Spis treści

Architektura krajobrazu na miejskiej ulicy cz. IIZarząd Dróg Miejskich w Poznaniu w styczniu tego roku został laureatem konkursu Towarzystwa Urbanistów Polskich „Najlepiej Zagospodarowana Przestrzeń Publiczna w Wielkopolsce”. Nagrodę przyznano za kompleksową rewaloryzację zieleni ciągu ulic: Solna, Wolnica, Małe Garbary. Tam wykonano tzw. zielone torowisko oraz zainstalowano system automatycznego nawadniania. Komisja konkursu zwróciła szczególną uwagę na postęp, jaki dokonał się w zagospodarowaniu zielenią miejskich przestrzeni publicznych. „Zazielenianie” poznańskich ulic trwa już od 2003 roku. W ubiegłym roku ZDM został też wyróżniony przez Zarząd Główny Towarzystwa Urbanistów Polskich „za konsekwentne, nowatorskie i zintegrowane działania na rzecz zagospodarowania i utrzymania zieleni w przestrzeni publicznej ulic, służące środowisku i podnoszące komfort mieszkańców Poznania.” O drodze do stworzenia „zielonych ulic” i zmianie w podejściu do obszarów zieleni przyulicznej rozmawiamy z Agnieszką Szulc, naczelnikiem Wydziału Terenów Zieleni w Zarządzie Dróg Miejskich w Poznaniu.

- Jakie są kryteria, które muszą spełniać sadzonki roślin, przeznaczone do nasadzeń w ciągach komunikacyjnych miasta? Jaki jest tryb prowadzenia prac pielęgnacyjnych i kto jest odpowiedzialny za utrzymanie roślin w dobrej kondycji?

- W postępowaniach przetargowych bardzo dokładnie określamy nasze wymagania. Przede wszystkim wymagamy, żeby rośliny były zdrowe, spełniały parametry specyfikacji. W chwili, gdy rośliny zaczynają podupadać na zdrowiu wykonawca musi natychmiast interweniować. Pakiet zabiegów pielęgnacyjnych jest przez nas opisany, aczkolwiek w specyfikacji wyraźnie mówimy, że o częstotliwości tych zabiegów musi decydować wykonawca, oczywiście w porozumieniu z inspektorem. Wykonawca musi czuć się odpowiedzialny za powierzoną mu roślinność, na bieżąco analizować warunki pogodowe i stan roślin.

Jednym z najważniejszych zabiegów jest podlewanie roślin. Cały czas są one odchwaszczane. Dbamy też o to, by wokół roślin nie brakowało ściółki. Zabezpieczenia, takie jak paliki, są w  pierwszym okresie po zasadzeniu drzew na bieżąco uzupełniane i naprawiane. Usuwane są po dwóch, trzech latach. Istotne jest nawożenie, by zapewnić zasobność podłoża w składniki pokarmowe. Za to również odpowiedzialny jest wykonawca projektu. On też decyduje o częstotliwości pielenia oraz koszenia trawy. Jest to uzależnione od warunków pogodowych, temperatury i nasłonecznienia, a także od ilości opadów. W umowie z wykonawcą jest podana informacja, jaka jest dopuszczalna wysokość roślinności chwastów oraz trawy. Jeśli chodzi o zabiegi związane z ochroną mechaniczną roślin przed ich najeżdżaniem, to ważne jest także zapewnienie odpowiedniego doboru elementów.

- Na jakie niedogodności lokalizacyjne i klimatyczne narażona jest zieleń miejska?

- Warunki w pasie drogowym są bardzo niekorzystne dla roślin, a im bliżej centrum miasta, tym się to nasila. Poznań ma bardzo gęstą, zwartą zabudowę, która sprawia, że pozostaje niewiele miejsc na zieleń i są one zlokalizowane zazwyczaj w sąsiedztwie bardzo dużych powierzchni betonowych. Podczas bardzo wysokich temperatur te powierzchnie się nagrzewają i oddając ciepło wysuszają podłoże wokół roślin. W centrum miasta mamy do czynienia z tzw. wyspami ciepła. Są to miejsca bardzo gorące i tam roślinność ma zdecydowanie najmniej sprzyjające warunki do życia. Ponadto, roczna suma opadów atmosferycznych w Poznaniu ma najniższy wskaźnik w kraju, wobec czego nigdy nie będziemy mieli tak bujnej roślinności, jaką ma Szczecin czy Wrocław. Dodatkowym czynnikiem, który utrudnia życie roślinom w centrum miasta, jest sposób zimowego utrzymania ulic.

