W Goteborgu od 1 stycznia wszyscy kierowcy wjeżdżający lub opuszczający centrum miasta muszą uiścić opłatę. Pobierane są one od 6.00 do 18.30, od poniedziałku do piątku i wynoszą od 8 do 18 koron, w zależności od pory dnia, z górnym limitem 60 koron dziennie. Opłaty nie są pobierane w lipcu, wieczorami i w weekendy, od kierowców samochodów z zagranicznymi tablicami rejestracyjnymi oraz od pojazdów ratowniczych. Kierowcy, którzy opłaty nie uiszczą, narażają się na grzywnę w wysokości 500 koron.

 

Wprowadzenie opłaty, zgodnie z przewidywaniem, zmniejszyło ruch drogowy – w styczniu o 20 proc., w lutym o 17 proc. Nie wszyscy są jednak z pomysłu zadowoleni. Szwedzkie Stowarzyszenie Samochodowe zebrało 50 tys. podpisów przeciwników opłat, przez co prawdopodobnie zostanie przeprowadzone w tej sprawie referendum.

Opłaty wzbudzają kontrowersje, pomimo że wynikają z nich pewne korzyści. Zmniejszenie zatłoczenia m.in. przyspieszyło przejazdy przez miasto. Z północnej części miasta do centrum czas przejazdu skrócił się z 22 minut do 13, a z zachodniej z 18 do 15 minut. Wzrosła też punktualność transportu publicznego, co wynika z mniejszego zatłoczenia oraz wzrostu znaczenia buspasów. W styczniu wzrósł też odsetek pasażerów komunikacji publicznej (o 3 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem). Rosną też wpływy do kasy miasta – dochody z opłat drogowych zasiliły budżet kwotą 62 tys. koron, czyli 7 mln euro.

Szwedzki rząd zgodził się na wprowadzenie opłat w ramach strategii, która ma na celu poprawę atrakcyjności gęsto zaludnionych śródmieść. Oprócz zmniejszenia ruchu samochodowego, ważna jest również poprawa jakości powietrza oraz wpływy do budżetu miasta.

Jednak poważnym zarzutem przeciwników opłat jest to, że ruch nie został wyeliminowany, a przesunięty na mniejsze uliczki, gdzie opłat można uniknąć. Z danych podanych przez szwedzkiego operatora transportu publicznego wynika, że na niektórych z nich ruch wzrósł nawet o 30 proc. Kolejnym argumentem przeciwko opłatom jest ograniczona pojemność parkingów park&ride. Goteborg, w ramach przygotowania do wprowadzenia myta, zwiększył liczbę miejsc parkingowych, ale okazało się, że niewystarczająco. Niektóre z nich są regularnie zapełniane w porannych godzinach szczytu, a część jest jeszcze w budowie.
Źródło: Eltis
Tł. IH

Komentarze  
Monia
0 #1 Monia 2013-07-05 14:55
A ja osobiście jestem zwolenniczką wprowadzenia takiego rozwiązania w dużych miastach w Polsce. Dlaczego? A no dlatego, że przeważnie do miasta pchają się auta, w których jest tylko kierowca...po mieście jeżdżą setki takich samochodów, w zasadzie auta używają tylko na dojazd do pracy, pchając się na chama przed pojazdy komunikacji miejskiej tak jakby ludziom w autobusach się nie śpieszyło! Czy nie można transportu zorganizować tak żeby osoby jadące w podobnym kierunku jechały razem i zamiast 5 pojazdów, te 5 osób zmieści się do 1 samochodu, czyli 4 auta na drodze mniej...Gdyby to przeliczyć na większą skalę to nagle okazuje się, że korki to problem, który nie dotyczy dużych Polskich miast...
Cytować | Zgłoś administratorowi
Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.