Witamy,
Gość
|
TEMAT: Światła w dzień
Re: Światła w dzień 11 lata 9 miesiąc temu #3219
|
Możemy brać dowolny kraj, w którym był przeprowadzony eksperyment ze światłami. W którymś była poprawa? Ano nie było. Nie zastanawia Pan taki "zbieg okoliczności"?
Prosiłem o skupienie się na faktach. W pierwszym poście wychwalał Pan sam siebie i rozwiązania szwedzkie a w obecnym ponosi Pana fantazja, bo inaczej nie można nazwać owych przemyśleń o Porsche w lusterkach. Kierowca Porsche ma oczy i patrzy przez przednią szybę, widząc co się dzieje przed nim w odległości wielu kilometrów. Wysokie prędkości nie zwalniają od dopasowania jej do warunków drogowych. Proszę też o przedstawienie danych dotyczących BRD na autostradach w porównaniu do np dróg krajowych i wojewódzkich. Nie uważa Pan, że działania zmierzające do poprawy BRD powinny być ukierunkowane w rejony gdzie jest najgorzej? Po co w ogóle interesować się autostradami i drogami ekspresowymi, skoro to najbezpieczniejsze ze wszystkich dróg? Szczególnie w kontekście kiedy BRD w Polsce jest na poziomie katastrofalnym a wszelkie dotychczasowe działania albo są pozorowane, albo przynoszą nikłe lub wręcz odwrotne skutki. Powtarzam po raz wtory: badanie poprawy badz pogorszenia wyniku swiatel badz ich braku na BRD nie maja sensu jesli bierze sie pod uwage czyste statystyki bo wplyw innych czynnikow (pogody,natezenia ruchu badz chocbby przypadku moze zafalszowac wyniki.Nie slyszalem zeby ktokolwiek badal li tylko wplyw swiatel na poprawe badz pogorszenie BRD.Pod koniec lat 80tych VTI w Lionkøping (to bardzo powazna instytucja i bardzo kompetentna) badal wplyw oddzialywania swiatel przeciwmgielnych i mijania wlaczonych jednoczesnie i po badaniach wydali oponie po ktorej w krajach skandynawskich zabroniono takiej kombinacji.Prosze sie wiuec zwrocic ze swoim teoriami do nich i zapytac czy badali rowniez wplyw siatlel dziennych na "dostrzegalnosc" samochodu badz motocykla w ruchu. Filozofia, że światła są potrzebne na autostradach jest podobna do podobnych nonsensów mówiących, że światła są potrzebne aby zwiększyć bezpieczeństwo motocyklistów, gdyż oni będą mogli wcześniej zauważyć samochód. Nie znam tej teorii natomiast znam teorie ze pojazdy jednosladowe powinny miec swiatla zeby byc lepiej dostrzegalnym dla pojazdow nadjezdzajacych z naprzeciwka. Tymczasem ok 80% wypadków jest powodowanych przez niezauważenie motocykla przez kierowcę samochodu a nie odwrotnie. Innym przykładem takiej samej anty-logiki, jest pogląd o przydatności świateł chwilę przed zachodem słońca, kiedy świeci ono pod ostrym kątem. Tymczasem taka sytuacja ma miejsce w naszej szerokości geograficznej przez góra 15-30 minut w kilku miesiącach w roku.I znow demagogia.Nie przecze ze wiekszosc wypadkow motocykl/samochod jest z winy kierowcy dwusladu tylko czy wina jest zawsz wina?Bo tajemnica poliszynela jest ze motocyklisci generalnie jezdza za szybko wiec jest wiele sytuacji w ktorych za szybko jadacy motocykl -choc ma pierwszenstwo- jest winny temu ze kierowca nie zdazyl go w pore dostrzec.Wyjechal np z podporzadkowanej , widocznosc jest ograniczona i kiedy byl "w pol drogi" to wjechal w niego pedzacy motocykl.Winny samochod ale czy do konca?Stad takie statystyki sa przeklamane.Jak wszystkie.Czesto jezdze po polskich drogach (i nie tylko polskich) i mam okazje obserwowac motocyklostow.Czasami zastanawiam sie czy nie kupili motocykla zeby popelnic samobojstwo.I tylko w Polsce wiedac naklejki "Motocykle sa wszedzie". Jest to bardzo szkodliwe bo powinny byc naklejki "Motocykliste tez obowiazuje Kodeks Drogowy". INiestety permanentnego szkodzenia BRD w imię własnych interesów nie można nawet nazwać krótkowzrocznością i amatorszczyzną. BRD to nie miejsce na biznes ani na eksperymenty i należy bezwzględnie eliminować z branży ludzi, którzy próbują wprowadzać rozwiązania które wpływają na zdrowie i życie, bez poprzedzenia ich wszechstronnymi badaniami. Bo nie o to chodzi czy coś pomoże, ale