Krajobraz jest przestrzenią o ograniczonej pojemności, w której funkcjonalnie i estetycznie musimy pogodzić infrastrukturę, budownictwo mieszkaniowe, przemysł i usługi, tereny rekreacji itd. Co dzieje się, gdy nie pilnujemy porządku w przestrzeni? Powstaje bałagan, powodujący nieefektywne wykorzystanie przestrzeni, skutkujący brakiem miejsca na kolejne inwestycje.
Uporządkowanie tego chaosu nie jest proste. Większość inwestycji niezależnie od ich zasadności zostaje na trwałe umocowana w systemie własności, zakładane są księgi wieczyste, mamy do czynienia z indywidualną własnością ludzi, ale też z ich osobistym życiem, historią i planami. - W sytuacji, gdy nieład narasta zazwyczaj jest już za późno i nie ma odwrotu, a kolejne działania potęgują skutki wizualne braku właściwego gospodarowania przestrzenią. Przykładem konsekwencji braku kontroli nad rozprzestrzeniającą się zabudową są chociażby kilometry ekranów akustycznych wzdłuż dróg. Zabudowa, bowiem pojawiła się w niespodziewany sposób i w niespodziewanych miejscach, a norma akustyczna musi być spełniona. Z tego rozproszenia wynika też konieczność zapewnienia licznych przejść dla pieszych czy zjazdów do posesji, co nie pozostaje obojętne dla kosztów inwestycji. Lekceważenie polityki przestrzennej i brak efektywnego zarządzania przestrzenią będzie rodziło coraz to nowe problemy i konflikty – podkreśla dr inż. arch. Urszula Forczek-Brataniec z Zakładu Krajobrazu Otwartego i Budowli Inżynierskich Instytutu Architektury Krajobrazu w Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. Z Urszulą Forczek-Brataniec rozmawiamy o tym, jaka jest możliwość uzyskania ładu przestrzennego oraz spójności krajobrazu i dróg.
- Projektowaną drogę czy ulicę wpisuje się w konkretną przestrzeń, charakteryzującą się specyficzną dla danego terenu przyrodą bądź szczególnym układem architektoniczno-urbanistycznym. Tymczasem projektanci drogowi z reguły działają w oderwaniu od otoczenia drogi, bez uwzględniania widokowego aspektu jej lokalizacji w istniejącym krajobrazie. Jakie czynniki stanowią zasadniczą przeszkodę w tworzeniu projektu drogi z uwzględnieniem jej oddziaływania na krajobraz?
- Podstawą współpracy drogowców i architektów krajobrazu powinien być plan zagospodarowania przestrzennego. I tu już niestety mamy problem. Zmiana ustawy o planowaniu przestrzennym, dokonana w 2003 roku, spowodowała, zniesienie obowiązujących planów zagospodarowania przestrzennego sporządzonych przed 1994 r. i nie narzuciła obowiązku sporządzenia nowych. Dopuszczone zostały miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, a więc fragmentaryczne dokumenty, które nie ujmują przestrzeni całościowo i kompleksowo. Zasadniczą barierą, jest więc rozwój przestrzenny wymykający się spod kontroli. Koordynacja planowania, urbanistyki i projektów wykonywanych przez drogowców jest nieefektywna, a działania często wręcz się rozmijają, ponieważ nie są oparte na aktualnych danych. Drogowcy nie mają wiedzy o stanie zagospodarowania danego terenu i planowanym jego zagospodarowaniu, w tym o nowo lokowanych działkach budowlanych, rozmieszczeniu zabudowy mieszkaniowej czy usługowej. Zaskakiwani bywają też sami mieszkańcy tym, że nagle w ich sąsiedztwie pojawi się droga, supermarket czy galeria. Tak rodzą się nieporozumienia i konflikty. Wszyscy są zdegustowani, piętrzą się utrudnienia w życiu i w działaniach, co nie pozostaje obojętne dla kosztów inwestycji. Podstawą dobrej współpracy jest zatem plan zagospodarowania przestrzennego.
Brak racjonalnej i konsekwentnej polityki przestrzennej rodzi absurdalne sytuacje. Już w latach 60. ubiegłego stulecia powstały plany, w których przewidziano korytarze komunikacyjne pod rozwój sieci transportowych. Przez lata nie wprowadzano tam zabudowy i usług, a że przyroda nie znosi próżni sukcesja naturalna sprowadziła na ten teren ciekawe gatunki ptaków. Korytarz, który miał służyć komunikacji, stał się miejscem występowania chronionych gatunków. W momencie, kiedy plany zagospodarowania przestrzennego utraciły ważność na obszarze tym wprowadzono Naturę 2000. W konsekwencji pierwotne przeznaczenie zostało zmienione i w momencie przystąpienia do projektu inwestycji drogowej nie można było realizować wcześniej założonych planów. Sens planu obejmującego cały region stracił racje bytu. Po doświadczeniach z Doliną Rospudy ingerencja w jakiekolwiek obszary chronione przyrodniczo, niezależnie od ich rangi, stała się niebezpieczna, tak więc zaczęto szukać rozwiązań kompromisowych. W przypadku, z którym miałam do czynienia, odsunięcie od Natury 2000, czyli korytarza pierwotnie przeznaczonego na komunikację spowodowało, że planowana droga zbliżyła się w stronę innego chronionego miejsca, tj. obiektu ze światowej listy UNESCO, a więc wchodzącego w zakres dziedzictwa kulturowego. Rozwiązanie budziło duże wątpliwości i rodziło kolejny konflikt. Właśnie w ten sposób piętrzą się problemy wynikające z braku planów zagospodarowania przestrzennego. Tego rodzaju konfliktów jest w tej chwili bardzo dużo.
Jeśli chodzi o planowanie przestrzenne należy podkreślić, że nie jest ono popularnym tematem wśród polityków, efekty dobrego planowania są odczuwalne w dalszej przyszłości niż cykl wyborczy. Podejmowane w tym zakresie dobre decyzje czy wprowadzane doskonałe rozwiązania przestrzenne dają widoczne efekty dopiero za wiele lat, co nie pokrywa się z kadencyjnością polityków państwowych czy samorządowych. W efekcie nie są podejmowane rozwiązania spraw grożących osłabieniem elektoratu. Niestety, to krótkowzroczne działanie powoduje, że planowanie przestrzenne jest wciąż nierozwiązywalnym problemem. Nawet krąży plotka, że w pewnej gminie podjęto uchwałę o nieprzystępowaniu do planu zagospodarowania przestrzennego
- Brak racjonalnego planowania przestrzennego skomplikował zarówno proces projektowania dróg, jak też architektonicznego kształtowania krajobrazu. Obecnie coraz mocniej akcentuje się potrzebę ściślejszej współpracy drogowców i architektów krajobrazu. Czy w istniejącym odosobnieniu branż istnieje szansa wypracowania współpracy? Jakie argumenty przemawiają za koniecznością nawiązania tej współpracy?
- W procedurze powstawania projektu drogowego obecnie nie ma miejsca dla architekta krajobrazu. Udział osoby świadomej skutków krajobrazowych inwestycji w procesie projektowym jest jednak niezbędny. Projekt drogowy dotyczy wyraźnie wyznaczonego pasa drogi, a przecież zasięg krajobrazowy, takiej inwestycji jest olbrzymi i bardzo złożony. Nie uwzględnianie tego, co dzieje się poza pasem drogowym jest wielkim błędem i wywołuje uciążliwe sytuacje, z którymi spotykamy się codziennie przemierzając nasze drogi.
- poprz.
- nast. »»