Drukuj
Nie tylko w Polsce panuje przekonanie, że samochody sprowadzone z zagranicy są w jakiś sposób lepsze niż kupione w krajowym salonie. Czy jednak na rynku aut używanych tę tezę można jeszcze obronić? I skąd w ogóle wzięły się takie przekonania?

Dawne sprawy

Gdy dziś przeprowadza się sprawdzenie historii pojazdu na przykład na https://bestvin.pl/, to absolutnie rutynowym elementem raportu jest weryfikacja baz policyjnych w krajach europejskich (ale nie tylko, również amerykańskich). A to, że samochód był sprowadzany, nikogo nie dziwi ani nawet nie zniechęca – o ile pochodzi z jednego z „dobrych” krajów. No właśnie – dlaczego lubimy używane samochody z krajów Beneluksu albo Niemiec czy Francji, ale już z Rumunii, Chorwacji czy Ukrainy – nie? Uzasadnieniem ma być między innymi stan dróg, które faktycznie w krajach zachodniej Europy były znacznie lepsze niż w centrum, na wschodzie i południu kontynentu. Dziś jednak warto podkreślić, że o ile drogi we Francji wyglądają gorzej niż kiedyś, to Rumuni, Słowacy czy Ukraińcy naprawdę zadbali o swoją sieć komunikacyjną, podobnie jak polskie drogi w niczym nie przypominają już tych z przełomu wieków.

To kwestia utrzymania

Kiepskie drogi odbijają się szczególnie niekorzystnie na zawieszeniu, łożyska czy maglownicy, ale zakres tej szkodliwości jest mimo wszystko dość ograniczony. Co innego, gdyby kierowcy nie dbali o swoje auta, nie wymieniali płynów, nie usuwali wad albo, co gorsza, parkowali jak, nie przymierzając, Włosi. I w tym przypadku faktycznie można mówić o nieprzymierzaniu, bo tam nikt za bardzo nie przejmuje się płynnym wjazdem na miejsce parkingowe. Rzeczywiście dawniej mieszkańcy bogatszych krajów zachodu dbali o swoje samochody bardziej niż Polacy czy nawet Czesi. Czy dziś to się zmieniło? W dużej mierze tak. Z jednej strony, Zachód został odbrązowiony – to już nie jest na poły legendarna kraina idealnych i uporządkowanych Niemców. Z drugiej – polski kierowcy też dbają o swoje auta, choć może nie zawsze tak, jak trzeba.

I jest jeszcze legenda

Niemcy są bogaci, zmieniają auta po dwóch latach. Belgowie to w ogóle rzadko jeżdżą, a klimat we Włoszech konserwuje auta. W każdym z tych twierdzeń jest ziarno prawdy, ale tylko ziarno. Niemcy dziś jeżdżą jednym autem do chwili, w której przestaje się opłacać jego naprawa, Belgowie jeżdżą często, ale za granicę, a Włosi – cóż, tu akurat zniszczenia nie są kwestią klimatu. Ale to wszystko legendy, rzeczy niemające wpływu na rzeczywisty stan auta. Bez raportu z historii trudno jest wyciągać jakiekolwiek wnioski, a już kierowanie się tylko krajem pochodzenia auta na pewno nie prowadzi do podjęcia trafnych decyzji zakupowych.

engineer 4941342 1280

Artukuł sponsorowany