Drukuj

W Polsce carsharing jeszcze nie jest popularny. To rozwiązanie polega na używaniu samochodu, które nie jest równoznaczne z jego posiadaniem. Polega zatem na jego współdzieleniu. Carsharing wpisuje się w trend, który się rozwija w wielu dziedzinach życia, a można jego istotę zawrzeć w stwierdzeniu: używać zamiast posiadać. Przykładem takiego rozwiązania jest między innymi coraz powszechniejszy system roweru publicznego.

 

- W centrum dużego miasta, gdzie odległości są małe, miejsca pracy i zamieszkania są blisko siebie, wszystkie usługi dostępne,  jest gęsta sieć komunikacji miejskiej, naprawdę nie ma potrzeby posiadania własnego samochodu – podkreśla Tamás Dombi z Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie, koordynator projektu INVOLVE. Tamás Dombi zaznacza, że w Warszawie coraz więcej osób korzysta z komunikacji publicznej. Równocześnie wzrasta jednak liczba samochodów. W Warszawie około 60 procent podróży odbywa się komunikacją miejską, a wskaźnik motoryzacji wynosi ok. 600 aut na 1000 mieszkańców. Jest to więc swego rodzaju sprzeczność. – Wychodzi na to, że większość osób posiada samochód, a równocześnie podróżuje środkami transportu zbiorowego. Wówczas samochód stoi gdzieś pod blokiem. Wydaje się, że wielu posiadaczy samochodów nie zdaje sobie sprawy z kosztów tej własności. Mówię tu nie tylko o kosztach benzyny, które najczęściej się porównuje do cen biletów komunikacji miejskiej, narzekając, że taniej dojechać własnym autem niż autobusem czy metrem. Są jednak jeszcze inne koszty – podkreśla Tamás Dombi. Cena zakupu pojazdu, opłaty rejestracyjne i opłaty za przeglądy, ubezpieczenia – te koszty również składają się na nakłady, jakie właściciel auta ponosi, a które są policzalne w odniesieniu do miesięcy i lat użytkowania. Jednak wielu posiadaczy własnych samochodów nie kalkuluje w ten sposób kosztów. Natomiast carsharing pozwala ponosić tylko te koszty stałe, które przypadają na czas i odległość przejazdu, a więc koszty odnoszące się do rzeczywistego wykorzystania samochodu.

Carsharing to zorganizowane, współdzielone użytkowanie pojazdów samochodowych. Taki system nie dotyczy wyłącznie aut osobowych użytkowanych przez prywatne osoby; usługa ta może być również świadczona większymi autami firmom potrzebującym transportu w danym momencie. Carsharing to alternatywa dla posiadania samochodu i uzupełnienie komunikacji miejskiej, szczególnie w przypadkach, kiedy przejazd samochodem jest konieczny. Carsharing nie jest tożsamy z wynajmem samochodu, choć istnieje kilka podobieństw do wynajmu. Również nie jest porównywalny do funkcjonowania korporacji taksówkowych, ponieważ nie obejmuje na przykład kosztów zatrudnienia kierowców.

Idea carsharingu zakłada, że tego typu usługi są dostępne dla każdego, a więc bez względu na wiek, staż w prowadzeniu samochodów czy liczbę lat posiadania prawa jazdy. Korzystanie z nich opiera się na obiektywnych i przejrzystych warunkach oraz odbywa się na podstawie umowy ramowej, a więc bez konieczności zawierania umów przed każdą usługą. Zatem, jak zaznacza Tamás Dombi, nie wiążą się z tym żadne skomplikowane umowy i regulaminy czy szczegółowe protokoły opisujące stan użytkowanego auta, które niosą z sobą groźbę ponoszenia dodatkowych kosztów za każdą najdrobniejszą usterkę. Pojazdy funkcjonujące w tym systemie są dostępne w miejscach skupienia użytkowników, a więc w pobliżu miejsc zamieszkania i przystanków transportu zbiorowego. Lokalizacje więc punktów tych usług różnią się od typowych miejsc wypożyczalni aut, z reguły funkcjonujących przy dużych węzłach komunikacyjnych, na przykład przy portach lotniczych. I jak podkreśla T. Dombi najważniejsza cechą wyróżniającą carsharing jest cena. Obliczona jest ona na bazie przejechanych kilometrów lub czasu korzystania z usługi i zawiera wszystkie koszty związane z korzystaniem z usługi, w tym stałe jak amortyzacja pojazdu, ubezpieczenie czy serwisowanie oraz zmienne jak cena benzyny czy oleju. – Różnica carsharingu w stosunku do typowego wynajmu polega na możliwości wypożyczenia krótkoterminowego, to jest na godziny – podkreśla T. Dombi. Cena za godzinę takiej usługi nie powinna przekraczać 1/8 ceny dobowej.

AS