Drukuj

edroga510W kwietniu opublikowano informacje o 76 przypadkach niewypłacalności przedsiębiorstw wobec 67 w kwietniu 2017 r. (wzrost o 13%). Od początku roku opublikowano informacje o niewypłacalności 336 polskich przedsiębiorstw wobec 291 w tym samym okresie ubiegłego roku (+15%).

 

Budownictwo jak na razie nie stało się kołem zamachowym gospodarki. Mimo rozwoju sezonu budowlanego liczba niewypłacalności w branży wciąż rośnie (w kwietniu było ich 18, czyli dwukrotnie więcej niż przed rokiem). Nie są to już jedynie firmy małe – dwie z trzech największych niewypłacalności dotyczyło właśnie firm budowlanych. W większości przypadków są to firmy o obrotach od kilkunastu do ok. 30 milionów złotych, często firmy prac wyspecjalizowanych, czyli podwykonawcy dużych firm ogólnobudowlanych.

- Gospodarka jest w tej chwili w dość dziwnym momencie: rośnie PKB, rośnie eksport, wiele firm ma dosyć duże zasoby gotówki, a z drugiej strony mamy duży wzrost niewypłacalności oraz pogorszenie r/r tempa spłaty zobowiązań w całej gospodarce (firmy płacą sobie gorzej, niż rok temu) – mówi Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes odpowiadający za ocenę ryzyka.

Z czego to wynika? Jedną z głównych przyczyn jest to, iż dystrybucja korzyści z rozwoju gospodarczego nie jest równa. Te np. tak znacznie rosnące inwestycje są przede wszystkim inwestycjami w wielkie projekty infrastrukturalne, z czego korzysta dosyć wąskie grono dużych wykonawców. Stąd, mimo iż gospodarka rośnie, to ryzyko w gospodarce, m.in. ze względu na znaczne rozwarstwienie również rośnie.

Świetne wyniki makro wiążą się ponadto w dużej mierze z wyższymi kosztami firm (efekt zacieśnienia podatkowego, jak i wzrostu kosztów pracy oraz surowców), które z tego powodu (ale nie wyłącznie) nie korzystają na wzroście obrotów i wspomnianym wzroście PKB. Tak naprawdę z punktu widzenia wielu polskich firm w obecnej sytuacji rośnie ich ekspozycja na ryzyko, a nie dochody, gdyż zwiększaniu się obrotów niekoniecznie towarzyszy wzrost zysku.

Budownictwo jak na razie nie stało się kołem zamachowym gospodarki

Widać już pierwsze symptomy przegrzania. W budownictwie brakuje wszystkiego: nie tylko pracowników czy materiałów, ale także czasu na realizację kontraktów, jak i wystarczających marż z ich realizacji. Są już więc pierwsze przypadki firm opuszczających inwestycje, dla których zapłacenie kary za niewykonanie kontraktu wiążą się z mniejszymi stratami, niż kontynuowanie ich realizacji. - Wiele firm, nie tylko mniejszych podwykonawców, ale także firm usługowych obsługujących proces inwestycyjny, handlowych czy w końcu produkcyjnych odczuje skutki niskiej lub wręcz ujemnej rentowności budownictwa - dodaje Tomasz Starus.

Źródło: Euler Hermes