Spis treści

Podsumowanie

Zastosowanie wyświetlaczy nie poprawia bezpieczeństwa ruchu, wręcz przeciwnie bezpieczeństwo może zostać pogorszone (skrócenie czasu trwania świateł RY z 2s do 1s wprowadzone w Załączniku nr 3 do wspomnianego powyżej rozporządzenia, zostało wprowadzone w celu ograniczenia przypadków ruszania przez niektórych kierowców przed rozpoczęciem światła zielonego).

Ewentualna zwłoka 1s przy ruszaniu jest wkalkulowana we wzór na obliczanie czasów międzyzielonych (każdy czas dojazdu pojazdu do punktu kolizji jest powiększany o wartość 1s – czas reakcji kierowcy), więc również z tego względu nie jest korzystne informowanie przed czasem o okresie pozostającym do załączenia światła zielonego (dla grup z podłączonym wyświetlaczem należałoby zmienić sposób liczenia czasów międzyzielonych).

Reakcje kierowców na np. informację, że do załączenia światła zielonego pozostaje 100s mogą być różnorodne, dla niektórych będzie to sygnał, że można jeszcze wykonać rozmowę przez telefon komórkowy lub dla innych powód do wjeżdżania na skrzyżowanie przy świetle czerwonym „bo nie mogę tak długo czekać”. W efekcie zamiast wymaganego w przepisach warunku „zachowania szczególnej ostrożności” uzyskany zostanie „brak ostrożności” i np. bezmyślny wjazd na skrzyżowanie w warunkach, gdy nie zjechały z niego pojazdy ewakuujące się.

W przypadku wyświetlania czasu pozostającego do zakończenia światła zielonego, wyświetlanie tego sygnału w ostatnich sekundach trwania sygnału zielonego w grupie, może powodować u wielu kierowców reakcję przyspieszenia i przejazd przez skrzyżowanie z przekroczoną prędkością dozwoloną, co również jest sprzeczne z warunkiem „zachowania szczególnej ostrożności”.

Wyświetlacz jak już wspomniano nie jest standardowo nadzorowany przez sterownik sygnalizacji, nie jest więc spełniony stawiany przez Załącznik nr 3 wymóg nadzoru sygnału świetlnego (a takim niewątpliwie jest informacja pokazywana na wyświetlaczu) przez dwa niezależne układy. W przypadku zdarzenia drogowego (kolizji, najechania pieszego itp.) i stwierdzenia, że była ona spowodowana, tym że uczestnik ruchu pojawił się w strefie kolizji ponieważ wyświetlacz pokazał „0”, a jednocześnie sygnał zielony się nie pojawił na sygnalizatorze (był za to wyświetlany sygnał zielony w grupie kolizyjnej) może pojawić się problem, kto faktycznie jest za takie zdarzenie odpowiedzialny. Producent sterownika? Nie, bo sterownik wyświetlał poprawne sygnały. Producent wyświetlacza? Nie, bo wyświetlacz nie analizuje stanu tylko jednej grupy sygnalizacyjnej. Odpowiedzialność prawna może w takich przypadkach spaść na zarządcę drogi.

Tomasz Folwarski
MSR TRAFFIC, Przeźmierowo

Przypadek z życia
Czyja wina, czyja odpowiedzialność?

