Rondo jednopasowe jest najbezpieczniejszym rodzajem skrzyżowań. Badania brd przeprowadzone na grupie 100 takich rond przed i po przebudowie, wykazały 88-procentowy spadek liczby zabitych. Prawie o tyle samo spadła liczba ciężko rannych. - Podobne rezultaty w poprawie brd w realizacjach rond jednopasowych uzyskano w innych krajach Europy, na przykład we Francji. Tam wynik tych badań stał się podstawą wprowadzenia zakazu stosowania skrzyżowań z sygnalizacją świetlną – podkreśla profesor.
Według wytycznych niemieckich oznakowane przejścia typu „zebra”, dające bezwględne pierwszeństwo pieszym, są lokalizowane na wszystkich dojazdach na skrzyżowania. Przejścia przez wloty i wyloty rond lokalizowane są 4-5 m od zewnętrznej krawędzi jezdni ronda. Okazuje się jednak, że nawet ronda bez oznakowanego przejścia dają pieszym gwarancje zachowania ich bezpieczeństwa w momencie przekraczania jezdni. – W przypadku rowerzystów mogą oni poruszać się po jezdni jednopasowych rond. To jest bardzo bezpieczne rozwiązanie. Oczywiście, kiedy mamy do czynienia z dużym natężeniem ruchu pojazdów silnikowych dochodzi do konfliktu pomiędzy pojazdami a rowerzystami. Dlatego, gdy natężenia ruchu przekraczają 15 tys. pojazdów na dobę należy stosować inne rozwiązania dla rowerzystów – zaznacza prof. Brilon.
Małe rondo dwupasowe
- Małe rondo dwupasowe stosuje się wyłącznie ze względu na zachowanie przepustowości, a więc wówczas, kiedy okazuje się, że nie jest wystarczająca przepustowość osiągana na rondzie jednopasowym – zastrzega prof. Brilon.
Te rozwiązania są wprowadzane na obszarach zamiejskich bądź peryferyjnych podmiejskich. Szerokość jezdni ronda sięga 10 m i nie ma oznakowania pasów. Po jezdni ronda nie mogą poruszać się rowerzyści. Nie ma też przejść dla pieszych. Zjazdy z tego ronda są tylko jednopasowe. Natomiast wloty mogą być dwupasowe. - Jednak w Niemczech okazało się to bardzo niebezpieczne. Dwupasowe wloty są dopuszczalne tylko wówczas, kiedy wymagane jest zachowanie odpowiedniej przepustowości – podkreśla profesor.
***
Ronda są najbezpieczniejszym rodzajem skrzyżowań, zwłaszcza jednopasowe. W Niemczech są one preferowane jako podstawowy typ takiego rozwiązania. Profesor Brilon podkreśla, że projektowanie rond powinno być ukierunkowane na zmniejszenie prędkości jazdy. Istotna też jest ich przepustowość. Z praktyki niemieckiej wynika, że na rondach uzyskuje się ją nawet wyższą od zakładanej, niemniej ma ona swoje ograniczenia, z czym użytkownicy dróg nie zawsze chcą się pogodzić.
Rondo ponadto, w stosunku do tradycyjnych skrzyżowań, przyczynia się do zmniejszenia zużycia paliwa, obniżenia emisji zanieczyszczeń do atmosfery oraz emisji hałasu o 3-5 dB. Również w porównaniu do zwykłych skrzyżowań tańsza jest ich budowa i utrzymanie.
Ronda są też atrakcyjnym elementem przestrzeni, co podnosi walory wizualne układów komunikacyjnych.
Agnieszka Serbeńska
Materiał powstał na podstawie wygłoszonego referatu przez prof. Wernera Brilona podczas konferencji naukowo-technicznej „Projektowanie rond – doświadczenia i nowe tendencje” (Kraków, 26-27 kwietnia 2010 r.).
* FGSV, Merkblatt für die Anlage von Kreisverkehrsplätzen. Forschungsgesellschaft für Strassen- und Verkehrswesen, FGSV, (www.fgsv.de) , Köln, 2006.
- «« poprz.
- nast.
Niemcy są jednym z ostatnich krajów, który po latach wrócił do idei "nakazanego ruchu okrężnego" i tak jak u nas, oraz u pozostałych sygnatariuszach Konwencji (oprócz Francji i do niedawna Portugalii), ograniczonej do bardzo małych, małych i średnich obiektów typu rondo, na których doskonale się sprawdza.
