Odpowiedzialność w przypadku drogi realizowanej „pod ruchem”Praktyka związana z zarządzaniem drogami w tym wykonanie bieżących zadań związanych z utrzymaniem dróg, wbrew pozorom i regulacjom prawnym, przynosi szereg paradoksów związanych z sytuacjami zdarzającymi się bezpośrednio w terenie. Taką paradoksalną sytuacją jest wykonywanie prac inwestycyjnych na drodze, która nie została wyłączona z eksploatacji.

Regułą jest, że przy okazji tego rodzaju inwestycji zobowiązuje się wykonawcę do stosowania wszelkich możliwych zabezpieczeń z ograniczeniem ruchu do wahadłowego, w oparciu o sygnalizację świetlną, czy też ręczne sterowanie ruchem.

Jak rozstrzygnąć kwestię odpowiedzialności w przypadku zdarzenia drogowego mającego miejsce na takim odcinku drogi? Krótko mówiąc, kto jest w takiej sytuacji odpowiedzialny w przypadku braku wiedzy użytkownika drogi: czy wykonawca, czy zarządca (zarząd)?

Wydawałoby się, że treść art. 429 Kodeksu cywilnego, jest jednoznaczna: „Kto powierza wykonanie czynności drugiemu, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną przez sprawcę przy wykonywaniu powierzonej czynności, chyba że nie ponosi winy w wyborze albo że wykonywanie czynności powierzył osobie, przedsiębiorstwu lub zakładowi, które w zakresie swojej działalności zawodowej trudnią się wykonywaniem takich czynności.”

Tyle ustawodawca. Oczywiste jest, że w praktyce zarządca (zarząd) drogi, będąc inwestorem powierza tego typu zadanie wyspecjalizowanemu podmiotowi, a  proces przygotowywania inwestycji wymaga uzyskania stosownych gwarancji bezpieczeństwa. Zatem wydawałoby się, że zarządca (zarząd) zwolniony jest od odpowiedzialności. Tymczasem treść art. 20 ust. 4 ustawy o drogach publicznych stanowi, że:

"Art. 20. Do zarządcy drogi należy w szczególności:
4) utrzymanie nawierzchni drogi, chodników, drogowych obiektów inżynierskich, urządzeń zabezpieczających ruch i innych urządzeń związanych z drogą".

Na tym tle rodzą się wątpliwości. Bezsporny jest fakt, że na remontowanym (przebudowywanym) odcinku drogi odbywa się ruch. Sądy bywa, że nie są przychylne zarządcom dróg uznając, że realizacja inwestycji nie zwalnia zarządcy z „daleko idącej dbałości o bezpieczeństwo ruchu”. W tym miejscu bywa, że przywoływane jest orzeczenie Sądu Najwyższego z 26 marca 2003 r. (sygn. akt II CKN 1374/2000), którego teza brzmi: „Praca jednostki organizacyjnej sprawującej zarząd drogi powinna być tak zorganizowana, żeby miała ona możliwość odpowiedniego szybkiego stwierdzenia wystąpienia na drodze zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu i podjęcia działań zmierzających do usunięcia tego zagrożenia” (LEX Polonica).

Podsumowując, powierzenie wykonawcy robót „pod ruchem”, w zgodzie ze stosownymi wymogami, nie zwalnia automatycznie od odpowiedzialności za zarządzany odcinek drogi. Zatem mimo budowy należy monitorować przedmiotowy odcinek (wydaje się, że z większą starannością, bo i zagrożenie bezpieczeństwa jest większe). Należy zwracać uwagę na poczynania wykonawcy w tym zakresie, a w przypadku zaistnienia zdarzenia nie lekceważyć sprawy, bo z wyrokami sądów też może być różnie.

Ryszard Kulik
radca prawny
ZDMiKP Bydgoszcz

Komentarze  
Gość
0 #1 Gość 2011-01-25 12:29
Jak to w ogole jest, ze nasi wykonawcy pracują za dnia blokując ruch i konczą pracę wraz z koncem dnia roboczego? - czy jest to jakos regulowane w przepisach?

