Spis treści

- Gdynia stawia na aktywność mobilną. Proszę powiedzieć co pod tym pojęciem należy rozumieć i jakich działań w tym zakresie podejmie się Gdynia?

- Mobilność aktywna jest rozumiana w tym sensie w jakim definiuje ją stowarzyszenie Polskiej Unii Mobilności Aktywnej (PUMA). Zajmuje się ono promowaniem wszystkich możliwych form poruszania się poza jedną – jazdą samochodem osobowym. Promuje zarówno ruch pieszy, komunikację rowerową, korzystanie z różnych środków komunikacji miejskiej, a nawet jazdę na rolkach. Można powiedzieć, że podstawowym działaniem tej organizacji jest monitorowanie i pozyskiwanie wszystkich projektów unijnych dotyczących mobilności aktywnej oraz próba wybrania tych gmin, które spełniają wymogi danego projektu. Stowarzyszenie PUMA tworzą gminy o różnej wielkości, mają one także różną specyfikę. Może więc się okazać, że dany projekt pasuje bardziej do małej miejscowości i wtedy zadaniem PUMA jest napisanie wniosku i pozyskanie pieniędzy na dany projekt. Wybrana gmina skorzysta dzięki wprowadzeniu programu.

Jeśli chodzi o poszczególne formy promocji, to można powiedzieć, że dobrze je obrazuje program SEGMENT. To unijny projekt realizowany w ośmiu europejskich miastach, w tym także w Gdyni. Dotyczy on nie tylko rowerzystów. Jest tam na przykład działanie skierowane do rodziców, aby ich zachęcać do pieszych podróży w miejsca nieodległe, jak choćby przychodnia znajdująca się na osiedlu Jest też tam taki pomysł, który nazywa się „Pieszy autobus”, polegający na wspólnym odprowadzaniu dzieci do szkół podstawowych. W Gdyni sieć szkół podstawowych jest dość gęsta, odległości do szkół nie są duże, a nawyk podwożenia dzieci pod same drzwi szkoły powoduje, że przed nimi zatrzymuje się mnóstwo samochodów. Chcielibyśmy namówić ludzi, do zmiany takich zachowań. I wreszcie, w ramach tego segmentu jest trzeci moduł, który zachęca nowo zatrudnionych pracowników firm, aby dojeżdżali do pracy rowerem. Można zbierać punkty, naklejki, które są wymieniane na przykład na dwuosobowy bilet do kina, a docelowo, na nagrody rzeczowe o wartości od 500 zł do 2000 zł.

W programie wybrano kilka grup, żeby na ich przykładzie zbadać, na ile realna jest szansa zmiany pewnych przyzwyczajeń transportowych. To nie jest szeroki projekt, powiedziałbym pilotażowy, natomiast w skali Europy prowadzony w kilku miastach równolegle, dzięki czemu wnioski z niego pozwolą nam wszystkim nauczyć się czegoś. Jedną z instytucji, które uczestniczą w projekcie, jest Urząd Miasta Gdyni. W centrum Gdyni, w kilku miejscach, stoją rowery, które są elementem stałej dekoracji. Są one zainstalowane wraz z wierszowanymi hasłami promującymi jazdę na rowerze. To nie są rzeczy monumentalne, to nie są wielkie inwestycje rowerowe, ale samo budowanie ścieżek to jeszcze jest mało. Trzeba ludzi namawiać i pokazywać im, że poruszanie się w inny sposób niż samochodem nie boli, wręcz przeciwnie - może być fajne. Trzeba ludziom pokazywać realne korzyści, nie można się odwoływać jedynie do samej ideologii, bo to nie do wszystkich trafia. Ludzi można przekonać tym, że jadąc rowerem będą na miejscu szybciej niż poruszając się samochodem, który stoi w korkach. Argumentem jest też to, że będzie taniej, bo paliwo drożeje, że spacer z dzieckiem do przychodni jest lepszy także dla zdrowia.

- Czy Gdynia korzysta z unijnych środków przeznaczonych na rozwój infrastruktury rowerowej?

- Tak, mamy wspólną inicjatywę Gdańsko-Gdyńsko-Sopocką. Te miasta razem występowały o środki unijne. Z 12 projektów, na które Gdynia chciała uzyskać pieniądze tylko 3 mają unijne finansowanie. To jednak uruchomiło pewien proces inwestycyjny, który częściowo sfinansuje Unia. Co do pozostałej części projektów to musimy zdecydować, które z nich i w jakim terminie będziemy chcieli zrealizować za własne pieniądze. Zyskiem tego procesu jest to, że wiele zadań jest już przemyślanych i wstępnie została przygotowana dokumentacja.

- Jak wygląda współpraca Gdyni z sąsiednimi gminami w zakresie polityki rowerowej?

- Projekt unijny to jest jedna sprawa, PUMA to druga, a trzecią sprawą są konsultacje z gdańskim oficerem rowerowym, który robi w mieście to, co nasz tandem w Gdyni. Uzyskałem jasną deklarację Macieja Lisickiego, wiceprezydenta Gdańska, że pomoże w zorganizowaniu spotkania z Remigiuszem Kitlińskim, gdańskim oficerem rowerowym. Podczas spotkania przedstawi on swoje praktyczne doświadczenia także te negatywne, uprzedzi jakich błędów nie popełniać oraz jakich rozwiązań nie wdrażać, bo się nie sprawdzają. Jest sporo dobrych praktyk i rozwiązań, które należy stosować, co nie oznacza, że wszystkie będziemy kopiować. Chodzi o to, że baza wiedzy i doświadczeń jest dostępna i warto  z niej korzystać.

Sukces rozwoju ścieżek rowerowych zależy od mieszkańców, którzy zechcą się otworzyć i będą dzielić się spostrzeżeniami. Jeżeli mieszkańcy zrozumieją, że program rozwoju ścieżek rowerowych zależy od nich, to wszystko się powiedzie. Bez ludzi zmiana się nie uda!  

- Dziękuję za rozmowę.

Marcin Noszkiewicz


Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.