Spis treści

Innym rozwiązaniem jest możliwość nałożenia obowiązku dokonania ponownej oceny oddziaływania na środowisko na etapie pozwolenia budowlanego. W tym przypadku niezasadne jest żądanie rozwiązań szczegółowych przy wydawaniu decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, a orzeczenie powinno jasno i w sposób pełny wskazywać problemy do rozwiązania na kolejnym etapie i pożądane kierunki oraz zasady jakie powinno się zastosować. Takie podejście zdecydowanie uprościło by procedurę i ograniczyło czas oczekiwania na decyzję. Równocześnie umożliwiłoby projektantom przyjęcie jednoznacznych i właściwych rozwiązań, które byłyby przemyślane, w pełni akceptowalne i nie wymagałyby późniejszych modyfikacji, już po opracowaniu projektu budowlanego. Szczególnie niebezpieczne jest orzekanie na etapie zezwolenia na realizację inwestycji drogowej o potrzebie wykonania dodatkowych obowiązków nieujętych w projekcie i nie wynikających z koncepcji. Ze względu na presję czasu inwestor nierzadko zgadza się na wprowadzenie takich zapisów, które później są praktycznie niewykonalne lub ich słuszność jest co najmniej wątpliwa [3].

Należałoby się zastanowić, czy w obecnym stanie prawnym nie byłby słuszny powrót do zasad obowiązujących przed rokiem 2005, a polegających na obowiązkowym dokonywaniu oceny oddziaływania na środowisko dwukrotnie: na etapie lokalizacji/koncepcji i projektu budowlanego. Niezmiernie trudno jest dla dużego zadania równocześnie opracowywać projekt, a kilka miesięcy przed jego zakończeniem przygotować dokumenty i uzyskać decyzję, której zapisy będą w pełni zgodne z przyjętymi ostatecznie rozwiązaniami, będącymi na etapie jej wydawania na wstępnym etapie projektowania i uzgodnień. Podejście oparte o dwukrotną ocenę byłoby szczególnie racjonalne w przypadku uzyskiwania decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej.

Rozważając zasadność takiego podejścia należy jednak zauważyć, że nie w każdym przypadku uwarunkowania środowiskowe są na tyle skomplikowane, aby wymagać oceny pod względem oddziaływania na środowisko dla bardzo szczegółowych i zindywidualizowanych rozstrzygnięć. Drobiazgowe warunki nie służą wówczas niczemu innemu, jak wypełnieniu stosów papieru treścią czasem wewnętrznie niespójną [3].

Z drugiej strony zapisy decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach - zawierające bardzo dokładne orzeczenia np. o szczegółowej lokalizacji wylotów kolektorów, czy przebiegu dróg serwisowych, mogą stanowić poważne utrudnienie dla jakichkolwiek (nawet wyjątkowo zasadnych) modyfikacji na etapie projektu budowlanego czy nawet wykonawczego [3]. Ponadto wszelkie zmiany budzące wątpliwości organu budowlanego co do zgodności projektu z decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach są z reguły podstawą do orzeczenia o potrzebie przeprowadzenia ponownej oceny. Wówczas przede wszystkim burzy to przyjęty, i zazwyczaj bardzo napięty, harmonogram realizacji zadania. W przypadku jednoznacznego wyartykułowania w przepisach prawa konieczności prowadzenia dwukrotnej oceny, jasne i stabilne byłyby przynajmniej harmonogramy przygotowania inwestycji.

W tym miejscu należałoby zauważyć, że prawo budowlane dopuszcza dokonywanie zmian już na etapie realizacji inwestycji. Zasadność takich zmian jest oceniana przez uczestników procesu budowlanego. Ścieżka środowiskowa w tej sytuacji nie jest już taka oczywista. W skrajnym przypadku może zajść potrzeba przeprowadzenia kolejnych procedur oceny oddziaływania na środowisko. Może to być źródłem roszczeń, a tym samym skutków finansowych niebilansowanych w budżecie inwestycji.

W przypadku dróg niejako standardem jest myślenie o konieczności przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko każdorazowo przy wydawaniu decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Niemniej niejednokrotnie organy wydają takie decyzje bez orzekania o potrzebie przeprowadzania oceny oddziaływania. Ma to miejsce zwłaszcza w przypadku przebudowy dróg istniejących [3]. Szczególna rola przypada wówczas karcie informacyjnej przedsięwzięcia przedkładanej wraz z wnioskiem o wydanie decyzji. Zakres informacji, które powinny być zawarte w tym dokumencie określa ustawa. Precyzuje ona, że karta informacyjna przedsięwzięcia to dokument zwierający podstawowe dane o przedsięwzięciu. W praktyce karta informacyjna rozrasta się do rozmiarów i cech raportu o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko. Pewnym hamulcem była konieczność dołączenia karty do decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, który to przepis w chwili obecnej już nie obowiązuje. Karta informacyjna staje się dokumentem o objętości kilkuset stron zawierającym elementy właściwe dla procedury oceny oddziaływania na środowisko, a do jej uzupełnienia o analizę oddziaływania na środowisko, w tym wyniki obliczeń symulacyjnych, organ wzywa wnioskodawcę [3].

Komentarze  
Gość
0 #1 Gość 2011-10-14 00:07
Prosiłbym żeby Pani nie mówiła o inwestorze jak o jedynym decydencie terminów dla dokumentacji a nie o reszcie mającej faktyczny wpływ na termin:
- jednostki księgowo - finansowe chcące zakończyc i rozliczyc bezwzględnie w danym roku kalendarzowym,
- wszystkie jednostki dające od funduszy poprzez wszystkich podpisujących wnioski o fundusze po ministerstwa,
- pozostałych decydentach
Więc należałoby zmodyfikować zapisy mówiące o terminach
Z poważaniem
Adam Przybyszewski
Cytować | Zgłoś administratorowi
Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.