W stanie wojennym zburzono stołeczną strukturę inżynierii ruchu. Również w innych miastach kraju zdeprecjonowano status miejskich inżynierów ruchu. - I tak w latach 80. ludzie się rozpierzchli. Potem szukali się i to właśnie dało klimat do integracji środowiska inżynierów ruchu – przypomina Jacek Dobiecki.
W latach 80. w ramach Komisji Doradczej Drogownictwa Miejskiego, jaką powołał Zygmunt Użdalewicz w okresie swojej pracy w Ministerstwie Administracji i Gospodarki Przestrzennej, działała podkomisja inżynierii ruchu. Ponadto w SITK funkcjonowała Główna Komisja Inżynierii Ruchu. - Ale były to organizacje tylko dla niewielkiej, wybranej grupy osób – przypomina Zygmunt Użdalewicz.
Odnajdywanie się po latach
Rozproszone środowisko miejskich inżynierów ruchu czuło się zepchnięte na margines drogownictwa, pozbawione możliwości podejmowania skutecznych działań, wprowadzania nowych rozwiązań i wywierania wpływu na regulacje dotyczące ich specjalizacji w branży.
- I tak coś szykowaliśmy na Zjazd Drogowców Miejskich w Łodzi w 1989 roku, ale raczej na zasadzie, że na zjeździe to coś wymyślimy. W tym czasie właśnie z „drogówki” wracałem do własnego zawodu, czyli inżynierii ruchu. Na zjeździe w Łodzi działały trzy sekcje: drogowa, mostowa oraz inżynierii ruchu, którą prowadziłem. Sekcja inżynierii ruchu pracowała nad własnymi zagadnieniami. I przed obradami podszedł do mnie Marek Wierzchowski. Zaczął mi opowiadać swoją historię zawodową. W tym momencie akurat byłem zajęty przygotowaniem się do obrad sekcji, więc skróciłem rozmowę do stwierdzenia: zabierz głos i opowiedz to wszystkim zebranym – wspomina Zygmunt Użdalewicz.
- No i opowiedziałem wszystkim swoją historię – dość ciekawą jeśli chodzi o zdarzenia i doświadczenia zawodowe, jakie zdobyłem w Lublinie, ale też typową dla innych ludzi w kraju pod względem tego, co działo się z rangą i hierarchią inżynierów ruchu w strukturach administracyjnych – dodaje Marek Wierzchowski.
W 1983 roku została utworzona w Lublinie - w ramach Urzędu Miasta i jego ówczesnego Wydziału Komunikacji - Miejska Inżynieria Ruchu. Stworzono ją na wzór i kształt tej funkcjonującej w Warszawie, co prawda w mniejszym wymiarze, bo odpowiadającym skali tego miasta. Miejski inżynier ruchu był w randze zastępcy kierownika Wydziału Komunikacji. Funkcjonowało to sprawnie. Do czasu. - Niestety, z początkiem 1989 roku nastąpiła kolejna reforma i zarządzanie ruchem zostało przeniesione na szczebel administracji wojewódzkiej. To była już zupełnie inna struktura - z dyrektorem i dwoma zastępcami, oraz temu odpowiadającym podporządkowaniem. Dostałem ofertę stanowiska starszego inspektora bez jakiejkolwiek mocy decyzyjnej. Nie ugiąłem się. Doszło do tego, że mnie zwolniono – wspomina Marek Wierzchowski. - I tak doszło do spotkania na Zjeździe Drogowców Miejskich w Łodzi. Jacek Dobiecki miał swoje przejścia w organizacji i w strukturach inżynierii ruchu. Zaczęliśmy wtedy o tym rozmawiać i doszliśmy do wniosku, że należałoby stworzyć coś, dzięki czemu zaczniemy się bronić przed takimi sytuacjami, w których nas, inżynierów ruchu, przestawia się jak pionki na szachownicy, przy tym bez logicznego uzasadnienia, a według czyjegoś widzi mi się. Uznaliśmy, że musi powstać organizacja w formule, która da możliwość pomagania sobie nawzajem, rozwiązywania konkretnych problemów i wspierania się. Ten pomysł przedstawiony na zjeździe w Łodzi zyskał akceptację, niemal aplauz - dodaje.
- Z końca, gdzieś spod drzwi sali, w której prowadziłem zajęcia sekcji inżynierii ruchu podczas łódzkiego Zjazdu Drogowców Miejskich, Jacek Dobiecki głośno powiedział: „Mam wniosek, bo tu koledzy z Lublina słusznie zauważyli, że musimy mieć możliwość bronić się, mieć coś, gdzie będziemy mogli wszystko sobie powiedzieć. No to załóżmy Klub, coś jak forum dyskusyjne.” I tak ten wniosek został sformułowany oraz przedstawiony na walnym posiedzeniu Zjazdu Drogowców Miejskich – opowiada Zygmunt Użdalewicz.
Okazało się, że do tego Klubu jest bardzo wielu chętnych. Zaczęto zbierać podpisy kandydatów gotowych tworzyć taką organizację. Jeszcze w tym samym roku doszło do spotkania na ul. Floriańskiej w Warszawie w Wydziale Komunikacji Urzędu Wojewódzkiego. Podjęto wtedy rozmowy i dyskusje o tym, jak i w jakim stopniu sformalizować Klub Inżynierii Ruchu.
- poprz.
- nast. »»