Chyba Panowie nie za bardzo zrozumieliście moje rozumowania z pierwszego postu. Ja nic nie mówię tam o tym, żeby kryterium wyboru wykonawcy nie była cena. Piszę tam, że ustawowo powinno wybierać się wykonawców których cena mieści się w granicach rozsądku, czyli kwoty za jaką można realnie wybudować zadanie. Powtarzam po raz 10 nie da się budować drogi za 40% jej wartości. I tylko o to mi chodzi. Baza cen rynkowych, na ich podstawie robione kosztorysy Inwestorskie, w przetargu wybieramy ofertę, która się mieści pomiędzy np. 75-120% wartości kontraktu Inwestorskiego. Będziemy budować za godziwę pieniądze, to nie będziemy musieli kraść i oszukiwać na budowach. Nikogo nie zastanawia fakt, że na dużym przetargu za wyrównanie którego jest ok. 5 tys. ton firma daje cenę 180 zł za wbudowanie tony masy, jeżeli na wytwórni wyprodukowanie tej masy kosztuje ok. 190-220 złtych??? Wiadomo, że Panowie planują na wstępie skubnięcie z kontraktu jakiegoś tysiąca ton. Z mojego doświadczenia, cytuję swojego Dyrektora: Ile zaoszczędziłeś masy na danym odcinku. A dlaczego tak jest. Bo właśnie, żeby coś wygrać, zakłada się mega oszczędności powyżej zwaczajowo normowego 10%, no i biedny kierownik kombinuje na budowie jak oszukać sznownego Pana Inspektora. I zapewniam, że nie jest to bardzo trudne i nie należy latać do Inspektora z łapówkami. A może założymy wątek na forum, kto na ilę oszukał swojego Inwestora na budowie i jak to zrobił, wtedy co niektórym może otworzą się oczy. kolego Mamoń, odnoszę wrażenie, że jesteś od wielu lat zasiedziałym urzędnikiem albo wykładowcą na uczelni i za bardzo nie znasz realiów polskiego budowania dróg.
ceny rozsądne były za komuny ustalane na wszystko i to był najlepszy sposób tylko ze mimo tego potrafił oszukać na badaniach na materiale o innych właściciwościach bo kazdego interesowało to co ukradnie dla siebie i tak ciagnie się to cały czas i tak długo się nie zmieni jak nie bedzie miał nad sobą bata