Drukuj

Oznakowanie poziome – stosować, czy nie i w jakim zakresie?Zakres stosowania oznakowania poziomego na drogach publicznych, określony już na wstępnie załącznika nr 2 do rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2005 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach (Dz.U. nr 220, poz. 2181 z dnia 23 grudnia 2003 r.), jednoznacznie wskazuje na obowiązek jego aplikacji na drogach krajowych i wojewódzkich.

Nakłady finansowe na realizację tego obowiązku pochodzą po części z budżetu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, a po części z budżetów marszałków województw, czy prezydentów miast na prawach powiatu. Każdy z zarządców tych dróg władny jest dostosować standard oznakowania poziomego do środków finansowych, jakimi dysponuje na jego realizację. O ile w przypadku dróg zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad można z powodzeniem wprowadzić jednolite standardy w zakresie procedur i technologii aplikacji, o tyle trudno o spójną politykę w tym zakresie w samorządach, które zarządzają zdecydowanie większą siecią dróg publicznych objętych obowiązkiem stosowania oznakowania poziomego. Jak ten obowiązek wypełniać w dobie kryzysu finansowego, z którym borykają się niejednokrotnie samorządy? Problem ten ujawnia się w ostatnich latach cyklicznie – każdorazowo wiosną, kiedy odchodząca zima odsłania kolejne ubytki w nawierzchni jezdni. Odpowiedź na pytanie „łatać, czy malować?” jest w zasadzie przesądzona, ale…

W tym miejscu może wystąpić kolejny problem: co dalej w przypadku, gdy remonty nawierzchni pochłoną wszystkie dostępne środki finansowe i zabraknie ich na realizację obowiązku oznakowania poziomego „wyłatanych” dróg? Także w GDDKiA problem ten powoli może być odczuwalny. Ograniczać zakres jego stosowania?

Zgodnie z zapisami wymienionego  rozporządzenia nie ma możliwości ograniczenia zakresu stosowania oznakowania poziomego na drogach krajowych i Wojewódzkich na jezdniach o szerokości przekraczającej 6,0 m, ale… dotyczy to jedynie linii segregacyjnych i krawędziowych, czyli elementów przeznaczonych wyłącznie dla… kierujących pojazdami, a co z pieszymi?

W tym miejscu zapisy rozporządzenia wydają się niekonsekwentne, gdyż wynika z nich jednoznacznie, że obowiązek stosowania oznakowania poziomego nie dotyczy np. skrzyżowań (strzałki kierunkowe, linie zatrzymania, powierzchnie wyłączone z ruchu itp.) oraz przejść dla pieszych! Są to jednocześnie miejsca zaliczone w treści punktu 1.2 załącznika nr 2 do wymienionego rozporządzenia do „miejsc i odcinków szczególnie niebezpiecznych”.

Podsumowując, przy ograniczonych środkach finansowych na oznakowanie poziome zarządcy dróg krajowych i wojewódzkich mają prawną możliwość rezygnacji z oznakowania miejsc szczególnie niebezpiecznych (w tym przejść dla pieszych), na rzecz realizacji w pełnym zakresie linii segregacyjnych i krawędziowych. Czy słusznie?

Z punktu widzenia trwałości i kosztów być może tak, gdyż oznakowanie przejścia dla pieszych jest kosztowne i najmniej trwałe, ale czy tylko o to chodzi? Przecież droga, to obiekt budowlany ogólnodostępny, także dla pieszych (z wyjątkiem klas A i S). Czy treść rozporządzenia wskazuje w tym przypadku na wyjątkową troskę o niechronionych uczestników ruchu drogowego? Raczej nie. Dalsze „oszczędności”, na jakie zezwala rozporządzenie mogą objąć odcinki dróg o szerokości jezdni poniżej 6,0 m. Tu organ zarządzający ruchem może dopuścić stosowanie linii krawędziowych tylko w miejscach niebezpiecznych, do których zalicza się m.in. skrzyżowania i przejścia dla pieszych!