przede wszystkim czy nie zaszkodzi!Tutaj sie zgadzam.Z tym ze nie wiem czy mamy na mysli to samo.Bo BRD to nie tylko swiatla ale caly ciag zagadnen ktore tworza calosc.Od samego planowania drogi w terenie, poprzez projetowanie (Wytczne ,Normatywy), oznakowanie i odpowiedzialnosc za nie, budowe,prace Policji, sposob i wysokosc kar w tym kary odbierania prawa jazdy za drastyczne przekroczenia (np linii ciaglej, predkosci o 30 km/h, obszarow zamalowanych czy wyprzedzania bezposrednio przed jak i na przejsciu itd) .To tylko wierzcholek i swiatla w tym to malutki Pikus.I te wlasnie zagadnienia w polsce "leza" na plecach i to stad powinno sie zaczac naprawianie BRD.I to wlasnie tutaj w Polce widac amatorszczyzne bo decyduja wszelakiej masci ludzie z partyjego nadania (kiedys zwano ich politrukami) a nie ludzie ktorzy sa wykrztalceni w kierunku BRD.Tutaj ma Pan racje.Juz pisalem ze komus trzeba zaufac , komus uwierzyc i ktos musi byc autorytetem.Dal mnie autorytetem jest zawsze ten kto udowadnia poprzez wyniki ze jest najlepszy.I tutaj Szwedzi sa co najmniej na pudle jak i nie na pierwszym miejscu.Maja bardzo duzy autorytet w BRD ktory jest rowniez autorytetem swiatowym.Nazywa sie Cleas Tingvall.Prosze sobie o nim poczytac.W Poolsce nie ma autorytetow BRD tego formatu.Stad upieram sie ze to wlasnie Szwedzi maja racje. Po raz kolejny daje Pan doskonały dowód, że zupełnie nie orientuje się Pan w kulisach takich przekrętów jak "Koalicja na rzecz jazdy na światłach w dzień". Naprawdę wydaje się Panu, że to dla bezpieczeństwa? To nie są żadne teorie spiskowe, tylko brudny styk biznesu i polityki. Dowodów jest masa. Sama agencja reklamowa, która w 2006r w Polsce realizowała "pranie mózgów" pod tytułem "Włącz światła - włącz myślenie" chwali się do dziś dzień tym co zrobiła, jakimi metodami i kto za to zapłacił. Trzeba być naiwnym żeby myśleć, że to z troski o nasze bezpieczeństwo.Powtarzam.Nie interesuja mnie spiskowe teorie dziejow i kulisy przekretow badz ich braku.W Szwecji nie ma takich teorii i nikt nie oponuje nad sensownoscia badz bezsensownoscia jazdy na swiatlach .Po prostu ludzie to docenili i nie ma dyskusji.Zreszta nie Tylko Szwedzi.Jadac przez Stany (2 razy po ok 18 tys km kazdy) zauwazylem ze tam -mimo ze nie ma nakazu- mnostwo kierowcow ma wlaczone swiatla w bialy dzien.I to na autostradach biegnacych w szczerym polu.A wiec doceniaja sens ich uzywania.Zreszta w Niemczech mimo ze nie ma nakazu tez mniostwo kierowcow jedzi na swiatlach.I co? Tez debile dajacy sie nabrac na propagande?Dlaczego to robia? Dlaczego nie sluchaja autorytetow zajmujacych sie obrazem?Po prostu sluchaja tylko siebie i swoich doswiadczen.Nie chce mi sie juz tego dalej kometowac.Moze Pan sobie oprotestowac przepis nakazujacy jazde na swiatlach w dzien, moze Pan napisac do dyrektorow Mercedesa,Forda i innych ze sa naciagaczami bo montuja swiatla dzienne w swoich samochodach, ba moze Pan napisac do Szwedow ze to kretyni ktorzy zapoczatkowali ten proces a Swiat zbaranial i to malpuje.Nie widze problemu.Jako kierowca sam dostrzegam sens jazdy na swiatlach i nawet jak Pana Swiat wyslucha i zabroni to ja i tak z uporem maniaka bede je wlaczal.Bo chce byz widzianym i chce tez lepiej widzec innych. Zaproponowana przez Pana wizja kto jest autorytetem, jest zupełnie fałszywa. Laurki światłom wystawiają amatorzy w dziedzinie BRD, czyli działy marketingu firm oświetleniowych i petrochemicznych, wynajęte przez nich agencje PR oraz część kierowców, która nie zadała sobie większego wysiłku w zrozumienie co pomaga na drodze a co szkodzi, werbalizując swoje odczucia jako wielce lotne umysłowo - "lepiej widać". Natomiast protesty przeciwko nakazowi stosowania świateł pochodzą, że środowisk naukowych i specjalistów zajmujących się zawodowo BRD w zakresie optyki, okulistyki i psychologii. O ile rzecz jasna nie są przekupieni. Można spokojnie rzucić kilka nazwisk polskich "specjalistów", którzy jak chorągiewka zmienili zdanie po