IMG 2198Kiedy w Krakowie wprowadzano strefę płatnego parkowania, nie było żadnych krajowych wzorców. Owszem, można było brać przykład z zagranicy, ale systemy prawne na tyle się różniły, że nie można było łatwo kopiować tych rozwiązań.

 

- Uspokojenie ruchu i opłaty parkingowe to jest instrument wdrożenia polityki transportowej, która zmierza do stopniowego ograniczania ruchu samochodowego, a w każdym razie nie poddawania się bez walki temu, że liczba samochodów gwałtownie przyrasta – powiedział Jan Friedberg podczas konferencji naukowo-technicznej "30 lat uspokojonego ruchu i płatnego parkowania w Krakowie".

- Po roku 1981 ludziom się zupełnie zmieniło patrzenie na świat – stwierdził Jan Friedberg. – Panowała atmosfera zmiany. Nowe koncepcje i rozwiązania, nawet za władzy komunistycznej, padały na podatny grunt. Działały też na wyobraźnię nowinki z zachodu. Choć do dziś zdarza się przekonanie, że co prawda na całym świecie coś się dzieje, ale u nas się nie da.

Trwa to czasem bardzo długo, bo np. aż 20 lat trzeba było czekać na zmianę, która pozwoli wprowadzać różne stawki opłat w różnych miastach, żeby to samorząd decydował o swoim śródmieściu i swoich mieszkańcach, a nie rząd w Warszawie.

Wiele środowisk uznawało wtedy wprowadzenie opłat za parkowanie za szkodliwe i nielegalne.

- W tym akurat mieli trochę racji – przyznał Friedberg. – Podstawy prawne były liche, ale bezpieczne było to, że pieniądze z biletów parkingowych wędrowały na specjalny rachunek w zarządzie dróg, a nie do budżetu. Te pieniądze musiały być przeznaczane na utrzymanie dróg. Tak jest do dzisiaj, choć oczywiście technika poboru jest inna.

Jednym z argumentów za wprowadzeniem opłat było zwiększenie rotacji na miejscach parkingowych. Opłata miała spowodować, że interesanci będą parkowali jak najkrócej, aby zapłacić jak najmniej, a wtedy liczba osób korzystających z danego miejsca będzie jak największa.

- To jest dokładne przeciwieństwo tego, o co nam chodziło – wyjaśnił Friedberg. – Chcieliśmy, aby do centrum wjeżdżało jak najmniej samochodów, a zwiększanie rotacji zwiększa napływ samochodów.

Funkcją opłaty parkingowej miała być regulacja popytu i podaży. A tu tymczasem opłata miała charakter administracyjny, który nie rządzi się żadnymi ekonomicznymi prawami.

- Nie pomogło nawet to, że przecież parkowanie na ulicach nie odbywa się w próżni, tylko obok są komercyjne parkingi – podkreślił Friedberg. – Cena rynkowa tych miejsc jest znana i wynosi między 5 a 7 zł, więc opłata wynosząca 3 zł w atrakcyjnym miejscu na samej ulicy jest bezkonkurencyjna. W związku z tym miejsca w pasie drogowym są zawsze zajęte.

Badania zarówno w Polsce, jak i na świecie wskazują jedno: jeśli stopień zajęcia miejsc parkingowych w strefie płatnej zbliża się do 100 proc., wówczas ruch samochodowy, wygenerowany przez tych, którzy szukają tych miejsc, stanowi podwojenie zwykłego natężenia ruchu w danym miejscu. Wystarczy podnieść opłatę na tyle, aby uzyskać 15-20 proc. rezerwę, żeby ten sztucznie wygenerowany ruch zniknął.

- Gdybyśmy więc mieli możliwość regulowania popytu opłatą, automatycznie poprawilibyśmy sytuację ruchową na ulicach – wyjaśnił Jan Friedberg. – Standardowe zasady gospodarowania mieniem publicznym wymagają, aby było ono oparte na zasadach cywilnych, a nie administracyjnych. System administracyjny powoduje, że reguluje się coraz więcej niepotrzebnych szczegółów. Niestety nadal nie wydaje się, aby obecna sytuacja sprzyjała realizacji polityki parkingowej i zrównoważonego rozwoju.

Ilona Hałucha
kst reklama parkingowa(na podstawie informacji z konferencji "30 lat uspokojenia ruchu i płatnego parkowania w Krakowie", która odbyła się w dniach 4-5 października 2018 roku na Politechnice Krakowskiej)

Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.