To się wydarzyło naprawdę, już około 10 lat temu Na jednym z ważniejszych skrzyżowań w mieście (dwie drogi krajowe, tramwaj, piesi, market w sąsiedztwie) przebudowano sygnalizację świetlną. Z uwagi na duże obciążenia ruchem zastosowano nowatorskie (wówczas) rozwiązania: acykliczność, wyśrubowane czasy wymuszające przy okazji większą koncentrację kierowców, a także zamontowano na przystanku tramwajowym odlicznik sygnalizacyjny.
Po dopuszczeniu do ruchu nowej sygnalizacji zamiast poprawy w przejezdności przez skrzyżowanie zaobserwowano nieznane nam (wprowadzającym i zarządzającym) dotychczas, zachowania kierowców jeżdżących po kilkanaście razy dziennie przez „swoje” skrzyżowanie. Mimo że sygnalizacja była perfekcyjnie zaprojektowana i czytelna, kierowcy próbowali nadal w jej czytaniu posługiwać się swoją intuicją. Pierwszy sygnał o takim zachowaniu pochodził od prezesa taksówkarzy, który zarzucił wadliwość nowej sygnalizacji, gdyż on wraz z kolegami zaobserwował, że kolejność przejazdu przez skrzyżowanie za każdym razem odbywa się inaczej.
Po krótkim czasie doszło do wypadku. Na kolizyjnych kierunkach zderzył się tramwaj z autobusem komunikacji miejskiej. Zginęła nastoletnia dziewczyna, byli ranni. Kierowcy autobusu zarzucono spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.
Mimo tragedii korzyści odnieśli dziennikarze. W czasie swoich pięciu minut potrafili przeprowadzić dowód (przy pomocy stopera w telefonie komórkowym) i przekazać przez telewizję lokalną, że na kolizyjnych kierunkach wyświetlany był ten sam sygnał świetlny upoważniający do przejazdu zarówno tramwaju, jak i autobusu miejskiego. Na ową chwilę na nic zdały się badania pod okiem prokuratora jakości i zapisów płyty sterowniczej. Zdążono bowiem zamieścić w prasie artykulik pod szumnie brzmiącym tytułem BŁĄD NA RONDZIE GRUNWALDZKIM, napisany tak wielką czcionką, że zajmował on tyle samo miejsca co kilka zdań zamieszczonych pod tym tytułem (które zresztą niczego nie wyjaśniały).
Do tej pory traktowałam to zdarzenie, jako nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Czy słusznie? To, co sprawdza się u naszych zachodnich sąsiadów nie zawsze musi tak samo sprawdzać się u nas.
I jeszcze jedno. Kto będzie się tłumaczył za wprowadzenie nowinki w przypadku, gdy taka tragedia się powtórzy: pomysłodawca, producent, polecający, wprowadzający, zarządzający czy zatwierdzający?

Gabriela Gosch

Komentarze  
Gość
0 #1 Gość 2010-02-16 13:50
do ostatniego akapitu : co z tego, że wyświetlacz wskazywał zero, jak ciągle było czerwone światło. Odliczanie jest tylko informacją, a obowiązującymi znakami/światłami są światła czerwone-zielone, więc jak samochód wjechał na czerwonym (nawet jeżeli było 0 na odliczaniu) to wjechał na czerwonym i to jego wina.
Cytować | Zgłoś administratorowi
Gość
+1 #2 Gość 2011-07-15 12:31
Licznik czasu do zielone nie miał ani pogorszyć ani polepszyć bezpieczeństwa na skrzyżowaniach, a umożliwić ewentualne wyłączenie silnika przy odpowiednio długim postoju i tym samym oszczędności paliwa, przekładające się również na mniejsze zanieczyszczenie spalinami. Błędy w implementacji tego rozwiązania wynikają z braku wyobraźni osób za nią odpowiedzialnych, bo przecież licznik trzeba ciągle aktualizować przy pomocy sterownika, jeśli działający na sterowniku program jest akomodacyjny. Często natomiast stosuje się licznik tak jakby pracować on miał z programem stałoczasowym, co jest błędem osób odpowiedzialnych za współpracę sterownika sygnalizacji i licznika czasu do zielonego.
Cytować | Zgłoś administratorowi
sluchacz
0 #3 sluchacz 2015-06-25 18:44
To co slucham w radiu a mianowicie tlumaczenie sie komendanta strazy ze wprowadzenie licznika na skrzyzowaniach jest bezprawne to totalna bzdura i ubliza osobie samego komandanta.przeciez osoba zajmujaca takie stanowisko nie moze wygadywac takich bzdur?czy facet ma nas za durni?przeciez chodzi tylko o to ze ze skrzyzowan straz miejska czerpie zyski i jak wprowadza licznik to sie skonczy!TAKA JEST PRAWDA p.KOMEDIANCIE!!a dlaczego nikt sie nie zastanowil zeby zrobic tak jak bylo kiedys czy tak jak jest na zachdzie czyli poprostu wprowadzic pulsujace zielone.Ale nie lepiej meczyc kierowcow mandatami!!!Wypowiedz bzdurna komendanta pozwala przypuszczac ze nigdy nie jezdil autem tylko podpisuje mandaty.Ja sam jezdze 40 tonowa ciezarowka i zblizanie sie do skrzyzowan przyprawia o dreszcze i pytynie czy sie zdazy czy nie?To bzdura co mowi ze nalezy jezdzic 50km/h i bedzie ok!zapraszam do mojej kabiny i zobaczy jak rusza i jak sie zatrzymuje taki pojazd.podsumuwujac! problem sie skonczy mam nadzieje po wprowadzeniu zakazu ustawiania smietnikow w krzakach i kasowaniem za przejazd na czerwonym przez starzakow
Cytować | Zgłoś administratorowi
Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.