uruchomieniu komercyjnej akcji reklamowej dotyczącej świateł. Celowo wspomniałem Panu o badaniach dwóch austriackich profesorów, ale jak widać zapewne nawet Pan nie zajrzał nigdzie aby zapoznać się z ich wnioskami. Wyniki ww badań zostały skierowane do KE i choć nie udało się zupełnie zablokować lobby stojącego za światłami, to przynajmniej KE wycofała się z sugerowania świateł krajom członkowskim. W przyjętym niedawno planie poprawy BRD w UE do 2030 roku, który ma za zadanie obniżyć o 50% ilość ofiar wypadków drogowych, nie ma słowa o światłach. Poza badaniami Heiliga i Pflegera, od ponad 40 lat opublikowano w różnych krajach przeszło 20 badań, w tym prawdziwych długoterminowych eksperymentów drogowych z których wynika, że nie wszystko złoto co się świeci. Dosłownie. Proponowałbym więc nieco stonować swoje wypowiedzi, bowiem nie ma Pan do czynienia z amatorami. Wręcz przeciwnie. Próbuje Pan obrażać specjalistów nie ze swojej dziedziny. Nie wykazał Pan do tej pory żadnych wiarygodnych dowodów na poparcie swoich przekonań, więc sugeruję zacząć od merytorycznego "punktowania" samego siebie. Dopóki Pan tego nie zrobi, że użyję Pańskiej retoryki, mamy do czynienia z zupełnie amatorską projekcją swojego widzimisię.Nie odnosze sie do tego bo to nie ma sensu.Nie ma badan ktore by potwierdzily teorie ze swiatla w dzien i li tylko one maja wplyw na BRD.Ale tak jak Amerykanie twierdza ze "ludzie glosuja portfelami" tak jak twierdze ze kierowcy udowadniaja sami z siebie (i to w krajach gdzie nie maja takiego obowiazku) ze z ich punku widzenia jazda na swiatlach ma sens.Wiec to sa albo otumanione lemingi albo myslacy dalekowzrocznie. Andrzej Wolski napisał: Chce tylko poinformowac ze na drodze po zmroku badz na jego granicy poroszaja sie rozni kierowcy. Którzy podlegają tym samym regułom. A po zmroku i na granicy od zawsze istniał nakaz włączenia świateł.Czy mam znow opisywac granice "zmroku"? Ma Pan DOKLADNA jego definicje? Prawde mowiac nie chce mi sie juz dalej dyskutowac.Zapraszam na jakas konferencje BRD ze swoim wykladem.Moze ktos wyslucha.Moze nawet do Szwecji choc boje sie ze tutaj mozna sie osmieszyc.Pewnie nie jestem specjalista od obrazkow ale jestem kierowca majacym za soba juz "troche" km .I jako kierowca a jednoczesnie "budowlaniec" zajmujacy sie BRD zawodowo bede sie upieral przy nakazie jazdy na swiatlach.A epatowanie argumentami z Kairu czy krajow afrykanskich jako "przykladu" do nasladowania kompletnie mnie nie przekonuje.Wole juz nasladowac Szwedow bo widze codziennie jak ten ich caly "pakiet" dziala. Przypomina Pan Korwina-Mikke ktory twierdzi ze jazda bez pasow jest bezpieczna.Oczywiscie nie do konca bo on twierdzi ze kazdy powinien miec wybor.Moze i racja tylko ze potem wybor powinien miec ubepieczyciel ktory placi za leczenie badz nie placi i jak sie nie ma na leczenie to krotka pilka..Z tym ze w przypadku pasow decyzja czy sa czy nie sa zapiete nie ma praktycznie wplywu na innych uczestnikow ruchu.Natomiast decyzja czy jedzie sie na swiatlach czy bez w polmroku juz ma .I stad tej decyzji nie mozna pozostawic samemu kierowcy.Nie ma zlotego srodka stad pozostaje tylko nakaz i kwita.I dziwne ze w tak demokratycznych krajach jak kraje skandynawskie nikt z tym nie dyskutuje.Widac wierza autorytetom. |
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
|
Re: Światła w dzień 11 lata 9 miesiąc temu #3220
|
