Spis treści

- To bardzo ambitne plany na zaledwie cztery lata. Niewiele czasu, więc pośpiech będzie czymś naturalnym. Od projektu do wykonawstwa w tak szybkim tempie? Czy nie obawia się Pan sytuacji, że coraz częściej będziemy słyszeli w mediach o kolejnej drodze do poprawy, następnym odcinku autostrady do ewentualnego całkowitego przebudowania?

- Nie, absolutnie nie! Po pierwsze, to co teraz słyszymy, ta głośna sprawa z A2, to jest kwestia koncesjonariusza, który będzie musiał pokryć koszt naprawy. Podatnik nie dopłaci do niej przysłowiowego złamanego grosza. Kierowcy stracą jedynie w tym wymiarze, że podczas naprawy będą pewne utrudnienia komunikacyjne.

Co do trwałości i jakości dróg, to jeszcze trzy, cztery lata temu inwestor na wykonane roboty żądał gwarancji rocznej, aktualnie do warunków przetargów wpisywane są pięcio-, sześcioletnie okresy gwarancyjne. W związku z tym, to w interesie wykonawcy jest dobrze zrealizować projekt, bo w przeciwnym razie będzie musiał naprawiać swoje błędy za własne pieniądze.

Do Polski dotarły najlepsze technologie, w kraju operują największe firmy światowe, więc nie ma uzasadnienia stwierdzenie, że z powodu przyspieszenia będą jakieś problemy jakościowe. Natomiast ja się bardzo boję o drogi samorządowe. Powód? Rzeczywiście tam pieniędzy jest zdecydowanie mniej i – jak obserwuję sposób przeprowadzania remontów oraz dobierane technologie – to jestem bardzo zaniepokojony. W Małopolsce już było kilka przypadków, że drogi przebudowane rok, półtora roku temu są, jak donoszą media, słabo przejezdne. To wynik oszczędności.

- Przebudowa dróg bardzo często ogranicza się do położenia nowego asfaltu na starej drodze, chociaż najczęściej drogi te nie były projektowane i przeznaczane do wzmożonego ruchu, albo jazdy ciężkich lub szybkich samochodów. Czy nowy asfalt na starej drodze nie jest jedynie kosmetyką i do tego niekiedy bardzo zgubną?

- Może nie wszędzie jest to kosmetyka, ale na drogach samorządowych zabiegi kosmetyczne się zdarzają. Jest tak co najmniej z dwóch powodów. Na drogi samorządowe przeznaczanych jest mniej pieniędzy. Zastanawiamy się w resorcie nad stworzeniem lepszego systemu finansowania drogownictwa samorządowego. Teraz dopływ środków finansowych jest niezbyt duży przy stosunkowo dużej sieci dróg – to pierwszy powód.

Drugi powód to, w moim odczuciu, sposób gospodarowania tymi pieniędzmi. W wielu przypadkach nie decydują względy merytoryczne czy techniczne tylko to, że coś się robi a to dla wójta, a to dla radnego, a to dla innego członka społeczności, bo… trzeba wygrać wybory. Wystarczy popatrzeć na niektóre ciągi dróg. Nie jest tak, że dwadzieścia, trzydzieści i więcej kilometrów drogi jest robionych, jak to się mówi „za porządkiem”, bowiem w jednej miejscowości są zrobione przejścia dla pieszych, w innej – oświetlenie, a w następnej położony jest kawałek chodnika. Takie gospodarowanie powoduje, że te drogi samorządowe są jeszcze bardziej niebezpieczne, bo kierowca, który wjeżdża na świetną nawierzchnię ma prawo przypuszczać, że cała trasa będzie dalej tak wyglądać. A tu po sześciuset metrach dobra nawierzchnia się kończy.

Proszę zwrócić uwagę jak polityka decyduje o modernizacji sieci dróg. Przed kilkoma laty został wybudowany most przez Wisłę, który miał połączyć Koszyce z Brzeskiem. Most został wybudowany, zmieniła się władza i o drodze już wszyscy zapomnieli. Minęło kilka lat, drogi jak nie było, tak nie ma, to znaczy jest, ale w jakimś koszmarnym stanie technicznym. Tak jest dlatego, że kolejna władza inwestowała w zupełnie inną cześć województwa.

Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.