata. W Krakowie natomiast mieszka kilkaset tysięcy osób, więc liczba pielgrzymów i tak prawie dwukrotnie przekroczy liczbę mieszkańców. Tego do tej pory nie było.
Drugą wyjątkową sprawą jest długość tego wydarzenia: trwa przez cały tydzień. Kraków ma duże doświadczenie w organizowaniu mszy papieskich, które trwały jednak tylko kilka godzin.
- Problemem nie jest powierzchnia Błoń czy Brzegów, bo ludzie tam się pomieszczą – wyjaśnił prof. Szarata. – Determinantą jest przepustowości układu transportowego, czyli to jak będzie można dojechać na dane wydarzenie.
Kluczowe będą dwa wydarzenia: droga krzyżowa w piątek oraz msza papieska w niedzielę. Eksperci zakładają, że około 350 tys. osób zostanie zakwaterowanych na terenie Krakowa, kolejne 200 tys. to będą mieszkańcy, 250 tys. może przyjechać (tyle miejsc wyznaczono dla autokarów i samochodów osobowych) i jeszcze 200 tys., które skorzysta z kolei, samolotów, rowerów itp. Daje to około 1 mln uczestników, a to już wyczerpuje przepustowość miasta.
- Co to oznacza z transportowego punktu widzenia? – dodał prof. Szarata. – W promieniu 10 km od Brzegów jest około 250 km dróg krajowych i samorządowych. Zakładając, że mamy 10 metrów na samochód, biorąc pod uwagę zjazdy, skrzyżowania i inne miejsca, gdzie zaparkować się nie da, umieścimy ich około 50 tys., co daje tylko 200 tys. osób. Dodając do tego autokary i kolej, która ma zdolność przewozową około 200 tys. osób, trudno będzie się tam dostać większej liczbie niż 1,5 mln. Stąd takie założenia wykorzystujemy do badań.
Zdaniem badaczy napływ pielgrzymów na pola w Brzegach będzie trwał trzy dni: od piątku, przez całą sobotę, aż do niedzielnego poranka. Natomiast wyjście będzie zdecydowanie trudniejsze, gdyż 1-1,5 mln osób będzie opuszczać pola prawdopodobnie przez około 8 godzin. I to jest największe wyzwanie stojące przez Brzegami.
Z Krakowa zaproponowano dwa główne szlaki: ul. Wielicką i ewentualnie częścią autostrady A4, a z drugiej strony ul. Śliwiaka. Jest to transportowo dogodne, ze względu na autostradę i fragment drogi ekspresowej, ale są to również drogi o ograniczonej dostępności, z rzadkimi zjazdami, gdzie nie można się w dowolnym miejscu zatrzymać.
- Zaproponowaliśmy, aby ograniczyć ruch na autostradzie i wykorzystać tę część jako parking, pas ewakuacyjny dla służb i drogę dojścia/wyjścia dla pieszych – poinformował A. Szarata. – Minister Adamczyk podjął jednak decyzję, że nie zamknie autostrady, więc autokary będą musiały parkować na DK nr 4. Będzie też spory problem na węźle.
Jako jedno w kilkudziesięciu rozwiązań, zaproponowanych przez zespół z Politechniki Krakowskiej, było… wykorzystanie rowerów. Pomysł szybko się przyjął i pojawiło się mnóstwo zgłoszeń pielgrzymek rowerowych.
Organizacja Światowych Dni Młodzieży na pewno jest dla miasta dużym wyzwaniem i choć należy spodziewać się utrudnień, Kraków na chwilę znów znajdzie się w centrum światowej uwagi.
Ilona Hałucha
(na podstawie informacji z III Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej Transportu KOKONAT 2016, która w dniach 21-22 kwietnia odbyła się na Politechnice Krakowskiej)