- Jakie rozwiązania dotyczące rewaloryzacji zieleni w innych krajach były dla Pani inspiracją?

-  Wizyty u sąsiadów są na pewno inspirujące. Niestety tamtych praktyk nie można adaptować do naszych warunków i nie chodzi tylko o klimat, ale też o kulturę mieszkańców i o możliwości finansowe miasta. W moim przypadku, czy moich koleżanek z Wydziału, każdy wyjazd łączy się z obserwowaniem tego, jak w innych miastach wygląda zagospodarowanie terenów zielonych, z analizowaniem, które rozwiązania są lepsze, które gorsze. Pamiętam jeden przykład, który bardzo mi się spodobał w Splicie, w Chorwacji. To były pagórki ziemne obsadzone roślinami. Na jednym z poznańskich rond ulokowaliśmy kilkanaście takich pagórków obsadzonych zielenią. Miało to na celu optyczne powiększenie przestrzeni. Rozwiązanie to sprawiło, że rośliny prezentowały się bardzo dobrze i myślę, że wiele osób cieszył ten widok.

Najistotniejszą kwestią jest jednak to, aby tę zieleń odpowiednio pielęgnować. Aby pokazać, że nie zmarnowały się zainwestowane środki finansowe, a wręcz przeciwnie, że taka inwestycja jest o wysokiej stopie opłacalności. Czasami obserwuję, że w wielu miejscach poza Poznaniem są podejmowane próby kopiowania naszych rozwiązań. To cieszy, ponieważ mówi o akceptacji naszych rozwiązań. Wielkim problemem jest to, w jaki sposób – perswazją czy groźbą -  przekonać firmę wykonawczą do tego, aby rzeczywiście starannie wykonywała tę pielęgnację. Nie ma nic bardziej przykrego, jak nowo posadzona roślinność, która usycha.

– Zieleń w mieście dodatkowo narażona jest na zniszczenia w trakcie remontów ulic czy usuwania awarii podziemnych sieci. Jak wygląda współpraca z firmami wykonującymi takie roboty?

- W związku z tym, że w pasie drogowym są zlokalizowane sieci uzbrojenia podziemnego, często niezbędne są remonty. To zarządca dróg wydaje zgodę na zajęcie pasa drogowego i na prowadzenie tych robót. Firmy często robiły wiele szkód w drzewostanie i w roślinności. Jednak wiele firm udało się już przekonać do tego, że warto dbać o otaczającą zieleń. Poza tym przekonały się, że nie pozwolimy na to, aby niszczyć roślinność. Ta sytuacja z każdym rokiem ulega poprawie. Pamiętam początki, kiedy mówiliśmy: to wolno, tego nie wolno, tu proszę uporządkować, posprzątać. Skutkowało to wielkim zdziwieniem i oburzeniem. Teraz dbałość o zieleń przyuliczną jest codzienną praktyką, ponieważ wiadomo, że jesteśmy konsekwentni, że będziemy tego od nich wymagać. Myślę, że tylko dobrym przykładem można nauczyć, bo przykład działa mocno na wyobraźnię. Firmy budowlane, które już kolejny raz u nas pracują w pasie drogowym, wspominają poprzednie doświadczenia i teraz cieszą się, że wykonując dane roboty udaje się nie zniszczyć roślinności. Mają świadomość, że warto.

Komentarze  
Gość
0 #1 Gość 2012-02-15 16:13
Oczywiście cieszy mieszkańców i przyjezdnych poznańska zieleń,jednak zarówno włodarze poznania jak zarządcy dróg i zieleni powinni pójść po rozum do głowy i sukcesywnie zastępować zimowe solenie innymi bardziej mniej agresywnymi środkami np. takimi jak pochodne kwasu octowego i mrówkowego drogiego ale bezinwazyjne w środowisko.I tu największy problem.Minister Środowiska powinien zmienić ustawę dopuszczając te środki do stosowania ogólnego.
Cytować | Zgłoś administratorowi
Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.