6460 rozstrzygniętych przetargów, 157 dotacji z UE oraz 344 ogłoszeń o planowanych inwestycjach – tak przedstawia się branża drogowo-mostowa w II kwartale 2017 roku.
Jak wynika z raportu Serwisu Pressinfo.pl, w całym kraju w okresie od 1 kwietnia do 30 czerwca 2017 roku dokonano łącznie 6460 rozstrzygnięć postępowań przetargowych, których przedmiotem w całości bądź w części były prace drogowo-mostowe. Ich łączna wartość opiewała na ponad 12 mld zł.
Przedsiębiorcy z województwa mazowieckiego byli tymi, którzy najliczniej wygrywali postępowania przetargowe w branży drogowo-mostowej (1099 wygranych). Również firmy zarejestrowane na terenie tego województwa odnotowały najwyższą łączną kwotę za wygrane przetargi – ponad 4 mld zł. Kolejno za nimi ustawiły się firmy z województwa wielkopolskiego (1,8 mld zł) oraz z śląskiego (1,5 mld zł).
W II kwartale 2017 roku zostało upublicznionych 157 informacji na temat przyznanych dotacji (powyżej 1 mln zł) na cele związane z sektorem drogowo-mostowym. Informacje te pojawiały się z różnym natężeniem w poszczególnych miesiącach, jednak najliczniej można było je zaobserwować w czerwcu (95 informacji). Beneficjentami w głównej mierze byli przedsiębiorcy z terenu województwa małopolskiego (33 informacji o dotacjach). Najwięcej dotacji w analizowanym okresie uzyskał Urząd Województwa Wielkopolskiego – 13. Największa dotacja (1,3 mld zł) popłynie do PKP Polskie Linie Kolejowe s.a. na prace na linii E75 na odcinku Białystok - Suwałki-Trakiszki.
Serwis Pressinfo.pl zmonitorował 344 informacje o planowanych inwestycjach drogowo-mostowych (powyżej 1 mln zł). Najliczniejsze z nich pojawiały się w kwietniu – 202. Najaktywniej o swoich planach inwestycyjnych powiadamiali inwestorzy z województwa lubelskiego (82 informacji). Inwestor, który w II kwartale 2017 zapowiedział najwięcej inwestycji związanych z robotami drogowo-mostowymi to Zarząd Inwestycji w Łodzi.
Podróżując po Polsce wydawać by się mogło, że jest to jeden wielki plac budowy dróg. Nie sposób wymienić wszystkich inwestycji, warto jednak wspomnieć o S7 między Krakowem a Zakopanem z najdłuższym tunelem w Polsce (2 km), S17 na trasie Lublin-Warszawa (40 km) czy kończąca się S7 wraz z najdłuższym w Małopolsce mostem wantowym przez Wisłę o długości 706 m. Okazuje się, że rzeczywistość widziana oczyma kierowcy, nie przekłada się na założenia drogowe uwzględnione w harmonogramach na rok 2017.
W pierwszym kwartale 2017 roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podawała, że w 2017 r. kierowcy otrzymają 400 km nowych tras, z których 300 to będą drogi ekspresowe. Już wiadomo, że tego bardzo ambitnego planu prawdopodobnie nie uda się zrealizować. Do końca maja GDDKiA podpisała jedną umowę, w pierwszych dniach czerwca kolejną, na budowę łącznie 32 km dróg.
Druga połowa roku, zgodnie z zapowiedziami drogowców, ma być lepsza. W planach jest podpisanie kontraktów na budowę prawie 340 km dróg w tym m.in.: 14,6 kilometrów A2 na wschód od Wisły, między Warszawą a początkiem obwodnicy Mińska Mazowieckiego, na brakujących 71 kilometrów S7 między Olsztynkiem a Płońskiem, południowy wylot z Warszawy w kierunku Grójca- niecałe 30 km, czy S61 między węzłem Kolno i Stawiskami oraz od Stawisk do Szczuczyna (ponad 34,4 km).
Planowane jest również podpisanie kontraktu z wykonawcą drogi S19 między Lublinem i Kraśnikiem oraz od Lasów Janowskich do Niska (65 km). Niestety, ze względu na stopień zaawansowania prac, podpisanie umowy może mieć miejsce w 2018 r.
Opinia branży budowlanej nie jest tak optymistyczna. Przestoje w ogłaszaniu nowych przetargów z ubiegłego roku oraz mniejsza niż zakładano ilość ogłoszeń w pierwszej połowie tego roku nie daje podstaw do snucia planów inwestycyjnych.
Przedstawiona powyżej analiza pokazuje, że choć zwiększyła się znacząco (w porównaniu do poprzedniego kwartału) ilość rozstrzygnięć przetargów, zmalała jednak ilość dotacji unijnych oraz ogłoszeń o planowanych inwestycjach. Znaczący wpływ na poprawę sytuacji w budownictwie drogowym mają zamówienia publiczne realizowane na poziomie lokalnym – samorządowym. Choć niektórych firm tego typu kontrakty nie interesują, w obecnej sytuacji na rynku zamówień publicznych są to wyjątki. W przypadku lokalnych inwestycji największym problemem jest unieważnianie przetargów ze względu na cenę - kosztorysy inwestora są znacznie niższe niż oferty firm budowlanych. Ponadto w dokumentacjach przetargowych zamawiający stawiają wysokie wymagania (np. krótkie terminy realizacji) i nakładają maksymalne kary umowne. Powoduje to zatem wzrost wartości kosztorysowych, które uwzględniają również koszty ryzyka ponoszonego w związku z niewywiązaniem się z umowy.
- Choć największy kryzys, skutkujący upadłościami firm oraz spadkiem ich rentowności, branża ma już za sobą, zdaniem większości przedstawicieli znaczącego wzrostu inwestycji należy spodziewać się dopiero za 2-3 lata - mówi Renata Polisiakiewicz, ekspert współpracujący z Pressinfo.pl
Źródło: Pressinfo.pl