Trudno mi zrozumieć tak niekonsekwentne podejście do oznakowania poziomego dróg krajowych i wojewódzkich, zwłaszcza biorąc pod uwagę „parametr rozgraniczający - 6,0 m”, który w przypadku szerszych jezdni pomija przejścia dla pieszych, a w przypadku węższych (krótsza droga pokonywana przez pieszych) zaleca ich oznakowanie!

Tyle teorii (prawo), a jak wygląda praktyka? Okazuje się, że w wielu przypadkach zupełnie odwrotnie – zarządcy dróg, zwłaszcza w miastach na prawach powiatu, w pierwszej kolejności realizują oznakowanie poziome przejść dla pieszych, gdyż te miejsca uznają (i słusznie!) za szczególnie niebezpieczne.


Niezależnie od powyższych „wątpliwości” zarządcy dróg krajowych i wojewódzkich realizując obowiązek stosowania na nich oznakowania poziomego, mają aktualnie do dyspozycji różnorodne technologie aplikacji, które mogą być stosowane w zależności od wysokości dostępnych środków finansowych. Z pewnością w perspektywie czasowej bardziej ekonomiczne wydaje się zastosowanie technologii grubowarstwowej, która jednocześnie minimalizuje koszty społeczne związane z utrudnieniami w ruchu podczas samej aplikacji. Z kolei w przypadku nawierzchni przewidzianych do remontu w perspektywie 1-3 lat najlepszym rozwiązaniem może okazać się sukcesywnie odnawiane oznakowanie poziome w technologii cienkowarstwowej, które dodatkowo w samorządach może być postrzegane jako cykliczna troska władz o bezpieczeństwo uczestników ruchu (każdej wiosny lśnią śnieżnobiałe aplikacje). Szczególnie ważna w tym przypadku jest jakość oznakowania poziomego, która powinna być gwarantowana w całym okresie eksploatacji, zarówno dla suchej, jak i mokrej powierzchni. Naturalnie odpowiednia jakość powinna być gwarantowana analogicznie w odniesieniu do oznakowania grubowarstwowego, jak i cienkowarstwowego. Przy oznakowaniu cienkowarstwowym jednak dużo trudniej ją zagwarantować, np. w przypadku oznakowania przejść dla pieszych, które niejednokrotnie trzeba odnawiać dwa razy do roku. Odnośnie doboru technologii aplikacji, trudno zatem tutaj o „złoty środek” i jakiekolwiek preferencje. Ważna jest jednak świadomość lokalnych potrzeb oraz dostępnych technologii. Wówczas wybór najkorzystniejszej technologii w konkretnym przypadku jest znacznie prostszy.

Przy okazji przejść dla pieszych warto nadmienić także, że dość częste są niestety praktyki (zwłaszcza na drogach powiatowych i gminnych) wykonywania oznakowania poziomego przejść dla pieszych jedynie w postaci znaków P-10, bez poprzedzenia ich liniami warunkowego zatrzymania P-14 i liniami ciągłymi P-4. Takie przypadki nie powinny mieć miejsca.

A co grozi zarządcy drogi, w przypadku braku na drodze krajowej, bądź wojewódzkiej oznakowania poziomego w „obligatoryjnym” zakresie? Potencjalna odpowiedzialność cywilna za skutki zdarzenia drogowego zachodzi pod warunkiem wykazania związku przyczynowo-skutkowego jego braku z konkretnym zdarzeniem losowym. Dodatkowo, także pod warunkiem, że związek ten będzie dotyczył linii segregacyjnych, bądź krawędziowych, a nie np. przejścia dla pieszych. Temat ten wykracza jednak poza wyobraźnię inżyniera zajmującego się zawodowo zagadnieniami brd, ale może być przedmiotem wnikliwych rozważań niejednego prawnika. Mam nadzieję, że mimo wszystko, rozważań czysto teoretycznych.

Marek Wierzchowski
Krajowy konsultant ds. inżynierii ruchu w Sekretariacie Krajowej Rady BRD
Biegły sądowy z zakresu inżynierii ruchu i prawa o ruchu drogowym z listy Sądu Okręgowego w Lublinie
Członek - założyciel stowarzyszenia „Klub Inżynierii Ruchu”
Audytor BRD

Źródło: Biuletyn Informacyjny Stowarzyszenia Linia Życia (nr 13/2011)