Drugi problem – to są osuwiska. Jeżeli droga przebiega na skarpach to zjawisko osłabienia parametrów technicznych gruntu w wyniku namakania powoduje, że zmniejszają one niektóre cechy wytrzymałości, takie jak kąt tarcia wewnętrznego i spójność. Jak wspomniałem parametry te do projektowania są odczytywane z normy przez geologów wykonujących tzw. dokumentacje geotechniczne, a tymczasem nie zawsze są one takie jak w normie, lecz w stosunku do tego mogą być różne. Na świecie badania zmienności tych parametrów są rozpoznawane w bezpośrednich badaniach przez inżynierów geotechników. U nas przeważnie nadal robi się to metodą „króla Ćwieczka”, korzystając z normy budowlanej z 1981 roku „Posadowienie bezpośrednie budowli ”, w której na nieszczęście jest kilka błędnych zależności. Obiekt wybudowany na tak rozpoznanym podłożu przez pierwszych kilka lat będzie jakoś funkcjonował. A potem działają czynniki, o których mówiłem.
Wreszcie trzecim problemem jest erozja rzeczna. Nawet najlepiej przygotowane podłoże gruntowe nie powstrzyma tego procesu. Dlatego w tych przypadkach stosowne są pewne zabezpieczenia. Są nimi mury oporowe, ściany szczelne, bądź odpowiednie sztywne wzmocnienia wgłębne. I tutaj też dość często spotykamy się z prowizorką budowlaną, polegającą również na braku właściwego rozpoznania podłoża. Kiedy woda przepływa z dużą energią, najczęściej eroduje dno i obrzeża.
Wiadomo, że rzeki zmieniają swój bieg. Na przykład pradolina Odry na wysokości Wrocławia ma 16 km szerokości, co znaczy, że na całym tym obszarze kiedyś płynęła rzeka zmieniając koryto. Na takim obszarze podłoże jest na ogół słabe. A jeśli podłoże ścian oporowych jest słabe, to podmywany jest fundament. Na podmytym fundamencie przez pewien czas ten mur jest zawieszony na przyległych jeszcze statecznych elementach ścian, ale na ogół krótko, bo na ścianę działa parcie czynne gruntu. W wyniku braku odpowiedniej reakcji od naprężeń podłoża przekazywanych przez mur na nieodparty fundament ulega on zawaleniu.
Kolejnym rozwiązaniem, które w ostatnich latach, szczególnie po powodzi w 1997 roku, chętnie się stosuje, są tzw. gabiony. To jest bardzo stare rozwiązanie, stosowane już w starożytnych Chinach. Wówczas umocnienie to układano w formie skrzyń z na przemian krzyżujących się drągów, a wewnątrz wbudowywano grunt. Są to kaszyce, które do niedawna były stosowane jako żelbetowe konstrukcje składane z prefabrykatów. Ostatnio zstąpiono je „gabionami”, czyli koszami siatkowo-kamiennymi. Są one dobre do podtrzymywania małych murów oporowych stanowiących na ogół ciekawe formy architektoniczne podtrzymujące niewielkie stoki do wysokości 1-1,5 metra, czy też chroniące zbocza przed erozją. W takich przypadkach spełniają swoje zadanie. Natomiast gorzej się dzieje, gdy stanowią one pionową ścianą koryta rzecznego, w którym z dużą energią płynie woda, szczególnie w terenach górzystych, gdzie woda przetacza kamienie. Jeśli płynący kamień uderzy w drut siatki, za którym jest kamień, to go przecina. Taka konstrukcja jest nietrwała, a poza tym w miejscach uderzeń koroduje. I wreszcie gabion wewnętrznie osiada, gdyż dość przypadkowo poukładane kamienie wietrzeją i ulegają deformacji. Ponadto kosze siatkowo-kamienne na granicy pomiędzy podpieranym gruntem a koszem mszą mieć odpowiednio zaprojektowaną warstwę filtracyjną - czego na ogół też się nie robi. Energicznie płynąca woda wpływa w szczeliny między kamieniami i zza gabionu wymywa rodzimy grunt. Początkowo następuje tam erozja, potem niewidoczne wewnętrzne osuwisko, powodujące zapadanie terenu nad murem, a w skutek tego dochodzi do zniszczenia wykonanego umocnienia.
Poza tym jest jeszcze problem stateczności wewnętrznej tej konstrukcji. Pospinanie ze sobą koszy drutem nie zapewnia potrzebnej wytrzymałości do przeniesienia poziomych naprężeń od działających na poziomie kontaktu koszy gabionowych, ani też powstających w wyniku tego momentów obracających sił ścinających. Tak więc problem właściwego umocnienia pionowych skarp ścian nie jest rozwiązaniem szablonowym i jest bardzo istotny. Żeby zrobić to dobrze trzeba znów powrócić do zagadnienia projektowania geotechnicznego opartego na dobrych parametrach technicznych gruntów, a więc do wywartościowania parć czynnych i obliczenia osiadań gruntu pod podstawą tej konstrukcji, co jest wyjściowym warunkiem dalszego dobrego rozwiązania problemu. W Polskiej praktyce niestety to jest przypadkowe.
Używanie zwrotu "cygańskie praktyki" całkowicie dyskredytuje autora treści, używajmy merytorycznych argumentów zamiast ksenofobicznych obelg, szczególnie tytułując się tyloma skrótami przed nazwiskiem...