Witam.

Jestem studentem ostatniego semestru budownictwa, specjalność drogowa. Jako pracę inżynierską mam wykonać projekt przebudowy skrzyżowania w oparciu o pomiary natężeń ruchu. I tutaj pojawia się problem, wiem, że pomiary mam wykonać minimum 2 razy w tygodniu (wtorek - czwartek) w godzinach szczytu przez 1 godzinę (tak mnie poinstruowano). Niestety nie wiem jak mam później dokonać prognozy na następne 10 lat. Szukałem odpowiedzi na swój problem, ale znajduję tylko przykłady dla pomiarów od 6:00 do 22:00 i żeby się oprzeć o publikację "Ruch drogowy", której nigdzie nie mogę znaleźć. Czy jest ktoś, kto mógłby mi pomóc i podać sposób na prognozowanie ruchu w oparciu o pomiary jednogodzinne?

jesli twoja pomierzona godzina będzie godziną szczytu (wybierzesz maxymalny pomiar z dwóch dni) to przeliczysz na okres 24h (np. przyjmując że udział godziny szczytu wynosi ok. max 10%), potem możesz to skorygowac ze względu na dzień tygodnia oraz miesiąc, potem jeszcze możesz użyć współczynnika ze względu na rodzaj ruchu (gospodarczym turystyczny, rekreacyjny) i już masz ruch średni dobowy ruch.

Polecam odwiedzenie biblioteki i zapoznanie się z pozycją pn. Inżynieria ruchu drogowego. Teoria i praktyka. Stanisław Gaca, Wojciech Suchorzewski, Marian Tracz wyd. WKŁ oraz zapoznanie metodą obliczania prognoz ruchowych w zależności od wzrostu PBK w dowolnych podregionach GDDKiA

Już Ci mówię, że godzina pomiaru to za mało. Musisz wykonać kilkunastokwadransowy pomiar, żeby z tego przedziału wybrać godzinę szczytu.

Tragiczne jest to, że ten artysta naukowiec dał ci taką prace, w której prognozowanie ruchu jest niemożliwe. Jeżeli jest to skrzyżowanie w mieście, to jest tak wiele zmiennych w czasie, które mogą wpłynąć na zmienność natężenia ruchu, że prognozowanie metodami na ZAMIEJSKIEJ sieci drogowej jest głupotą. Wystarczy, że w ciągu 10 lat wybuduje się market czy osiedle przy tym skrzyżowaniu i już zmiana natężenia będzie olbrzymia. Prognozowanie na podstawie trendów wzrostowych PKB wykonuje się na zamiejskiej sieci drogowej, a nie miejskiej, na której podstawą natężenia jest zagospodarowanie przestrzenne (chyba, że to droga przelotowa przez miasto). To właśnie polskie drogownictwo i tzw. wykładowcy na uczelniach.

Mamoń przecież to powinno być dla każdego oczywiste, że skoro ma być prognoza w oparciu tylko o pomiary to raczej na zamiejskiej sieci.
Jak miasto (teren zabudowany) to oczywiście w pierwszej kolejności MPZP i prognoza liczby podróży, a ewentualnie pomiary jako uzupełnienie. Wszytko zależy od konkretnej lokalizacji i charakteru ruchu - dlatego odesłałem do literatury branżowej. Ogólnie to możemy sobie gdybać.

To jaką inną metodę proponujesz?