Spis treści

Ruszyliśmy z posad bryłę… kształceniaObecna struktura szkolnictwa wyższego nie sprzyja właściwemu kształceniu kadry inżynierskiej – taki wniosek wypłynął z analizy programów nauczania, jaką przeprowadziła Krajowa Komisja Kwalifikacyjna Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa. Obecnie polski system kształcenia wyższego jest w fazie transformacji. Czy otwiera to szansę na nową jakość kadry w specjalnościach inżynierskich – o tym rozmawiamy z prof. Kazimierzem Szulborskim, wiceprzewodniczącym Krajowej Komisji Kwalifikacyjnej PIIB.

- Czy trzystopniowy system boloński - nazywany tak od podpisanej w 1999 r. Deklaracji Bolońskiej powołującej Europejski Obszar Szkolnictwa Wyższego - daje rzeczywiście szansę na podniesienie poziomu kształcenia i uzyskanie efektu w postaci dobrze przygotowanej do zawodu kadry inżynierskiej? Jakie Pan wiąże nadzieje z tym systemem kształcenia?

- Podczas spotkań Krajowej Komisji Kwalifikacyjnej PIIB z dziekanami wydziałów zarówno budowlanych, jak też architektonicznych, elektrycznych, transportowych, czy inżynierii sanitarnej, padały różne opinie. Wydział budowlany Politechniki Warszawskiej pozytywnie wypowiedział się o systemie bolońskim. Natomiast inne wydziały miały bardzo zróżnicowane spostrzeżenia. Dziekani z Politechnik Krakowskiej i Śląskiej uważają, że lepszy był jednolity system studiów, bo absolwent uczelni od razu zdobywał tytuł magistra inżyniera. Podkreślali, że teraz kończąc pierwszy stopień - inżynierski - absolwent nie uzyskuje kompetencji do ubiegania się o uprawnienia do pełnienia samodzielnych funkcji w budownictwie, tak jak przewiduje prawo budowlane, czyli w pełnym zakresie projektowania, nadzoru czy kierowania budową.

Natomiast sama Krajowa Komisja Kwalifikacyjna PIIB w odniesieniu do budownictwa - po przeanalizowaniu dokumentów - stwierdziła, że system boloński w przypadku pierwszego stopnia, czyli inżynierskiego, zapewnia taką ilość materiału merytorycznego i liczbę godzin nauczania, które predysponują absolwenta do samodzielnych funkcji jako kierownika budowy. KKK oraz Izba, jako cała organizacja samorządowa, postulują więc przywrócenie uprawnień wykonawczych dla absolwentów studiów pierwszego stopnia, czyli dla inżynierów. Warunkiem koniecznym jest odbycie dwuletniej praktyki i zdanie egzaminu z praktycznych umiejętności stosowania zdobytej wiedzy zawodowej.

A jaka jest moja osobista opinia o systemie bolońskim? Jako profesor uczelniany muszę szeroko postrzegać to zagadnienie i oceniać system trzystopniowy jako całość. Przyznaję, że z takiej perspektywy dostrzegam go pozytywnie, zarówno co do jakości wykształcenia absolwentów studiów pierwszego i drugiego stopnia, jak też studiów doktoranckich. W prowadzeniu poziomu doktoranckiego mogę się pochwalić, że w ostatnim półroczu z trójki moich doktorantów dwoje już obroniło prace doktorskie, a rozprawa trzeciego doktoranta, dopuszczonego do obrony, jest już na etapie recenzowania. To pokazuje, jak praktycznie realizuje się system trzystopniowy i jakie daje on możliwości przyspieszenia w procesie kształcenia.

