Spis treści

Na bazie wymagań będziemy tworzyć specyfikacje. Do tej pory specyfikacje były opracowywane w formie książeczek. W tej chwili, łącznie z branżowymi, jest tych książeczek około 240. Twierdzę, że są one światowym kuriozum. Żaden projektant nie jest w stanie przejrzeć takiej ilości, przy tym w każdym przypadku zaczynając od czytania opisu celu publikacji, jej założeń i słowniczka użytych definicji, by wreszcie odnaleźć jedną stronę potrzebnego mu tekstu. Dlatego musimy opracować ogólne specyfikacje w nowoczesnej formule. Sprowadziłem z zagranicy kilka wzorcowych. Amerykańskie wydają się najlepsze. Są zawarte w jednej książce, którą rząd federalny co cztery lata aktualizuje. U nas taki system jest niemożliwy do wprowadzenia. Natomiast bardzo dobry jest system angielski: segregator, w którym wymienia się kartki (w nim mieści się wszystko, co u nas jest rozpisane w 240 książeczkach), czyli w zależności od wprowadzanych zmian subskrybent takiego opracowania otrzymuje do wymiany zmienione strony.

W oparciu o wymagania techniczne, które już zostały wprowadzone do stosowania wkrótce rozpoczniemy redagowanie poszczególnych rozdziałów specyfikacji. Musimy ogłosić przetarg na takie opracowanie. Mam świadomość, że nam, administracji drogowej, znacznie to ułatwi działanie, usprawni też pracę projektantom oraz kierującym budowami, ale może też ułatwi życie wykonawcom.

- Do tego dojdzie instrukcja odbiorów?

- Odbiory kiedyś wykonywano na podstawie instrukcji DPT 14. Ona się zdeaktualizowała. Nowa instrukcja będzie dotyczyć obmiarów, odbioru i potrąceń. Ten dokument roboczo nazywamy „Instrukcja 2010”. W tej chwili mamy różne sposoby prowadzenia inwestycji, różne źródła finansowania, różne też sposoby zarządzania inwestycją, w tym metody FIDIC, PPP, zaprojektuj-zbuduj. „Instrukcja 2010” musi więc być zsynchronizowana z wszystkimi metodami prowadzenia kontraktów.

Ten dokument już opracowuję. Zasadniczy jego problem polega na tym, by wyznaczyć sensowne opłaty/kary za złą jakość. Trzeba więc określić sposób obliczania stosunku ubytku na jakości w koszcie przedsięwzięcia, czyli tak wycenić, by wykonawcy nie opłaciło się robić źle. Bo teraz mu się opłaci. Na przykład wykonawca jest przekonany, że może jakiegoś procentu materiałów nie wbudować. Czy my z kolei mamy prawo podpisać odbiór uznając roboty, mimo że wykonawca czegoś nie zrobił lub wykonał je z wadami trwałymi? Przecież odpowiadamy za wydatkowanie pieniędzy publicznych. Z drugiej strony potrącenie nie może być krzywdzące dla wykonawcy. Natomiast jeśli określimy wyraźne zasady, że jeśli nie ma zagrożenia w utracie cech funkcjonalnych drogi, że droga nie utraciła założeń projektowych, ale wada powoduje skrócenie czasu użytkowania, to dokonamy potrącenia z jego wynagrodzenia w formie kary, będącej równoważną tym pracom jakie trzeba będzie kiedyś wykonać naprawiając drogę. Mało tego, taka kara powinna też uwzględniać koszty uciążliwości dla lokalnych społeczności, które nie mogą bezawaryjnie korzystać z tej drogi przez założony 20-letni okres, oraz są zmuszone do znoszenia uciążliwości w ruchu w wyniku prowadzonego remontu.

- Dziękuję za rozmowę.

Agnieszka Serbeńska

Dodaj komentarz
Komentarze do artykułów może dodać każdy użytkownik Internetu. Administrator portalu nie opublikuje jednak komentarzy łamiących prawo oraz niemerytorycznych, tj. nieodnoszących się bezpośrednio do treści zawartych w artykule. Nie będą również publikowane komentarze godzące w dobre imię osób czy podmiotów, rasistowskie, wyznaniowe czy uwłaczające grupom etnicznym, oraz zawierają treści nieetyczne albo niemoralne, pornograficzne oraz wulgarne. Z komentarzy zostaną usunięte: reklamy towarów, usług, komercyjnych serwisów internetowych, a także linki do stron konkurencyjnych.