I jeszcze jedna uwaga ktora chce zakonczyc cala te dyskusje ktora i tak do niczego nie prowadzi.Zostalem drogowo "wychowany" w Szwecji na Wizji Zerowej.I jednym z fundamentalnych zalozen WZ jest ze nie wolno dopuscic do sytuacji w ktorej kierowca popelniajacy blad moze doprowdzic do wypadku ciezkiego badz ze skutkiem smiertelnym.To jest kanon WZ.Stad w Szwecji i w Norwegii zreszt tez wprowadza sie rozwiazania ktore nawet po bledzie kierowcy eliminuja tragiczne skutki wypadkow.Po prostu kierowcy wrecz nie pozwala sie popelnic bledu.I takim rozwiazaniem jest min bariera zamiast lini ciaglej.Idac za Panskim sposobem myslenia tak jak powinno sie pozwolic kierowcy na to czy ma juz czy dopiero potem zapalic swiatla (bo juz jest zmrok badz bedzie potem i to jego sprawa uznaniowa) tak samo powinno mu sie pozwolic na decyzje czy moze przekroczyc linia ciagla czy nie.Skutek blednej decyzji w obu przypadkach moze byc rownie tragiczny.Stad Szwedzi poszli droga wymuszenia decyzji czyli bariera zamiast ciaglej i eliminacja punktu decyzji dotyczacego chwili w ktorej swiatla juz trzeba jednak zapalic.I po problemie.Moze to nie jest zbyt demokratyczne ale jakze skuteczne.A teraz przyklad sprzed dwoch tygodni.Jechalem prawym pasem ulicy czteropasmowej w Krakowie (zapadal zmrok i lekko mzylo) i chcialem wyprzedzic.Spojrzalem w lusterko wsteczne i nikogo nie widzialem.Po prostu ciemno .Wiec mozna wyprzedzac.Wrzucilem kierunkowskaz i okazlo sie ze tam jednak jedzie samochod BEZ SWIATEL! bo kierowca mimo nakazu nalezal zapewne do Klubu Oportunistow Swiatel Dziennych i w zwiazku z tym to on decyduje kiedy ma je wlaczyc.Zobaczylem go tylko dlatego ze zaczal mi migac dlugimi zapewne zdziwiony ze go nie widze.I to by byla bezwzglednie moja wina.Tylko czy do konca? Na szczescie mam zamontowane kamery z przodu i z tylu wiec przed sadem bym udowodnil ze to on jest winny.Ale w ilu sytuacjach gdy taki oportunista wyjezdza z ciemnosci (bo uznal ze na swiatla jeszcze nie pora) i nie ma juz czasu na inny manewr jak tylko zjazd do rowu badz zderzenie czolowe.Bo jakby ten z naprzeciwka mial wlaczone to pewnie by nikt nie wyprzedzal.I bywalem w takich sytuacjach dosc czesto w Niemczech.Dlatego napisalem ze Niemcy to sredniaki w BRD.Zreszta powodow jest wiecej choc maja tez wiele fajnych rzeczy.Ponadto nie wiem o co sa toczone boje i posadzanie roznych lobby o zakulisowe machloje.O co chodzi? O tych kilka gram paliwa ? To moze od razu toczmy boje o montowane w samochodzie klimatyzacje bo to one "zra" paliwo.A jakos nie slychac zeby ktos twierdzil ze to lobby producentow klimatyzacji za tym stoi.A moze jednak chodzi o zarowki? Toz to majatek ktory sie zuzywa i trzeba wymieniac raz na 3 lata zamiast raz na 5 lat..Widac to lobby tez dziala.Zapewne swiatla z punktu widzenia ludzi zajmujacych sie obrazkami maja jakies wady.Byc moze ze badania austriackich profesorow cos wnosza.Tylko ze w ogolnym rozrachunku -jak pokazuje zycie- kierowcy sami od siebie je wlaczaja nie ogladajac sie na opinie fachowcow.Po prostu naleza do Klubu Zwolennikow Swiatel.Obawiam sie ze ich Pan nie przekona.
Moje zdanie o KE i ich prognoz na poprawe BRD jest nastepujace.Biora sie za zagadnienie od d. strony choc co do swiatel sie z nimi zgadzam.Ale jak juz chca regulowac sprawe swiatel to nich jednoczesnie nwezma sie za temat swiatel przeciwmgielnych w kontekscie laczenia ich ze swiatlami mijania.A tutaj jakos nie sa za bardzo kumaci choc mogli by skorzystac z naukowych opinii VTI.Ich dzialania to polityczne chciejstwo bo rzadza tym takie same politruki jak to onegdaj bywalo.Pisza jakies banialuki zamiast na zaczac wprowadzac systemy ktore by eliminowaly jazde bez pasow (Korwin by sie wsciekal).Bo to pozwoli ocalic ok 50% "przyszlych zabitych".Dlaczego tego nie robia?Czy ujednolicic system "granicy trzezwosci za kierownica".Ustalic czy trzezwy jest ten co ma 0 promila, o,2 promila czy 0,5 promila.A moze jednak 0,8 promila? Skoro ma to byc ten sam kolchoz to moze te same granice.A moze i takie same rozwiazania drogowe.Dlaczego ronda francuskie maja sie az tak diametralnie roznic od szwedzkich czy bulgrarskich.Temat rzeka. |
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
|
Re: Światła w dzień 11 lata 9 miesiąc temu #3222
|