Wyciągnęli dzięki temu opóźnieniu wnioski ze stosowania tego rozwiązania obserwując innych, w tym Polaków, którzy, za sprawą podręczników dla kierowców i instruktorów nauki jazdy (za sprawą niedouczonych egzaminatorów – patrz naczelny egzaminator niejaki Nikodem Brożyna) nie rozumieją jego idei, sensu i zasad. Co gorsze nie rozumiejąc definicji znaku C-12 i definicji skrzyżowania, bezkrytycznie przyjmują książkowe prywatne prawo ich autorów, od lat powielane przez niedouczonych redaktorów poczytnych czasopism. Jest to szkodliwy i niebezpieczny proceder, ale jakoś dziwnie niezauważony przez władze MI i wymiaru sprawiedliwości, KRBRD i liczne stowarzyszenia i fundacje. Guru od prawa drogowego w dawnym PRL-owskim Ministerstwie Transportu, o nazwisku na D, chyba Dyzma, czy jakoś tak, mógł kiedyś zaszkodzić w karierach, ale dziś to już tylko, dzięki Grupie IMAGE, powiela swoje "mądrości" łącznie z tłumaczeniem tych okazów niewiedzy w swoich komentarzach. Twierdzi bowiem od lat, że okrężnie zorganizowane rondo jest ZWYKŁYM KIERUNKOWYM SKRZYŻOWANIEM i, w obawie o utratę uznania, trwa w tym kłamstwie po dziś dzień.
A w książkach czytamy, że przed wjazdem musimy okreśslić kierunek jazdy oraz zająć odpowiedni pas ruchu. Czytamy też, że złagodzono przepisy (co nie jest prawdą) i, że teraz nie musimy już przed skrętem w prawo zajmować prawego pasa ruchu. Na dodatek wprowadzono pozaustawowe pojęcie skrętu z równoczesną zmianą pasa ruchu oraz sygnalizowanie jazdy na wprost i skrętu w lewo z włączonym prawym kierunkowskazem. A wszystko to bez najmniejszej reakcji sturzów prawa i władzy wykonawczej w państwie, które zwie się Państwem Prawa.
Dlatego Niemcy, by ustrzec się przed takimi "specjalistami”, preferują okrężne ronda jednopasowe lub by zwiększyć przepustowość, tak jak u nas dwupasowe bez wyznaczania pasów ruchu, przed wjazdem na które kierujący NIE MA PRAWA włączyć kierunkowskazów, bo wprost zakazuje mu tego niemieckie prawo. Jedyne co może zrobić kierujący to kontynuować jazdę na wprost okrężnie wokół wyspy (mini rondo) lub placu (rondo), bowiem nakazana jazda okrężna, to niezależnie od wielkości obiektu jazda zgodna z zasadami ogólnymi dotyczącymi zwykłej drogi, a nie zwykłego kierunkowego skrzyżowania.
W Polsce, za sprawą niedouczonych specjalistów i ich bezmyślnych naśladowców, zjazd z pasa wewnętrznego stał się pozaustawową normą, bo ignoranci twierdzą uparcie, że wcale nie ma nakazanego znakami C-12 "ruchu okrężnego" i, że wszystkie skrzyżowania są jedynie kierunkowe. Twierdzą także, że oni, jadąc wbrew prawu, mają pierwszeństwo przed jadącymi zgodnie z wolą ustawodawcy, czyli okrężnie prawym pasem ruchu. Dlatego widzimy jadących na wprost bez włączonego kierunkowskazu lewym pasem ruchu albo migających lewym kierunkowskazem, bo dla nich znak C-12 to jedynie symbol ronda. Za nic mają międzynarodowe zobowiązania Polski, wg których znak D,3 (nakazany ruch okrężny) znaczy jazdę zwykłą jednokierunkową drogą "owiniętą" wokół centralnej przeszkody, nawet wtedy gdy wysepka ma zaledwie kilka metrów i jest przejezdna da tylnych osi długich pojazdów lub ma kształt prostokąta lub kwadratu. Niestety egzaminatorzy naszych WORD-ów, którzy egzaminują w imieniu RP, też mają gdzieś polskie prawo i wymagają znajomości książkowego prawa głoszonego przez bezmyślnych naśladowców Pana Nikodema.
W polskich wytycznych wprost zapisano, że zanim na rondzie dwupasowym o nakazanym znakami C-12 ruchu okrężnym uzyska się projektowane obciążenie, powinno się je „pomalować” jako jednopasowe najlepiej z jednopasowymi zjazdami, czyli tak jak w Niemczech. Na szczęście wielu polskich kierowców miało mądrych instruktorów, którzy niezależnie od wymagań WORD, nauczyli swoich podopiecznych na czym polega nakazany ruch okrężny. To oni wjeżdżają na okrężnie zorganizowane rondo jedno czy dwupasowe bez włączania kierunkowskazów i jadąc okrężnie prawym pasem ruchu, po minięciu zjazdu poprzedzającego zamierzony, włączają prawy kierunkowskaz JEDNOZNACZNIE I ZAWCZASU informując innych kierowców, rowerzystów i pieszych o zamiarze opuszczenia ronda o okrężnej organizacji ruchu.