Drukuj

DSC01210W czasie, kiedy gospodarka notuje najlepsze wzrosty, zbliżamy się do kryzysu. To, co widać na rynku – także polskim – to skok zamówień publicznych. Nałożył się na to rozwój branży mieszkaniowej, co z kolei skutkuje drastycznym brakiem sił wykonawczych. Oprócz tego w sektorze mamy do czynienia ze wzrostem cen. Przekłada się to na spadek rentowności, zwłaszcza tych kontraktów, które były pozyskiwane na innych marżach, umów w formule zaprojektuj-wybuduj. Teraz wchodzą one w realizację, jeszcze na starych budżetach. Problemy potęguje brak siły roboczej. Jak można wyjść z tej sytuacji?

 

– Po pierwsze zasobów należy szukać u naszych wschodnich sąsiadów. Powinniśmy zastanowić się, jak zwiększyć możliwość pozyskiwania pracowników z Ukrainy, Białorusi, a nawet Rumunii czy Czarnogóry. Tutaj potrzebne jest silne wsparcie ze strony rządu – powiedziała serwisowi eNewsroom Angelika Cieślowska, prezes Korporacji Budowlanej DORACO – Wydawane obecnie pozwolenia na pracę powinny mieć dłuższy okres. Krócej powinno zajmować zaś ich uzyskanie. Kolejnym problemem, który należy rozwiązać, są zatory płatnicze. Działania rządu, które idą w kierunku dodatkowego nadzoru, mogą nie mieć szansy powodzenia. Kwestia ta nie wynika z nieuczciwości, ale jest związana z odmiennymi procedurami, jakie są stosowanie zwłaszcza w zamówieniach publicznych. Najważniejszym tematem do przedyskutowania są jednak nierealne do realizacji dzisiaj budżety. Chodzi o ceny, które w krótkim czasie dramatycznie wzrosły. Nie jest to wzrost roczny, ale w ciągu 3-4 miesięcy. Budżety kontraktów wycenianych na początku roku, wchodzących do realizacji w jego drugiej połowie, nie odzwierciedlają sytuacji gospodarczej. Pojawia się pytanie, czy rząd będzie szukać rozwiązania tych problemów. To, co należy sprostować, to pozycja generalnego wykonawcy – który obecnie jest pokrzywdzony. Jeżeli nie pomoże się dużym firmom, które realizują projekty o wartości miliardów złotych, to problem przełoży się na budżet państwa. Przedsiębiorstwa te rozważają zerwanie kontraktów i wejście w spory. Konsekwencje tego mogą być poważne. Drugi przetarg na ten sam – realizowany wcześniej kontrakt – może nie mieć niższej ceny i lepszych warunków realizacji. Warto negocjować rozwiązanie tej sytuacji – obie strony powinny być tym zainteresowane – wskazała Cieślowska.

Źródło: eNewsroom