Czy na pewno kilku opierajacych sie na łopatach panow więcej zarabia i wytwarza większy dochód niż setki ludzi uwięzionych w korkach? Czy to mozliwe, ze ich czas w ogolnym rozrachunku spolecznym jest cenniejszy niż tych wszystkich, ktorzy bezproduktywnie stoja w korkach i nie mogą dostac sie do pracy?
W panstwach na zachod od Odry spolecznosciom oplaca sie wykonywac wiekszosc prac drogowych nocą. Moze nie bierze sie tam pod uwagę wyłącznie kwestii kosztów zleceniodawca-wykonawca, ale szerszy, ekonomiczno-spoleczny kontekst wynikający z prowadzenia prac w godzinach szczytu i blokowania połowy kraju.

A omawiana kwestia bezpieczenstwa z tym sie również wiąże.
Cytować | Zgłoś administratorowi
Gość
0 #2 Gość 2011-01-25 15:01
poruszając problem remontów naszych dróg oraz opisanej scenerii na budowie zaobserwowanej z za szyby samochodu chciałbym nadmienić że problem min. tkwi w tym że firmy wygrywają przetargi za marne grosze (niejednokrotnie wręcz po cenach dampingowych). Czy można wówczas prowadzić roboty zmianowo lub wydłużać czas pracy? Kto i za co zapłaci tym ludziom? A nikt nie będzie dotował tych inwestycji i pracowal po godzinach za darmo. Czy przy okrojeniu cen można wykonać zamówienie zgodnie ze SST przy zachowaniu porządanej jakości??? Często gęsto tacy wykonawcy próbują zrealizować kontrakty przy minimalnych nakładach (ludzi i sprzętu), roboty trwają i trwają... a w zasadzie nic się nie dzieje na drodze i szlak trafia wszystkich patrzących na takie absurdy. Odpowiedzi nasuwają się same: dopóki jedynym kryterium przy wyłanianiu wykonawców zgodnie z procedurami udzielenia zamówień publicznych jest cena to nie wiele się zmieni.
Jezeli chodzi o odpowiedzialność na odcinkach dróg w rejonie robót drogowych to według mnie wszystko uwarunkowane jest od stosownych zapisów w umowie o roboty budowlane zawartej pomiędzy zamawiającym a wykonawcą. Zgodnie z prawem budowlanym wykonawca przejmuje teren budowy protokolarnie a za teren budowy odpowiada jej Kierownik. Tak więc w umowie należy umieścić zapisy iż wykonawca przejmuje i zdaje teren budowy protokolarnie oraz odpowiada za wszelkie powstałe w tym okresie uszkodzenia (oczywiście oprócz tych wyniklych z winy uzytkowników dróg).

Marek
Cytować | Zgłoś administratorowi
Gość
0 #3 Gość 2011-03-01 18:40
Drogi Gościu - przywołując sytuację panującą na wschód od Odry proponuję obserwację ludzi tam żyjących. W sytuacji, w której kierowca jest zmuszony do stania na światłach czy podczas gdy ruchem kierują uprawnione do tego osoby, nie wydziera się jak chory na umyśle, nie wali w kierownicę pięściami, nie jedzie na czerwonym świetle, nie obraża ludzi tam pracujących, ale czeka jak cywilizowany człowiek, ponieważ wie, że utrudnienia, które go dotykają w tej chwili prowadzą do polepszenia jego bezpieczeństwa i komfortu w przyszłości. Jeżeli chodzi o pracę drogowców w nocy - jestem przekonany, że pierwszy zadzwoniłbyś na Policję ze skargą o zakłócaniu ciszy i Twego świętego spokoju. Poza tym w naturze Polaka tkwi narzekanie na wszystko co go otacza! Polecam pracę na jakiejkolwiek inwestycji związanej z budową dróg szczególnie w wykonawstwie! Myślę, że punkt twego widzenia zmieni się diametralnie! Pozdrawiam!
Cytować | Zgłoś administratorowi
Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.