- Organizujemy też laboratoria niestacjonarne (polowe), które lokujemy bezpośrednio w sąsiedztwie budów. Koszt wykonania badania jednej próbki czasami sięga kilkudziesięciu złotych, więc wyjazd po nią dwóch osób z laboratorium i przejazd samochodem kilkaset kilometrów podnosi znacznie te koszty. Zorganizowanie laboratorium na budowie i wykonanie tam podstawowych badań znacznie przyspieszy proces decyzyjny na budowie. Dzięki temu kierownik projektu czy inżynier kontraktu już na drugi dzień od zlecenia badania otrzymuje wynik i na jego podstawie akceptuje roboty bądź zarządza poprawki. Na przykład na Mazowszu mamy teraz kontrakty od północy regionu w okolicach Ostrołęki, Ciechanowa, Płocka, po położony na południu Radom, Szydłowiec. Grupa laborantów tylko objeżdżając te zadania, by pobrać próbki, traci cały dzień. Dlatego podstawowy serwis badawczy chcemy zapewnić na miejscu – podkreśla Wacław Michalski.
GDDKiA od początku tego roku prowadzi monitoring badań. - Okazało się, że na niektórych budowach, mówiąc kolokwialnie, idzie się po bandzie, czyli wykonawca trzyma się najniższych wymagań. Łatwo więc te granice przekroczyć. Monitoring natychmiast nam wykazuje problemu, jak na przykład niedogęszczenie, użycie niewłaściwego materiału czy lepiszcza. Informacje z takiego monitoringu trafiają do inżyniera kontraktu, kierownika projektu, czyli do zarządzających budową, oraz do pionu realizacji inwestycji GDDKiA. W tym dokumencie, w przypadku stwierdzenia wad, podejmuje się konieczne działania, na przykład dogęścić, wymienić materiał itd. Inżynier kontraktu czasami bywał raz w tygodniu na budowie, a kierownik projektu wizytował budowę od czasu do czasu. Jeśli więc coś się zdarzyło, co dostrzegł inżynier kontraktu, to wydawał polecenie wykonania badań, a laboratorium – w zależności od swoich terminów – powiedzmy po trzech dniach delegowało pracowników do pobrania próbek. Za nim więc coś się wyjaśniło, już na budowie drogi kładziono kolejne warstwy. Często dopiero na odbiorze dowiadywaliśmy się o kłopotach i zastanawialiśmy się, jak je rozwiązać – mówi Wacław Michalski.
Na podstawie monitoringu GDDKiA zbiera informacje jak wykrywane błędy w wykonawstwie wpływają na harmonogram realizacji kontraktów. - Oczywiście, wykonawcy nie są zadowoleni, ponieważ cały czas patrzymy im na ręce. Zgłaszają szereg pretensji o opóźnianie w ten sposób robót itp. Tam, gdzie wszystko idzie zgodnie z dokumentacją, to niczego się nie czepiamy i robota płynnie postępuje. Dla nas jako obywateli kraju istotne jest, by prace wykonano dobrze, bo wszyscy płacimy za to ogromne pieniądze. W tej chwili na świecie koszt kilometra drogi jest zdecydowanie niższy. U nas, w budownictwie drogowym w tej chwili panuje koniunktura. Jest duże zapotrzebowanie na materiały drogowe i dlatego na przykład tona kruszywa drogowego jest ponad dwukrotnie wyższa niż w innych krajach świata. Rosnące koszty to też ważny argument do tego, by wreszcie zapanować nad problemem jakości, by wreszcie Polacy nie narzekali na stan naszych dróg, płacimy więcej więc więcej wymagamy – zastrzega Wacław Michalski.
AS
- «« poprz.
- nast.