Spis treści

Archeolog na drodze - zło konieczne czy pozytywne signum temporis?Instytuty archeologiczne posiadają rozbudowane zaplecze dla magazynowania (chociażby bieżącego, na czas opracowania) efektów swoich wykopalisk. Wiele z nich ma również własne zaplecze laboratoryjne, pozwalające na sprawniejszą analizę niezbędnych elementów; albo co najmniej rozbudowane kontakty z takimi jednostkami.

Są jeszcze inne walory, wynikające z misji edukacyjnej uniwersytetów. Instytut, aby uzyskać prawo do kształcenia w określonej specjalności musi udokumentować dobraną kadrę naukową na wszystkich stopniach kariery zawodowej. Sprawia to, że istnieją bezcenne dla badań wyprzedzających inwestycje, ukształtowane zespoły specjalistów.

Problem nowego zjawiska historycznego odkryty niespodziewanie – co się często przecież zdarza – może być rozstrzygany z przysłowiowego marszu. Błyskawiczne wejście do obiegu naukowego i do świadomości społecznej znaleziska unikatowej monety, starożytnego (barbarzyńskiego) naśladownictwa emisji Filipa II Macedońskiego (IV w. przed Chr.) z Hrebennego możliwe było tylko dzięki istnieniu rozbudowanego zaplecza naukowego i kontaktów branżowych. To przykład jeden z wielu i wcale nie najbardziej charakterystyczny.

W końcu, uniwersytety muszą prowadzić ćwiczenia terenowe dla swoich studentów. Każdy z nich organizuje rokrocznie kilka – kilkanaście ekspedycji archeologicznych wyposażonych w odpowiedni sprzęt. Przerzucenie i scalenie takich formacji stanowi bezkonkurencyjną siłę dla poprawnego realizowania badań przedinwestycyjnych. Niejako po drodze realizowany jest tyle moralny ile szlachetny proces kształcenia studentów i przygotowywania ich do przyszłych zadań podobnego typu.

Śmiem również twierdzić, że instytucje uniwersyteckie górują swoim doświadczeniem z wprowadzaniem własnych wyników badań do powszechnego, społecznego obiegu. Pozycja Instytutu Archeologii UMCS jest akurat pod tym względem szczególnie wysoko notowana, a kontakty z mediami mogą uchodzić za wzór dla innych ekspedycji archeologicznych nie tylko w kraju, ale też za granicą. Znajdują zresztą wielu naśladowców. Tym sposobem, poprzez setki publikacji prasowych, audycje radiowe i telewizyjne zaspokajana jest owa przywoływana już ciekawość społeczna wobec archeologii.

Warto jednak jeszcze wiedzieć, że Instytut Archeologii Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej ma również wielkie osiągnięcia na innym polu, też wychodzącym poza statutowe zakresy jego działalności naukowej i dydaktycznej. Dwa największe przedsięwzięcia wystawiennicze w dziejach polskiej archeologii miały swoją genezę w lubelskim instytucie archeologii UMCS. Pierwsza w dziejach polskiego muzealnictwa polsko-niemiecka wystawa (o dziejach Gotów – 1995 rok), na owe czasy również jako największa pokazywana za granicą, powstała nie w muzeum, ale w Instytucie Archeologii UMCS (9). Pierwsza w dziejach polskiego muzealnictwa wystawa pod patronatem dwóch prezydentów (RP – Aleksandra Kwaśniewskiego i RFN – Johannesa Raua) została również wykoncypowana i zorganizowana przez ten zespół (10). Opowiada ona z kolei dzieje ludu Wandalów, w dwóch edycjach: niemieckiej w zamku Bevern w Dolnej Saksonii i polskiej w Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie. O tym, że można atrakcyjnie pokazywać projekty związane z badaniami wyprzedającymi inwestycje drogowe, przekonuje wspomniana już wystawa o wykopaliskach w Hrebennem, nota bene, jak żadne inne przedsięwzięcie pokazująca wagę emocjonalnych związków pomiędzy archeologami i inwestorem.

Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.