DSC04232W opublikowanym niedawno raporcie „Polska na drodze do elektromobilności” zawarto szereg badań i analiz, które pozwalają poznać nieco szerszy obraz rozwoju niskoemisyjnego transportu.

 

Bloomberg New Energy Finance przed rokiem opublikował raport dotyczący prognoz rozwoju rynku e-busów w skali globalnej. Oczekuje się, że do roku 2040 prawie 80% pojazdów komunikacji miejskiej na świecie będzie napędzanych elektrycznością. Najszybszy wzrost planowany jest na drugą połowę lat 20., a to dzięki spadkowi cen baterii i rosnącej skali produkcji autobusów na prąd.

W Polsce, pod koniec 2017 r. w ramach usług świadczonych przez miejskich przewoźników autobusowych, eksploatowano 64 autobusy na CNG, 40 na LNG, 20 napędzanych biopaliwami, 104 pojazdy hybrydowe oraz 52 autobusy elektryczne. Liderem jest Miejski Zakład Autobusowy w Warszawie, który wykorzystuje 35 autobusów na skroplony gaz LNG, 4 hybrydowe oraz 31 elektrycznych. W stolicy działają także przewoźnicy ajencyjni świadczący usługi na zlecenie Zarządu Transportu Miejskiego.

Podczas grudniowego szczytu klimatycznego COP24 w Katowicach, Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA) i firma doradcza PwC nagrodziły firmy najbardziej zaangażowane w rozwój zero- i niskoemisyjnego transportu. Wyróżnienie w zakresie elektromobilności w Polsce otrzymali BMW Group Polska, Ekoenergetyka-Polska, GARO Polska, GreenWay Polska, Magenta Grupa TAURON i Nissan Sales CEE.

– Polska ma ogromny potencjał w zakresie elektromobilności, ale trzeba jasno powiedzieć, że jesteśmy na początku tej drogi. Badanie „Lider Elektromobilności 2018” ma uhonorować przedsiębiorstwa, które przecierają szlaki, firmy najbardziej zaangażowane w rozwój zrównoważonego transportu, dzięki którym będzie wzrastać innowacyjność i konkurencyjność polskiej gospodarki na świecie – mówił wówczas Maciej Mazur, dyrektor zarządzający PSPA.

Podczas COP24 swoją premierę miał także pierwszy całkowicie polski projekt e-busa. Produkt firmy Rafako wzbudził spore zainteresowanie w branży związanej z elektromobilnością. Pierwszy w kraju mały autobus z baterią pod podwoziem powstał w trosce o czystość powietrza i redukcję hałasu z otoczenia. Nowatorskie umieszczenie baterii - pod podłogą, a nie na dachu, jak dotychczas w autobusach - pozwala na poprawę parametrów jezdnych. Synchroniczny wielofazowy silnik z magnesami stałymi daje gwarancję wysokiej sprawności. Baterie, które zamontowano w e-busie przystosowane są do szybkiego ładowania z dużą mocą – naładowanie ich do 90% pojemności zajmuje jedynie 15 minut.

- To nie jest projekt na najbliższy rok czy dwa, ale na lata, bo możemy w nim bez problemu stosować coraz nowsze baterie i inne rozwiązania, które dziś są w fazach teoretycznych rozważań - mówi Michał Maćkowiak, odpowiedzialny za projekt e-busa w Rafako.

Samochody i car-sharing
Niestety rynek samochodów elektrycznych w Polsce pozostaje daleko w tyle za naszych zachodnich sąsiadów, o krajach skandynawskich nie wspominając. W 2018 roku sprzedano w kraju jedynie 620 aut z napędem elektrycznym. Na horyzoncie pojawił się jednak projekt rozwiązania, które może poprawić sprzedaż. Ministerstwo Energii przedstawiło pomysł dopłat do e-samochodów. Mogłyby wynosić nawet 30% wartości auta, ale nie więcej niż 36 tys. zł. Projekt odpowiedniej regulacji jest we wstępnej fazie prac, ale samą ideę dopłat do zakupi auta na prąd należy uznać za rewolucyjną. Dotychczas rząd był sceptyczny wobec takiego rozwiązania i oferował znacznie mniejsze zachęty, jak zwolnienie z akcyzy.

Dynamicznie w Polsce rozwija się też biznes z obszaru car sharing, który coraz śmielej zaczyna korzystać z elektrycznych samochodów.

