Specjalne urządzenie instalowane na sygnalizatorze podaje w sekundach czas wyświetlania zielonego lub czerwonego światła. Jednak, aby kierowcy nie ruszali ze skrzyżowania zbyt wcześnie informacja wygaszana jest na 3 sekundy przed zmianą światła na zielone. Takie urządzenia pracują już w Opolu, podobne testowane są też w Olsztynie czy Wrocławiu.
Wyświetlanie na sygnalizatorze wartości czasu pozostającego do rozpoczęcia sygnału zielonego niesie szereg trudności w praktycznym zastosowaniu tego rozwiązania. Jednak poza wątpliwościami inżynierów ruchu dotyczącymi istoty ich funkcjonowania pojawiają się również obawy. Między innymi odnoszą się one do tego, czy takie rozwiązanie może wyrabiać złe nawyki u kierujących. Otóż kierujący zamiast podporządkować się podawanym sygnałom właściwym, wykorzystuje okazję - przy braku ruchu kolizyjnego – do „przeskakiwania” skrzyżowania na świetle czerwonym.
Problem stosowania wyświetlania wartości czasu pozostającego do rozpoczęcia sygnału zielonego poruszono podczas warsztatów Stowarzyszenia Klub Inżynierii Ruchu w listopadzie zeszłego roku. Dyskusję kontynuowano poprzez zbieranie opinii członków stowarzyszenia. Dotychczas przekazane uwagi są różne. Od skrajnie negatywnych po zachwalające zalety tego rozwiązania.
Sprawny przejazd
- Obserwowałem takie rozwiązanie w kilku krajach na świecie, w tym również w Europie.
Proszę mi wierzyć, to jest naprawdę wspaniałe rozwiązanie – podkreśla Zbigniew Latoszek z Warszawy.
W Polsce wyświetlacze czasu świecenia świateł dla sygnalizatorów kołowych zostały między innymi zamontowane na skrzyżowaniach w Opolu. Zastosowano je na trzech skrzyżowaniach w ciągach dróg wojewódzkich (nr 454, 435 i 423). Zainstalowano je we wrześniu ubiegłego roku. Informują jadących, ile czasu pozostało do zmiany światła zielonego lub czerwonego.
- Monitorowanie zachowań kierowców wykazało, że to niewielkie urządzenie skutecznie oddziałuje na ich zachowania. Ułatwia ocenę sytuacji, co do możliwości wjazdu na skrzyżowanie bądź zatrzymania się przed nim. Ze strony kierowców nie napłynęły żadne krytyczne uwagi, a media lokalne poza informacją o zamontowaniu takich urządzeń więcej się tym zagadnieniem nie interesowały. Odbiór społeczny jest zgodny z naszymi oczekiwaniami. Nie brakuje pytań, czy i kiedy pojawią się kolejne takie urządzenia na ulicach miasta – podkreśla Jolanta Konopka z Urzędu Miasta Opole.
Również pozytywne opinie przekazały opolskie środowiska bezpośrednio zaangażowane w zarządzanie ruchem, jak policja, zarząd drogi, organ zarządzający ruchem. - Zastosowane urządzenia to dodatkowe komunikatory dla kierowców. Codziennie przejeżdżam przez jedno ze skrzyżowań wyposażonych w wyświetlacz czasu i obserwuję jego pozytywne oddziaływanie – dodaje Jolanta Konopka.
Czas na wyświetlaczu nie jest odliczany do zera, lecz na trzy sekundy przed zapaleniem się
światła zielonego gaśnie i kierowca obserwuje wyłącznie sygnał żółty, a następnie zielony.
- Uzyskana wcześniej informacja o czasie pozostałym do zmiany świateł powoduje,
że kierowcy ruszają bez ociągania się. Na później pozostawiają czynności chętnie wykonywane podczas oczekiwania na otwarcie przejazdu, jak wybieranie numerów telefonicznych, czy zapalanie papierosów, poprawianie włosów – zauważa Jolanta Konopka.
Opolska praktyka dowodzi, że wyświetlana informacja czasowa umożliwia przejazd przez skrzyżowanie większej liczbie pojazdów.
![]() |
![]() |
Agnieszka Serbeńska
światła zielonego gaśnie i kierowca obserwuje wyłącznie sygnał żółty, a następnie zielony.
Po sygnale czerwonym nadawany jest sygnał czerwony z żółtym trwający jedną sekundę. Skąd się bierze wyłącznie sygnał żółty po czerwonym. W odległości 100 m od sygnalizatora jadąc 50 km/h widząc pięć sekund do końca czerwonego będzie można spokojnie przyśpieszyć do 70 km/h i wjedzie się na skrzyżowanie bez zatrzymania. A potem bliskie spotkanie z pieszymi, którzy nie zdążyli opuścić przejścia albo z pojazdami, które wjechały na skrzyżowanie na późnym żółtym.
Do czego jest potrzebny czas do końca czerwonego - żeby wysłać SMSa albo poprawić makijaż?
Moze lepiej doprowadzić sygnalizację do stanu opisanego w materiale zamieszczonym w portalu edroga w dniach 4 i 5 stycznia 2010 r.