Na podstawie analizy programów nauczania mam jednak szereg uwag do studiów magisterskich. Otóż, wszystkie uczelnie starają się w pierwszy stopień studiów „wtłoczyć” jak najwięcej przedmiotów i jak najwięcej przekazać wiedzy merytorycznej. Z kolei - tu z całą odpowiedzialnością stwierdzam – zakres studiów magisterskich jest niedopracowany. Na tym poziomie następuje poszerzanie wiedzy ze studiów inżynierskich, ale brakuje przedmiotów teoretycznych i z zakresu innowacyjnych technik i technologii, takich jak teoria sprężystości, plastyczności, czy reologia, ustroje cięgnowe, ustroje powierzchniowe, nowoczesne materiały typu kompozyty oraz nanotechnologia. Te uwagi KKK odnotowała w raporcie „Analiza programów nauczania wyższych uczelni kształcących kadry dla budownictwa”.

Przywołam moją wizytę na jednej z warszawskich budów. Sam aż byłem zaskoczony, jak jej prowadzenie jest skomputeryzowane – wszystkie rozliczenia, zamówienia, transport materiałów są zarządzane za pomocą informatyki. Mało tego, nie ma tam żadnego bałaganu w postaci składowanych materiałów i śmieci z wykonywanych robót. To już całkiem inna budowa w stosunku do tych sprzed paru lat. Budownictwo zaczęło się wzorować na innych przemysłach, jak motoryzacyjny czy lotniczy, gdzie wszystko jest zrobotyzowane i skomputeryzowane. Ta wiedza o współczesnej, nowoczesnej budowie nie jest przekazywana studentom.

- Czyli absolwent studiów technicznych nie ma świadomości jak w rzeczywistości wygląda budowa i co się na niej dzieje…

- Tak. Ta wiedza nie jest przekazywana w pełni. Krajowe Ramy Kwalifikacji tworzą sylwetkę absolwenta i koncentrują się na efektach kształcenia. Absolwent ma więc posiadać wiedzę, kompetencje i umiejętność wypełniania roli społecznych, czyli współpracy i kierowania zespołami ludzkimi. Ale według tak założonych kryteriów absolwent przecież nie musi być doskonały i też wcale nie powinniśmy żądać od niego kompletu wiedzy, ma on natomiast zdobywać doświadczenie i doskonalić się w miejscu pracy. Zatem część tej praktycznej edukacji przerzucono na zatrudniające firmy i przedsiębiorstwa. Uważam, że jest to słuszne założenie, ponieważ trudno wszystkiego nauczyć w ciągu 18 godzin nauki w tygodniu. W tym więc miejscu zaszła zasadnicza zmiana w edukacji, której jeszcze może nie wszyscy dostrzegli.

Modyfikacja sylwetki absolwenta wynika najpierw z europejskich i następnie Krajowych Ram Kwalifikacji. Z tego co wiem, już większość uczelni przechodzi na system, w którym podstawą są efekty kształcenia, jakie trzeba uzyskać w procesie uczenia. Są one w pierwszej kolejności określane dla poszczególnych kierunków, a następnie dla przedmiotów nauczania. Rolą z kolei samorządu zawodowego będzie sprawdzanie, czy te określone efekty są dobrze opisane i czy są możliwe do osiągnięcia w danych warunkach, bo jeżeli uczelnia nie posiada laboratoriów, to skąd student ma znać na przykład mikroskopowy obraz wyglądu przełomu betonu.

Komentarze  
koala
0 #1 koala 2013-02-09 12:39
18 godzin tygodniowo? Na PK nawet po uwzględnieniu semestru z pracą dyplomową, w którym jest mniej zajęć, średnia wychodzi powyżej 20 godzin tygodniowo (na wcześniejszych semestrach - 27). Niestety większość przedmiotów to powtórki ze studiów inżynierskich (dla osób przychodzących z innych szkół i wydziałów - zupełnie jak w gimnazjum), przez które trzeba przebrnąć jeszcze raz (do wykonania ten sam projekt, ale inny odcinek techniczny).

Jedyna nowa wiedza pojawiła się na dwóch przedmiotach: Inżynierii Ruchu i Statystyce (dopiero na II stopniu?!). Równie dobrze całe studia II stopnia mogłyby się odbywać w ramach fakultetu...
Cytować | Zgłoś administratorowi
Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.