Powtarzam po raz wtory: badanie poprawy badz pogorszenia wyniku swiatel badz ich braku na BRD nie maja sensu jesli bierze sie pod uwage czyste statystyki bo wplyw innych czynnikow (pogody,natezenia ruchu badz chocbby przypadku moze zafalszowac wyniki. W czasie trwania kampanii reklamowej na rzecz świateł obiecywano spadek ilości ofiar wypadków drogowych. Skoro wg Pana wpływ świateł znika wśród innych czynników, to jak można udowodnić czy pomogły? A może zaszkodziły? Swoją drogą mamy łatwiejsze zadanie, bo obiecywano 20%. Podobno z przykładów szwedzkich. 20% to dużo. Szczególnie w kontekście rokrocznych zmian wynoszących kilka procent. Jakim więc sposobem nie widać tak dużej poprawy? Nie widać nawet mniejszej. Widać za to wzrost. Jak już wcześniej pisałem, wzrost był w każdym kraju wprowadzającym światła w rożnych latach. W 2007r kiedy wprowadzono je w Polsce, wprowadzono również w Czechach i Rumunii. I TYLKO W TYCH KRAJACH zanotowano pogorszenie BRD. We wszystkich innych kilkudziesięciu krajach ujętych w raporcie EKG ONZ była poprawa. Taki stan z definicji wręcz wyklucza zafałszowanie z powodu pogody. Scenariusz światła=pogorszenie powtarza się z nużącą regularnością. Naprawdę Pana to nie zastanawia? Nie slyszalem zeby ktokolwiek badal li tylko wplyw swiatel na poprawe badz pogorszenie BRD. Wcale mnie to nie dziwi, że Pan nie słyszał, skoro to nie Pana branża ani nawet tym się Pan nie interesował. Przykłady: 1. Andersson, K., Nilsson, G., and Salusjarvi, M.: The effect of recommended and compulsory use of vehicle lights on road accidents in Finland. Report 102A. National Road and Traffic Research Institute, Linkoping, Sweden, 1976 2. Andersson, K., and Nilsson, G.: The effect on accidents of compulsory use of running lights during daylight hours in Sweden. Report 208A. National Road and Traffic Research Institute, Linkoping, Sweden, 1981. 3. Vaaje, T.: Kjorelys om dagen reducerer ulykkestallene. Arbetsdokument 15.8.1986. Transportokonomisk institutt, Postboks 6110 Etterstad, N-0602 Oslo 6, Norway, 1986. 4. Elvik, R.: The effects on accidents of compulsory use of daytime running lights for cars in Norway. Accid Anal Prev 25: 383-398 (1993). 5. Hansen, L. K.: Daytime running lights in Denmark--Evaluation of the safety effect. Danish Council of Road Safety Research, Copenhagen, 1993; Hansen, L. K.: Daytime running lights: Experience with compulsory use in Denmark. Fersi Conference, Lille, 1994. 6. Cantilli, E. J.: Accident experience with parking lights as running lights. Highway Research Record Report No. 32. National Research Council, Transportation Research Board, Washington, DC, 1970. 7. Aurora, H., et al.: Effectiveness of daytime running lights in Canada. TP 12298 (E). Transport Canada, Ottawa, 1994. 8. Sparks, G. A., et al.: The effects of daytime running lights on crashes between two vehicles in Saskatchewan: a study of a government fleet. Accid Anal. Prev 25: 619-625 (1991). 9. Society of Automotive Engineers Inc., Automotive Engineering Vol. 102 ; No. 8 ; Pg. 35; ISSN: 0098-2571 (August, 1994). 10. E. Pfleger, Techniczne badanie interakcji w warunkach rzeczywistego ruchu drogowego w obszarze zabudowanym i niezabudowanym Analiza funkcjonowania narządu wzroku za pomocą systemu „viewpoint” przy użyciu najnowocześniejszych programów do analizy rastrowej w celu naukowej oceny skutków jazdy z włączonymi światłami w ciągu dnia, Epigus Institut Viena 2007 Wszystkie ww badania dowodzą zmniejszenia ryzyka zderzeń czołowych i przy skrętach w lewo w odniesieniu do conajmniej dwóch uczestników ruchu. Stąd wziął się mit o zwiększonym bezpieczeństwie przy użyciu świateł. Sęk cały w tym że w zdecydowanej większości ww badań w ogóle nie wzięto pod uwagę pozostałych uczestników ruchu. W niektórych badaniach odkryty negatywny wpływ bagatelizowano! natomiast znam teorie ze pojazdy jednosladowe powinny miec swiatla zeby byc lepiej dostrzegalnym dla pojazdow nadjezdzajacych z naprzeciwka. Dlatego jest nakaz używania świateł przez motocykle. I to od lat. Pytanie, po co wprowadzono taki nakaz dla motocykli? Aby wyróżniały się z ruchu. W tym jesteśmy zgodni. Ale w obecnej sytuacji przestały się wyróżniać, więc co z wspomnianą właśnie przez Pana teorią? Przestała działać! I znow demagogia.Nie przecze