W 2018 roku wynajem aut na minuty funkcjonował terenie Warszawy, Krakowa, Łodzi, Poznania, Wrocławia, Lublina, Trójmiesta i aglomeracji śląskiej. W 2017 roku w Polsce działało osiem firm wypożyczających łącznie 898 aut. Obecnie prym w usłudze car sharingu wiedzie firma Panek S.A. z flotą 600 aut oraz 4Mobility, które tylko na początku 2018 roku podjęło decyzję o zakupie 300 nowych pojazdów na potrzeby warszawskiej floty. Stopniowo większość operatorów rozszerza wynajmem o samochody całkowicie elektryczne lub hybrydowe. W październiku 2018 r. 100% floty aut elektrycznych posiadała Vozilla, działająca na terenie Wrocławia. 2 kwietnia nowy system elektrycznego car-sharingu w Warszawie ma przedstawić innogy - operator stołecznej sieci dystrybucyjnej energii elektrycznej. Firma zapowiada, że będzie to największy w Polsce i jeden z największych w Europie systemów, opartych wyłącznie o auta na prąd.

Łatwe wynajęcie bezemisyjnego auta na minuty wydaje się być dobrym rozwiązaniem, zanim przeciętnego Kowalskiego stać będzie na zakup „elektryka” na własność.

Źródło: informacja prasowa

Komentarze  
Andrzej
0 #1 Andrzej 2019-04-02 14:04
Generalnie kierunek jest sluszny...ale -moim zdaniem- nie do konca.Sluszny bo elektromobilosc jest ok.Zastanawiam sie dlaczego -z uporem maniaka-rzad pcha sie w -moim zdaniem- slepa uliczke.Pierwsza sprawa to zasieg tych samochodow.Dzis w porywach najlepsze Maja realny zasieg do 400 km.Nawet Tesla 100 ma do 500 km. Potem trzeba ladowac.Zeby naladowac szybko trzeba miec stacje zasilania zasilane b. duzym pradem.A i tal ladowanie do 80% trwa ok 30 min.Jak jest jeden samochod to nie ma sprawy.A jak stoi np 20? Trzeba miec -powiedzmy- 10 stacji zasilania ktore w sposob staly musza byc zasilane pradem o duzej mocy.I ten prad musi byc wytoworzony wlasnie w tej chwili kiedy te samochody chca "tankowac". Dzis nie da sie w sposb efektywny wytworzyc pradu i og zmagazynowac na tyle zeby oddac og "pozniej". Duzy prad potrzebuje odpowiedniej sieci przesylowej.Siec przesylowa nie dosc ze droga to jeszcze podatna na ataki hakerskie.Duzy prad wymaga kolejnych elektrowni bo te ktore sa ledwie zipia.Pomijam juz takie drobiazgi jak problem baterii ktore sa ciezkie, drogie i z czasem spada ich sprawnosc.A potem utlizacja. To o czym pisze to poczatek problemow. Rzad chce sie pchac w branze ktora jest juz mocno opanowana przes swiatowe koncerny a wiec konkurencja olbrzymia.Czy to ma sens? Nie do konca.Stad pytanie: dlaczego rzad nie pomysli nad wesciem w nisze samochodow wodorowych? Gdzie jest problem? Bo samochody wodorowe sa elektryczne tylko ze ich eksploatacja nie ma tych wszystkich minusow samochodow typowo elektrycznych.Wodor mozna wytwarzac kiedy sie chce. Magazynowac go w dowolnej skali.Tankowanie trwa tyle co LPG.Technoloia juz istnieje i np Toyota Mirai jezdzi i ma sie dobrze. Po kiego diabla pakowac potencjal w slepa uliczke jak mozna by pojsc w cos co bedzie-moim zdaniem- motoryzacja przyszlosci. Czyby w rzadzie brakowalo ludzi majacych jako taka wiedze techniczna? A moze to wina "odpowiedniego lobby" ktore pakuje bezkrytycznie rzad w ten kanal? Pytan jest wiele ale glowne to: dlaczego np Niemcy dostrzegaja technologie wodorowa i juz maja stacje tankowania a Polska z uporem maniaka pakuje sie w technologie przypominajaca samochody na pare. Czy ktos moze mi odpowiedziec na to pytanie? Moze jest cos czego nie wiem?
Cytować | Zgłoś administratorowi
Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.