edroga362Dzięki znacznej poprawie liczby przetargów przygotowywanych i ogłaszanych w latach 2013-2014 już w tym roku można spodziewać się wzrostu wartości rynku drogowego nawet powyżej 10 procent - wynika z raportu firmy badawczej PMR. Jednak - jak podkreślono w opracowaniu - średnioroczna wartość rynku w okresie 2015-2020 nie zbliży się do rekordowego poziomu z 2011 r., kiedy nastąpiła kumulacja inwestycji na EURO 2012.

Według raportu firmy badawczej PMR, zatytułowanego „Budownictwo drogowe w Polsce 2015-2020. Inwestycje – Firmy – Statystyki – Prognozy – Ceny”, po trzyletnim okresie spadków, w 2015 r. rynek drogowy wzrośnie. Obecny rok będzie jednak dopiero wstępem do silniejszych wzrostów drogownictwa, przewidywanych przez PMR w 2016 r.

Autorzy raportu podają, że na podstawie analizy rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych, największej kumulacji prac na drogach należy spodziewać się w latach 2016-2018. - Biorąc jednak pod uwagę doświadczenia z lat ubiegłych oraz brak sztywnego celu, jakim przed kilkoma laty było EURO 2012, niewykluczone jest bardziej równomierne rozłożenie inwestycji drogowych w najbliższych pięciu latach, w wyniku czego nastąpiłoby przesunięcie szczytu robót na lata 2018-2019. Scenariusz taki byłby dla branży budowlanej dużo korzystniejszy i ochroniłby rynek przez kolejną poważną destabilizacją - uważa Bartłomiej Sosna, główny analityk rynku budowlanego w PMR i autor raportu. - Z uwagi na większy udział planowanych dróg betonowych oraz spadek cen ropy naftowej, nie należy oczekiwać ponownych silnych wzrostów cen asfaltów, jakie obserwowano w latach 2011-2012. Co więcej, obecne obniżki na rynku paliwowym powinny od 2015 r. pozytywnie wpływać na rentowność kontraktów pozyskanych w 2014 r. Niższe ceny paliw będą swoistym buforem dla wykonawców, chroniącym rentowność kontraktów, nawet w przypadku pewnego wzrostu cen podstawowych materiałów budowlanych jak cement czy beton – dodał B. Sosna.

Jak twierdzi autor raportu, w momencie największej kumulacji robót, wartość rynku budownictwa drogowego, skalkulowana jako produkcja drogowa i mostowa wszystkich firm wykonawczych wyniesie ok. 33 mld zł rocznie. Będzie to wynik o ok. 5 mld zł niższy w porównaniu z rekordowym rokiem 2011.

Źródło: PMR

Komentarze  
slow_mo
0 #1 slow_mo 2015-03-06 14:39
jeżeli faktycznie drogi betonowe dojdą do głosu to można będzie myślę mówić o przełomie, bo wreszcie będziemy mieli trwałe drogi, których nie trzeba co chwila remontować. oczywiście sama budowa też swoje potrwa, ale zdecydowanie warto w temacie zawalczyć
Cytować | Zgłoś administratorowi
Andrzej
-1 #2 Andrzej 2015-03-09 14:42
Cytuję slow_mo:
jeżeli faktycznie drogi betonowe dojdą do głosu to można będzie myślę mówić o przełomie, bo wreszcie będziemy mieli trwałe drogi, których nie trzeba co chwila remontować. Oczywiście sama budowa też swoje potrwa, ale zdecydowanie warto w temacie zawalczyć

Niezupelnie sie z Toba zgodze. Drogi betonowe teoretycznie sa trwale. Ale tylko teoretycznie. Zauwaz, ze w naszym klimacie na dobra sprawe nikomu jeszcze sie nie udalo uzyskac obiecywanych teoretycznych wskaznikow trwalosci.To jest dobre rozwiazanie w klimacie gdzie nie mam tak wielu przejsc przez "0".Polska -moim zdaniem- ma paskudny klimat dla drog betonowych. I jak taka droga zaczyna sie "sypac" to jest praktycznie nie do naprawienia. Mozna ja "naprawiac" zalewajac spekania jakimis mastyksami, ale nigdy nie uzyska sie zadowalajacego efektu. Pomijam juz takie "drobiazgi" jak wymagania technologiczne, ktore nie wybaczaja bledow. Stad na dzis to jest podejscie hurraoptymistyczne. Z tzw osobistych doswiadczen moge podac, ze pod koniec lat 80tych zapadla w Szwecji decyzja o budowie odcinka betonowego na autostradzie E6 miedzy Halmstad a Falkenberg. Zastosowano najbardziej restrykcyjne technologie, super dokladnosci itd.. Mialo to wytrzymac 50 lat z zalozeniem, ze bedzie frezowane 3krotnie (zniszczenia nawierzchni od kolcow). I co? Ano dzis nawierzchnia jest spekana i corocznie po zimie zalewane sa kolejne spekania. Oczywiscie inaczej tego sie nie da naprawic i jedyna metoda jest zerwanie i polozenie nowej. Nasi decydenci powoluja sie m.in. na doswiadczenia czeskie. Wystarczy przejechac autostrada w kierunku Brna i mozna zapomniec o doswiadczeniach. A obserwujac to co sie buduje w Europie widac ze gross to nawierzchnie klasyczne. Wybaczaja wiele malych bladow, latwo sie je naprawia i sa ciche i wygodne. Byc moze traca na tym tzw lobby cementowe. Ale to ich problem. I zdaje sie, ze z tym trendem na betonowki chodzi o zaspokojenie lobbystow, a nie o tzw interes ogolny. A jak dodac jeszcze do tego zacofanie technologoczne "naszych" firm budowlanych w tematyce budowy nawierzchni betonowych to wchodzenie w ten temat to szukanie guza.
Cytować | Zgłoś administratorowi
Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.