Od 31 grudnia 2010 roku zaczną obowiązywać podwyższone limity prędkości na autostradach i dwujezdniowych drogach ekspresowych. W sondzie zamieszczonej w portalu zapytaliśmy naszych Internautów, czy to rozwiązanie uważają za dobre czy złe. Aż 76,5 procenta respondentów opowiedziało się pozytywnie za wprowadzeniem podwyższonych limitów. Kierowcy więc z zadowoleniem postrzegają nowe regulacje. Inaczej ma się sprawa, kiedy porównamy się do państw europejskich i przyjętego w nich podejścia do spraw bezpieczeństwa na drogach. Wydaje się, że jesteśmy oryginalni w przyjmowaniu nowych rozwiązań. Na podniesienie limitów prędkości nie odważył się żaden kraj Europy. Jakie mogą być skutki wprowadzonych u nas zmian? Odpowiada Marek Wierzchowski - Krajowy konsultant ds. inżynierii ruchu w Ministerstwie Infrastruktury, biegły sądowy z zakresu inżynierii ruchu i prawa o ruchu drogowym, audytor BRD.
- Podniesienie limitów prędkości nie jest jedynym, choć teraz najbardziej kontrowersyjnym rozwiązaniem w prawie o ruchu drogowym…
- Rzeczywiście, jesteśmy oryginalni nie tylko na skalę europejską, ale też światową. Pierwszym faktem o tym świadczącym jest to, że jako jedyni posiadamy dla obszaru zabudowanego dwie prędkości, tj. 50 km/h w dzień i 60 km/h w nocy. To jest dość dziwne zjawisko, ponieważ trudno argumentować je tym, iż w nocy istnieje mniejsze niż w dzień prawdopodobieństwo poruszania się pieszych po drogach w obszarze zabudowanym. Nie daje to podstaw do szybszej jazdy nocą, bo w przypadku kolizji – w warunkach ograniczonej widoczności związanej z brakiem dostatecznego oświetlenia – pieszy ma minimalne szanse na przeżycie.
Natomiast wracając do prędkości, jakie będą obowiązywały od nowego roku, chcę podkreślić, że nie prędkość jako taka jest niebezpieczna na drogach, co raczej różnice prędkości pomiędzy uczestnikami ruchu. Uważam więc, że podejmując decyzje o podniesieniu limitów prędkości najpierw należało dokonać analizy struktury rodzajowej pojazdów poruszających się po naszych drogach klasy A i S oraz ich parametrów technicznych. Na autostradach i drogach ekspresowych, które mają w Polsce przekrój dwujezdniowy, ale każda z jezdni z reguły ma po dwa pasy ruchu, będzie dochodziło do niebezpiecznych sytuacji właśnie wynikających z różnic prędkości. Na przykład takich, kiedy skrajnym prawym pasem będą się poruszały pojazdy wolniej jadące, w tym ciężarowe oraz osobowe starsze rocznikowo oraz o słabszych parametrach jeśli chodzi o możliwość rozwijania wyższych prędkości. Wówczas jadący szybciej lewym pasem będą się dopuszczali wymuszeń na tych, którzy np. właśnie wyprzedzają z dużym trudem (bo mają słabsze pojazdy) ciężarówki jadące prawym pasem.
Inna kwestia dotyczy tego, że podejmując decyzję o podniesieniu limitu nikt nie wziął pod uwagę parametrów, na jakie są projektowane nasze drogi. Warunki techniczne, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne, dopuszczają 130 km/h jak maksymalną prędkość na jaką się projektuje drogi. Zatem jak te nowe dopuszczenia prędkości mają się do parametrów technicznych dróg m.in. widoczności na zatrzymanie? Oczywiście, po każdej drodze - pomimo zaprojektowania jej na daną prędkość - można się poruszać wolniej bądź szybciej. Ale w moim odczuciu stanowi to już pewne ryzyko.
Jesteśmy więc jedynym krajem w Europie, w którym będą obowiązywały tak wysokie limity prędkości przy równoczesnym posiadaniu najmniejszej sieci dróg o wyższych klasach technicznych. Sądzę też, że te pułapy prędkości wielokrotnie będą przekraczane. Mamy bowiem te „plus 10 km/h” jako dopuszczalne w granicach błędu pomiaru, co skutkuje przyzwoleniem do rozwijania na autostradach prędkości 150 km/h. Ale jakie mają być konsekwencje, w tym finansowe, dla tych jadących z prędkością powyżej 150 km/h? A na pewno i ta prędkość będzie przekraczana w przypadku braku sprawnego systemu nadzoru nad prędkością. Nie podejrzewam też, że taki nadzór odpowiednio zafunkcjonuje w krótkim czasie. Może warto było podniesienie limitów prędkości uzależnić od warunku wcześniejszego wprowadzenia systemu nadzoru nad prędkością?
- Powszechnie autostrady są uznawane za bezpieczne…
- … pod warunkiem, że nie dochodzi do dużych różnic prędkości poruszających się pojazdów…
- Czy po wprowadzeniu nowych limitów możemy więc spodziewać się na autostradach groźnych wypadków?
- Trudno jednoznacznie przesądzać. Na pewno będzie dochodzić do wielu znacznie bardziej niebezpiecznych sytuacji. Z pełną odpowiedzialnością jeszcze raz podkreślę, że niebezpieczeństwo tkwi w różnicy prędkości między poruszającymi się pojazdami oraz między parametrami technicznymi pojazdów korzystających z autostrad i dróg ekspresowych (masa, prędkość, przyspieszenia, droga hamowania).
- poprz.
- nast. »»
Poza tym standardem wśród projektantów i zarządców ale również i rozporzadzenia w sprawie dróg jest mylenie pojęć prędkości miarodajnej i projektowej oraz nie zwracanie uwagi na podstawową prędkość jaką jest ta miarodajna
Ale polska to dzicz i zacofanie zarówno pod względem budownictwa drogowego jak również motoryzacji