ze wiekszosc wypadkow motocykl/samochod jest z winy kierowcy dwusladu tylko czy wina jest zawsz wina? Demagogia? Jak wobec tego nazwać skokowo +40% ofiar wśród motocyklistów i notoryczne wycinanie w mediach tych danych, bo nie da się ich zamaskować a psują "pozytywy" wynikające ze świateł. Bo BRD to nie tylko swiatla ale caly ciag zagadnen ktore tworza calosc. Oczywiście, że tak. Światła tylko "dokładają" raptem kilka procent do ilości wypadków. Czy warto o to się bić? Moim zdaniem tak, bo tymi kilkoma procentami można manipulować praktycznie bezkosztowo i natychmiast. Pstryk i już mamy kilka procent mniej. Lub pstryk i mamy kilka procent więcej. Powtarzam.Nie interesuja mnie spiskowe teorie dziejow i kulisy przekretow badz ich braku. Jest takie stare porzekadło: Skoro ktoś nie interesuje się polityką, niech się nie martwi, polityka zainteresuje się nim. Jest całkowicie jasnym, że nakaz został zainicjowany i wprowadzony przez konkretną grupę firm. Już o tym pisałem, wiadomo jakich i wiadomo jak. Z altruistycznych pobudek? Nie bądźmy dziećmi. W krajach póki co wolnych od świateł, są prowadzone intensywne kampanie "uświadamiające", finansowane przez te same firmy. Również z wzruszającej troski o nasze bezpieczeństwo. To, że to Pana nie interesuje nie znaczy, że tak nie było i nie jest. mnostwo kierowcow ma wlaczone swiatla w bialy dzien. Przed 1991 kiedy w Polsce nikt nie słyszał o świeceniu w dzień, też się spotykało ludzi jadących na światłach. Byli postrzegani jako dziwacy i "lanserzy". Robili to z tego samego powodu jak teraz włączający w dzień przeciwmgłowe. Wg wielu ludzi auto z włączonymi światłami lepiej wygląda. Istnieje też spora grupa egoistów uważających, że dzięki światłom będą lepiej widoczni a przez to bezpieczniejsi. Bo chce byz widzianym i chce tez lepiej widzec innych. Wróćmy do tezy poruszonej chwilę przed Pana pierwszym postem w tym wątku. Czy twierdzi Pan, że w warunkach dobrej widoczności obiekt wielkości samochodu jest niewidoczny? Oczywiście, że jest widoczny, to nie ulega żadnej wątpliwości. Światła powodują, że jest widoczny "jeszcze bardziej". Pytanie tylko po co, skoro i bez nich widać go z minimum 3 kilometrów? Rozumiem argumenty "zwolenników". Wydaje się im, że im bardziej jaskrawy obiekt tym jest łatwiej zauważalny i daje większe odczucie bezpieczeństwa, bardziej czytelną informację na drodze. Nic bardziej mylnego. Kierowca nie ma się czuć bezpiecznie, ma się zachowywać bezpiecznie. Mechanizmy usypiające czujność są niebezpieczne z definicji. Ten wydawałoby się paradoks jest określany terminem "kompensacji ryzyka". Ponadto manipulacja światłem i zwiększenie kontrastu ma swoje fizjologiczne skutki uboczne, o czym już pisałem. Człowiek ma ograniczoną zdolność, odporność i specyficzne podświadome reakcje na ostre bodźce świetlne. Ponadto kierowca spodziewający się świateł może nie zauważyć czegoś nie wyposażonego w światła. Odruch oczekiwania świateł jest tak silny, że nie można go wyeliminować nawet specjalnymi treningami. Powyższego dowiedziono ponad wszelką wątpliwość i wnioski nie są korzystne. Widzi Pan "lepiej", ale bardzo wybiórczo. Pana też widzą "lepiej" ale mogą nie zauważyć czegoś obok, bez świateł. A wszystkie obiekty w polu widzenia kierowcy, które trzeba zauważyć, powinny mieć równe szanse na zauważenie. Właśnie ze względu na bezpieczeństwo. Włączając światła, silnie dywersyfikujemy widoczność różnych obiektów, a to najgorszy z możliwych scenariuszy. Nawet w nocy w Afryce, wyszydzonej przez Pana, jest lepsza sytuacja z punktu widzenia percepcji, bo tam mało kto świeci. Ryzyko nie zauważenia kogoś bez świateł jest mniejsze, bo każdy WIE, że coś bez świateł może się pojawić w każdej chwili. Nie ma badan ktore by potwierdzily teorie ze swiatla w dzien i li tylko one maja wplyw na BRD Skąd taki wniosek? Sam Pan napisał, że na BRD wpływa wiele czynników. Światła są jednym z nich. Pytanie, pozytywnym czy negatywnym? Nie wiemy tego ze 100% pewnością, ale