Jakie trudnosci pojawiają się na naszych budowach. Dokąd zmierzamy w kolejnych zmianach przepisów i jak w tym świetle rysuje się rola inżyniera kontraktu. O tym mówi Piotr Pazdan, dyrektor zarządzający ECM Group Polska:
- Na budowie, w realizacji, potrzebujemy sprawnych narzędzi administracyjnych do tego, by kontrakty na roboty budowlane przebiegały bez zakłóceń. Chciałem się skupić na trybie wprowadzania zmian w kontraktach na roboty budowlane, bo to sprawia w tej chwili największe trudności na budowie.
Trzeba pamiętać, że nie zawsze było tak trudno. Zanim staliśmy się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej, zanim uznano, że nasze prawodawstwo jest wystarczające do tego, aby autonomicznie prowadzić wybór wykonawców, realizować inwestycje i je rozliczać, mieliśmy obowiązek stosować wytyczne unijne, tj. wymogi unijnego prawa, które były zebrane w sposób spójny w podręczniku procedur dla projektów i programów Phare, Sapard i ISPA, potocznie nazywanym PRAG. Już PRAG definiował i - zresztą do ostatniej edycji z 2008 roku - jasno wskazywał nie tylko na procedury wyboru wykonawców robót drogowych, dostawców czy usługodawców, ale także określał warunki i sposoby wprowadzania zmian w umowach. Przypomnę, że w art. 2.10 mówił, że zmiany mogą być wprowadzane w formie aneksu lub poleceniem administracyjnym, natomiast w art. 5.7, który bezpośrednio odnosił się do robót budowlanych, wkładał w ręce inspektora nadzoru bogate narzędzia, pozwalające mu wprowadzać zmiany do kontraktów. Chodziło o zmiany, co chciałem podkreślić, w zakresie ilości, jakości, charakteru, rodzaju, położenia, wymiaru, a także zmiany w określonych sekwencjach i metodach wykonania robót. W tym właśnie zawiera się cały warsztat inżyniera kontraktu.
Zapisy tych wymogów unijnych były bardzo precyzyjnie i spójnie przeniesione do rekomendowanych wówczas i bardzo popularnych warunków kontraktowych PRAG. Warunki te w art. 35 wprost cytowały te uprawnienia, które podręcznik wdrażania przedakcesyjnych programów dawał inspektorom nadzoru. Dzisiaj to są rzadko stosowane warunki. Dużo większą popularnością cieszy się FIDIC. W klauzuli 13.1 dopuszcza on dokładnie te same zmiany w procesie inwestycyjnym, tj. w zakresie ilości, jakości, cech charakterystycznych robót, poziomu, a także rezygnacji z jakiś pracy, czy wszelkich dodatkowych prac, oraz w kolejności i terminach wykonania robót. Jeśli inżynier kontraktu dysponuje takimi narzędziami, to przy dobrej współpracy wykonawcy i zamawiającego można powiedzieć, że ryzyko w realizacji projektu jest minimalne.
Oczywiście mamy świadomość, że jest niemożliwe zastosowanie w prawie polskim wprost czy to warunków PRAG czy FIDIC. Istnieją bowiem ograniczenia dokumentów nadrzędnych. My, budowlańcy, w pierwszej kolejności spoglądamy na prawo budowlane. Ono w dwóch miejscach mówi o tym jakie zmiany mogą być wprowadzane z zachowaniem rygorów decyzji pozwolenia na budowę. Kierownik budowy ma prawo występować do inwestora o zmiany w rozwiązaniach projektowych, jeżeli są one uzasadnione koniecznością zwiększenia bezpieczeństwa realizacji robót lub usprawnieniem budowy. Art. 36 ustawy Prawo budowlane mówi o tym, jak wprowadzane zmiany mają się do aktualności i zasad wydania decyzji o pozwoleniu na budowę. Oczywiście prawo budowlane nie rozstrzyga jak te zmiany procedować, mówi tylko co mamy uczynić, aby zachować legalność budowy w przypadku, kiedy takie zmiany wystąpią. Tę lukę kompetencyjną nieco wypełnia Kodeks cywilny, który w art. 357 mówi o skrajnym przypadku, kiedy na budowie wystąpią okoliczności prowadzące do rażącej straty jednej ze stron, a o czym strony nie wiedziały w momencie podpisywania umowy. Takie sytuacje można rozstrzygać w sądach. Ale to narzędzie jest raczej ryzykowne, ponieważ sąd w swoim orzeczeniu może uznać, że umowa od początku jest nieważna. Tworzy to więc duży kłopot dla wszystkich uczestników procesu inwestycyjnego. Jest to też narzędzie o tyle niedoskonałe, że czas rozstrzygania takich sporów nie jest optymalny z uwagi na harmonogram realizacji robót, szczególnie w przypadku kiedy dysponujemy środkami unijnymi.
Wyższy poziom „cenzury” jeśli chodzi o zmiany oczywiście wprowadza ustawa Prawo zamówień publicznych. W art. 144 zabrania nam wprowadzania istotnych zmian postanowień umowy, chyba że zamawiający przewidział taką możliwość na etapie udzielenia zamówienia, czyli na etapie postępowania przetargowego. Prawo zamówień publicznych, w przeciwieństwie do podręcznika PRAG, oddziela zmiany w umowach od trybu udzielania zamówienia na roboty dodatkowe, których konieczność powstała w trakcie realizacji zamówienia podstawowego. Reguły i zasady udzielania takiego zamówienia opisane są w art. 67 ust. 1 pkt 5 ustawy Prawo zamówień publicznych.
Mamy już duże doświadczenia, zrealizowaliśmy wiele inwestycji w oparciu o zmieniające się przepisy prawa polskiego, posiadamy też wnioski z kontroli jakim te inwestycje poddano. Teraz pojawiają się interpretacje i przepisy, które dalej zubożają warsztat inżyniera kontraktu. Dzisiaj czytamy, że art. 140 i 144 ustawy Prawo zamówień publicznych ma taki cel, aby zapobiec zmianom w umowach, które skutkowałyby tym, że oferta wykonawcy najkorzystniejsza na etapie postępowania przetargowego, staje się mniej atrakcyjna. W tym miejscu należy współczuć tym zamawiającym, którzy dobrze przygotowali proces inwestycyjny, otrzymali oferty zbliżone o niewielkich różnicach w cenach pomiędzy ofertą wygrywającą a kolejnymi, bo to bardzo zawęża możliwość wprowadzenia jakichkolwiek zmian. Gdyby inny wykonawca się dowiedział o możliwości wprowadzenia zmiany, to może złożyłby bardziej atrakcyjną ofertę.
- poprz.
- nast. »»