Drukuj

dom mat lemaNorweska Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (Trygg Trafikk) poinformowała, że 2015 może być pierwszym rokiem, w którym żadne dziecko do 10 roku życia nie zginęło w wypadku drogowym. Organizacja twierdzi, że to zasługa rodziców, którzy coraz lepiej zapewniają dzieciom bezpieczeństwo.

- W latach 70. na norweskich drogach ginęło prawie sto dzieci, wiele było ciężko rannych - mówił dyrektor Rady Jan Johansen. - Widzimy, że pasy bezpieczeństwa, foteliki samochodowe, mniejsza prędkość, bezpieczniejsze samochody, lepsze drogi i większa świadomość pomagają ratować życie. Mamy nadzieję, że pozytywne dane dotyczące dzieci zmotywują wszystkich do podejmowania racjonalnych decyzji w ruchu drogowym.

Okazuje się, że w Norwegii nie tylko dzieci są bezpieczniejsze - w ogóle ginie mniej osób niż w poprzednich latach. W tym roku odnotowano 113 ofiar śmiertelnych, z tego 13 w listopadzie.

Pasy, foteliki, prędkość i opieka

Norwegowie nie odkryli magicznego sposobu na bezpieczeństwo. Stwierdzają, że dzieci muszą być przewożone w fotelikach, które ponadto mają być odpowiednio zamontowane, a dzieci właściwie zapięte pasami. Na obniżenie liczby wypadków pozytywnie wpływa też wyprowadzenie głównych dróg i szybkiego ruchu poza tereny mieszkalne. Mniej samochodów i niższe prędkości równają się większemu bezpieczeństwu.

Nie bez znaczenia jest też edukacja i opieka. Rodzice najczęściej dbają o to, aby miejsca, w których bawią się dzieci nie stwarzały zagrożenia. Odprowadzają je do szkół, uczą jak bezpiecznie poruszać się po drogach. Istnieje też większa świadomość społeczna i brak akceptacji dla szybkiej jazdy w pobliżu szkół, placów zabaw.

***
Dla porównania, w 2014 roku w Polsce miało miejsce ponad 3 tys. wypadków drogowych z udziałem dzieci w wieku 0-14 lat. W zdarzeniach tych 80 dzieci poniosło śmierć, a 3,5 tys. doznało obrażeń.

Tylko w październiku 2015 roku na polskich drogach zginęło 268 osób, a prawie 3,5 tys. zostało rannych.

Źródło: Trygg Trafikk, KGP