wiemy z całą pewnością że mogą szkodzić. A skoro MOGĄ SZKODZIĆ to pod żadnym pozorem nikt nie ma prawa czegoś takiego wprowadzać. Czy mam znow opisywac granice "zmroku"? Ma Pan DOKLADNA jego definicje? Oczywiście. A Pan nie? Dziwi mnie to pytanie, bo choć Pan jest "budowlańcem", to i kierowcą. A poruszając się po drogach wypadałoby znać przynajmniej pobieżnie Ustawę PoRD. Przypomina Pan Korwina-Mikke ktory twierdzi ze jazda bez pasow jest bezpieczna. Zapewne Pana to zdziwi, ale jest jeden facet, profesor na Uniwersytecie w Oxfordzie, który kawał życia, bo przez 18 lat (sic!), zbierał dane w wielu krajach dotyczące bezpieczeństwa i wypadków w kontekście czy pasy, tak jak to się lansuje, ratują życie. I wie Pan, że wyszło mu, że zapinanie Pasów zwiększa prawdopodobieństwo wypadku? Wiem, że to się wydaje bredzeniem szaleńca, ale tylko dlatego, że od dziesięcioleci jesteśmy karmieni informacjami całkowicie odwrotnymi. Czasem mózg jest tak silnie zaprogramowany, że może pewne idee odrzucać bez żadnej analizy, bo są zbyt trudne do przyjęcia. Przykład z pasami to jeden z przypadków "kompensacji ryzyka", często zamiennie nazywany "efektem Peltzmana". Jeśli mamy do dyspozycji mechanizmy zabezpieczające, jesteśmy bardziej skłonni do ryzykownych zachowań. To działa proporcjonalnie. Im więcej zabezpieczeń, tym czujemy się bezpieczniej i działamy mniej zachowawczo. Wracając do świateł, one właśnie są takim czynnikiem "poprawiającym" bezpieczeństwo. Potwierdzi to praktycznie każdy zwolennik świecenia w dzień. Czuje się bezpieczniej. A to już jest powód aby światła wyłączyć, bo wówczas kierowca poczuje się mniej bezpiecznie, czyli będzie bardziej uważał. To wszystko to są bardzo proste zależności, tylko trzeba spojrzeć na zjawisko szerzej. |
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
|
Re: Światła w dzień 11 lata 9 miesiąc temu #3223
|
Czesto jezdze po polskich drogach (i nie tylko polskich) i mam okazje obserwowac motocyklostow.Czasami zastanawiam sie czy nie kupili motocykla zeby popelnic samobojstwo.I tylko w Polsce wiedac naklejki "Motocykle sa wszedzie". Jest to bardzo szkodliwe bo powinny byc naklejki "Motocykliste tez obowiazuje Kodeks Drogowy". Problem bezpieczeństwa motocyklistów to materiał na osobną dyskusję. Czy jeździł Pan motocyklem? Sądząc po wypowiedzi, raczej nie. Może w młodości, w innych realiach. Ma Pan rację co do "dawców narządów", jednakże to są promile. Oczywiście ich najbardziej widać (i słychać), stąd samoistnie buduje się negatywna opinia o motocyklistach w ogóle. Jednak jak zwykle, medal ma dwie strony. Specyfika poruszania się motocyklem powoduje, że jest bardziej narażony na niezauważenie. I wcale nie mam na myśli nieprzepisowych prędkości, tylko choćby rozmiary. Jeśli połączymy to z zrutynizowanymi, leniwymi i nieprzewidującymi kierowcami samochodów, mamy bardzo niebezpieczne sytuacje. Przy zmianie pasa bez spojrzenia w lusterko, samochód, na który taki "ślepak" się pakuje, otrąbi go, gwałtownie przyhamuje, zjedzie nieco na lewo swojego pasa a w skrajnym wypadku "pocałują się" błotnikami. Generalnie nic specjalnego się nie stanie. Jeśli jednak takie wymuszenie będzie na motocykliście, całe zdarzenie może skończyć się tragicznie. "Dojrzali" motocykliści, świadomi zagrożeń, którzy nauczyli się myśleć za wszystkich dookoła, jadą ciągle w permanentnym stanie bardzo silnego skupienia i starają się nie znajdować się tam gdzie kierowca "puszki" go może nie zauważyć. Napisano na ten temat sporo wartościowych książek, które jak strategię, przekazują wskazówki jak postępować, jakie brać poprawki, aby maksymalnie zwiększyć swoje szanse. Zaryzykuję opinię, że motocykliści są lepszymi kierowcami niż kierowcy samochodów. Lepszymi w znaczeniu unikania niebezpiecznych sytuacji, w profilaktyce. Niestety, jak wspomniałem, 80% wypadków z motocyklami powodują kierowcy samochodów. Pomimo tego, że motocykliści unikają ich jak mogą, starają się trzymać z dala od "ślepaków" nie