Zarządca drogi a jej użytkowanie – próba przybliżenia zagadnienia, a bywa że problemuArt. 1 ustawy z 21 marca 1985 r. o drogach publicznych stanowi: „Drogą publiczną jest droga zaliczona na podstawie niniejszej ustawy do jednej z kategorii dróg, z której może korzystać każdy, zgodnie z jej przeznaczeniem, z ograniczeniami i wyjątkami określonymi w tej ustawie lub innych przepisach szczególnych”. Właśnie: „z której może korzystać każdy, zgodnie z kek przeznaczeniem”. W tych słowach wyłożono zasadę powszechnej możliwości korzystania z drogi publicznej zgodnie z jej przeznaczeniem, to jest możliwość przemieszczania się, przewożenia towarów właśnie na drogach objętych zakresem przedmiotowym ustawy, a wszelkie odstępstwa od tej zasady powinny być uwzględnione „w tej ustawie lub innych przepisach szczególnych”. Zatem odstępstwo od podstawowego sposobu korzystania z dróg musi być prawnie uregulowane.

Pierwszym takim odstępstwem i pewną niekonsekwencją systemową jest korzystanie – odpłatne – z autostrad. Aczkolwiek trzeba dodać dla porządku, że wyodrębniono szczególny rodzaj dróg publicznych, tj. określone jako autostrady płatne (patrz: tzw. ustawa autostradowa).  Właśnie dostęp do dróg publicznych co do zasady jest bezpłatny. Płatność za korzystanie z nich wiąże się z odmiennymi sposobami korzystania z nich zarówno w ramach podstawowej funkcji drogi, jak też poza nią.

W tym miejscu należy zwrócić uwagę na bardzo obszerny art. 13 cytowanej ustawy o drogach publicznych, który w swojej początkowej treści, nie opatrzonej żadnymi primami czy literkami, określa katalog nazwijmy to - specjalnego korzystania z dróg, przy czym zwrócono uwagę na obowiązek uiszczania opłat (obligatoryjny) za:

1) parkowanie pojazdów samochodowych na drogach publicznych w strefie płatnego parkowania,

2) przejazdy po drogach publicznych pojazdów nienormatywnych,

3) przejazdy po drogach krajowych pojazdów samochodowych w rozumieniu art. 2 pkt 33 ustawy z 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym (Dz.U. z 2005 r. Nr 108, poz. 908 z późn. zm.) za które uważa się także zespół pojazdów składający się z pojazdu samochodowego oraz przyczepy o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony, w tym autobusów niezależnie od dopuszczalnej masy całkowitej.

Fakultatywny obowiązek ponoszenia opłat obejmuje:

4) przejazdy przez obiekty mostowe i tunele zlokalizowane w ciągach dróg publicznych,

5) przeprawy promowe na drogach publicznych.

Tak na marginesie powszechny fiskalizm i w tym przypadku odciska swoje piętno. Swoista infrastruktura prawna co do wprowadzania opłat za przejazdy przez tunele i mosty jest w ustawie drogowej gotowa, choć obiektywnie rzecz ujmując razi irracjonalność tego typu pomysłów. Nikt z gestorów dróg nie posunął się jeszcze do takiego kroku. Opłaty za przeprawy promowe są albo ich nie ma. Zależy to od szczególności (lub jej braku) gestorów dróg w ciągu których takie przeprawy się znajdują.

Droga publiczna jest oczywistym miejscem przemieszczania się pojazdów i ludzi. Droga ta, a w zasadzie pas drogowy, tj. grunt na którym zlokalizowana jest droga publiczna, będąc obiektem liniowym, czyni stosunkowo łatwym umieszczanie w jej ciągu różnego rodzaju urządzeń liniowych (linie kablowe, kanalizacyjne itp.). Z tych względów, które są względami „pozakomunikacyjnymi” usytuowanie różnego rodzaju obiektów niezwiązanych z drogą i jej funkcją dla różnych podmiotów jest przedsięwzięciem nazwijmy to enigmatycznie „korzystnym”. Ustawodawca przewidział takie sytuacje, stąd w art. 40 ustawy drogowej znajdują się zapisy ust. 1, o treści: „Zajęcie pasa drogowego na cele niezwiązane z budową, przebudową, remontem, utrzymaniem i ochroną dróg wymaga zezwolenia zarządcy drogi, w drodze decyzji administracyjnej” i ust. 2, o treści: „Zezwolenie, o którym mowa w ust. 1, dotyczy:

1) prowadzenia robót w pasie drogowym;

2) umieszczania w pasie drogowym urządzeń infrastruktury technicznej niezwiązanych z potrzebami zarządzania drogami lub potrzebami ruchu drogowego;

3) umieszczania w pasie drogowym obiektów budowlanych niezwiązanych z potrzebami zarządzania drogami lub potrzebami ruchu drogowego oraz reklam;

4) zajęcia pasa drogowego na prawach wyłączności w celach innych niż wymienione w pkt 1-3.”

Widoczne są tutaj podobieństwa do przytoczonego wcześniej art. 13. Art. 40 jest co najmniej tak samo obszerny jak art. 13, jak również korzystanie z drogi w ujęty tam sposób wiąże się z ponoszeniem opłat.

W przypadku dróg samorządowych są to opłaty ustanowione w drodze tzw. prawa lokalnego. I tutaj mamy do czynienia z fiskalizmem. Niemniej jednak w tym przypadku udostępnienie pasa drogowego odbywa się w celach zgoła niekomunikacyjnych. Zatem regulowanie dostępności – uzależnienie dostępu do drogi w tym zakresie – poprzez miernik fiskalny, jest próbą pogodzenia sprzecznych interesów.

Istotnym w tym miejscu elementem jest to, że ustawodawca nie przewiduje w tym przypadku żadnych zwolnień z opłat. Również sposób umieszczania tego typu urządzeń w pasie drogowym, w tym jego czasookres objęty jest reglamentacją, co jest zasadne, gdyż jest to wyłom w podstawowych zasadach korzystania z dróg. Z drugiej strony nie można z drogi czynić muzeum – droga musi spełniać swoje zadania, a w podstawowym względzie służyć bezpieczeństwu i w miarę komfortowemu przemieszczaniu się lub przewożeniu towarów.

Zatem to na podmiocie zarządzającym  drogą spoczywa obowiązek znalezienia złotego środka pomiędzy pogodzeniem lokalnych interesów z interesami ogólnospołecznymi. Prezentowane ogólne zasady odnoszą się do jednego z zadań zarządcy drogi, jakim jest ochrona pasa drogowego. Jak zaznaczono w tytule jest to próba przybliżenia zagadnienia, ale też i problemu. Zwróćmy uwagę na potencjalne biznesowe znaczenie drogi i możliwy konflikt tego celu z funkcją publiczną dróg. I ten fakt rodzi problemy, których rozwiązanie w oparciu o zasady prawa (co do zasady), a nie o zasady polityki czy gospodarki, powinni rozstrzygać gestorzy tych dróg.

Ryszard Kulik

radca prawny

ZDMiKP Bydgoszcz

Komentarze  
Gość
0 #1 Gość 2012-05-09 23:59
"nie można z drogi czynić muzeum – droga musi spełniać swoje zadania, a w podstawowym względzie służyć bezpieczeństwu i w miarę komfortowemu przemieszczaniu się lub przewożeniu towarów" - bardzo cenna uwaga w świetle powszechnej mody na rewitalizacje, rozumiane przeważnie jako odtworzenie zabytkowej nawierzchni. W przypadku zastosowania np. otoczaków komfort, zwłaszcza dla pieszych oraz nawet rowerów, spada do zera. A i samochód nie ma łatwo wytwarzając do tego większy hałas komunikacyjny. Entuzjaści tego typu nawierzchni zdają się w ogóle nie brać pod uwagę do czego ma służyć droga publiczna. Nie wiem czy odtworzony w ten sposób tzw. klimat historyczny jest wart utrudnień, które stwarza dla użytkowników drogi. Przy czym pragnę podkreślić, że osobiście cenię sobie klimatyczne zadbane miejsca, jednak niekoniecznie musi się to wyrażać wyłącznie poprzez zabytkową nawierzchnię drogi publicznej.
Cytować | Zgłoś administratorowi
Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.