patrzących w boczne szyby ani lusterka. A i to nie pomaga. Sytuacja szczególnie pogorszyła się właśnie w wyniku wprowadzenia świateł dla wszystkich, gdyż motocykl stracił swój wyróżnik na drodze. Ludzie mają podświadomy odruch alarmowy w sytuacji pojawienia się błysku światła na peryferiach pola widzenia. To mechanizm odzwierzęcy. Proszę sobie przypomnieć czasy kiedy nie korzystało się ze świateł. Błysk włączonego reflektora powodował silne wzmożenie uwagi, sygnalizował bowiem coś na co trzeba zwrócić uwagę. Pojazd uprzywilejowany, holowanie lub motocykle właśnie. Obecnie tego nie ma. Błysków jest za dużo i po prostu nie zwraca się już tak na nie uwagi. Dodatkowo może dochodzić do sytuacji przepełnienia się pamięci wzrokowej krótkotrwałej i niektóre z bodźców mogą być dosłownie wykasowane z percepcji. Ów efekt obrazuje popularne powiedzenie "patrzeć i nie widzieć". Nie bierze się znikąd, a wynika z działania wbrew naturalnym skłonnościom i uwarunkowaniom. |
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
|
Re: Światła w dzień 11 lata 9 miesiąc temu #3224
|
(zapadal zmrok i lekko mzylo) i chcialem wyprzedzic.Spojrzalem w lusterko wsteczne i nikogo nie widzialem.Po prostu ciemno .Wiec mozna wyprzedzac.Wrzucilem kierunkowskaz i okazlo sie ze tam jednak jedzie samochod BEZ SWIATEL! Jeśli mżyło, to znaczy, że wypełnione były warunki do włączenia świateł. Bezwzględnie i to zarówno wg przepisów przed jak i po 2007r. Kierowca który tego nie zrobił popełnił wykroczenie a nie był miłośnikiem jeżdżenia bez świateł. O bezsensie używania świateł piszę WYŁĄCZNIE w warunkach dobrej widoczności. Celowe niewłaściwe używanie oświetlenia, w tym wspomniane przez Pana nadużywanie przeciwmgłowych powinno się tępić z całą surowością. Decyzja w Pana przykładzie, kto popełnił wykroczenie, gdyby doszło do kolizji, należałaby do Sądu i wydaje mi się, że wina byłaby obustronna. On, bo jechał bez wymaganego w tych warunkach oświetlenia, a Pan prawdopodobnie za niezachowanie należytej ostrożności i nieupewnienie się, że ma Pan wolną drogę. Widoczność "przeszkody" nie ma znaczenia. Ponadto nie wiem o co sa toczone boje i posadzanie roznych lobby o zakulisowe machloje.O co chodzi? O tych kilka gram paliwa ? Kilka gram w kontekście milionów samochodów poruszających się non stop po drogach. Ktoś wyliczył, że wpływy do budżetu z tytułu akcyzy za dodatkowo spalone paliwo to 2 miliony zł DZIENNIE! Poseł Pięta (PO) zdradził, że wszelkie interpelacje w sprawie zniesienia obowiązku są blokowane, właśnie z uwagi na wpływy, które są ważne do realizowania "innych ważnych celów społecznych". Za to o mało nie wyleciał z partii. Inny poseł odważył się powiedzieć, że w czasie uchwalania przedmiotowej ustawy były "naciski". A i nie wypada nie wspomnieć o pochwaleniu się firm produkujących żarówki o 60% wzroście przychodów. To moze od razu toczmy boje o montowane w samochodzie klimatyzacje bo to one "zra" paliwo. Klimatyzacja jest kosztowna, ale przynosi wymierne korzyści. Zapewnia lepsze warunki "pracy" kierowcy, a więc bezdyskusyjnie wpływa pozytywnie na bezpieczeństwo. naleza do Klubu Zwolennikow Swiatel.Obawiam sie ze ich Pan nie przekona. Reklama to potężne narzędzie. Ludziom można wmówić wszystko i to tak skutecznie, że przyjmą to jako swoje poglądy i będą się o nie zabijać. To tylko kwestia ilości zer włożonych w kampanię. Myśli Pan, że ludzie kupują różne rzeczy decydując samodzielnie? Albo wybór przy urnach jest całkowicie wynikiem własnych analiz i przemyśleń? Nie wiem czy Pan jest tego świadom, ale niektóre sposoby wpływania na ludzi są tak skuteczne, że są prawnie zabronione. to nich jednoczesnie nwezma sie za temat swiatel przeciwmgielnych w kontekscie laczenia ich ze swiatlami mijania. Komu miałoby niby na tym zależeć? Nie łudźmy się, że ot tak, samo z siebie zainteresuje szanowną KE. |
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
|
Moderatorzy: Janusz Bohatkiewicz
Czas generowania strony: 0.183 s.